W ostatni dzień lipca ma zapaść decyzja, czy komitet PiS otrzyma zwrot pieniędzy za kampanię wyborczą do parlamentu. Subwencję może stracić za aferę wokół Funduszu Sprawiedliwości. Jak pisali Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki z money.pl, gra toczy się o miliony złotych (szczegóły w linku poniżej).
Subwencję, jak wynika z ustaleń TVN24, PiS może stracić również z innego powodu. Tym razem chodzi o brak śladu w sprawozdaniu opłat za korzystanie z billboardów przez dwie kandydatki partii, Violetty Porowskiej i Katarzyny Czochary, które startowały na Opolszczyźnie.
Sprawa dotyczy billboardów, opłaconych w ramach tzw. prekampanii ministra sportu Kamila Bortniczuka. Ten jednak został przeniesiony później do innego okręgu. Opłaty za korzystanie z tych miejsc reklamowych przez wspomnianej kandydatki już we właściwej kampanii, jak potwierdził rzecznik Państwowej Komisji Wyborczej, nie znalazły się w sprawozdaniu PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewidentny dowód dla PKW
Były przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński w rozmowie z TVN24 podkreślił, że billboardy Porowskiej i Czochary były "zawieszone w ramach agitacji wyborczej" oraz "powinny być opłacone przez fundusz wyborczy, a nie ma śladów w postaci faktur w sprawozdaniu finansowym komitetu".
Czy to powód do odrzucenia sprawozdania finansowego PiS? - Jak najbardziej. Wcześniej zdarzyło się, że nieprawidłowość na niewielką kwotę spowodowała odrzucenie sprawozdania (chodzi o sprawę odrzucenia sprawozdania PSL - red.) - komentuje. w rozmowie z telewizją.
I podkreśla: - To powinno stanowić ewidentny dowód dla PKW, by odrzucić sprawozdanie Prawa i Sprawiedliwości. To jest finansowanie kampanii poza komitetem wyborczym.