Sejm przyjął nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji nazywaną popularnie "lex TVN". Za przyjęciem ustawy zagłosowało 228 posłów, przeciwko było 216 osób, a 10 wstrzymało się od głosu.
Najpierw jednak posłowie głosowali nad odrzuceniem projektu w całości. Wniosek ten przepadł głosami 229 do 216.
O 17 rozpoczął się w Sejmie blok głosowań. Sprawozdanie komisji o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji było 33. w kolejce. Kiedy wydawało się, że dzisiaj będzie głosowanie nad ustawą, nastąpił nieprzewidziany zwrot akcji. Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) i Bartłomiej Sienkiewicz (KO) złożyli wniosek o odroczenie obrad. Został on przyjęty, co opozycja przyjęła brawami.
Około 19.35 Elżbieta Witek powróciła na salę plenarną i ogłosiła, że konieczna będzie reasumpcja głosowania. Stwierdziła, że konieczność zaistniała z jej winy, gdyż nie podała, do kiedy miałoby być odroczone posiedzenie. Marszałek Sejmu dodała, że jej stanowisko potwierdziło pięciu prawników.
W trakcie wygłaszania sprawozdania posłowi Markowi Suskiemu - jednemu z autorów noweli - przerywały okrzyki posłów opozycji "ruski Suski". - Panie pośle, proszę kontynuować to sprawozdanie, bo nie ma co - stwierdziła Elżbieta Witek, kiedy polityk PiS na chwilę przerwał swoją wypowiedź.
Do końca nie było wiadomo, czy projekt ustawy uzyska ostatecznie poparcie większości sejmowej a także, czy poprawka PiS wydłużająca o 7 miesięcy czas na przystosowanie się do nowych przepisów dla TVN zostaną przyjęte.
W związku z dużą liczbą zgłoszonych poprawek projekt został odesłany do komisji kultury i środków przekazu. Posiedzenie przebiegało w gorącej atmosferze. Na początku przepadł wniosek posłów opozycji o odrzucenie całej ustawy, podobnie jak wniosek o odroczenie obrad komisji.
Przyjęto natomiast dwie poprawki. Pierwsza zakłada, że koncesje, które wygasają w okresie dziewięciu miesięcy od dnia wejścia w życie przepisów, zostają przedłużone o siedem miesięcy od dnia upływu terminu obowiązywania koncesji.
Druga zakłada, że wejdą one w życie w dniu po ogłoszeniu ustawy, a nie - jak cała ustawa - po upływie 30 dni od jej ogłoszenia.
Komisja odrzuciła m.in. poprawki Klubu Koalicji Polskiej, aby przepisami objąć także państwa członkowskie Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO). Nie poparła też poprawek koła Polska 2050 - likwidujących wymóg posiadania kapitału wyłącznie z Europejskiego Obszaru Gospodarczego i proponujących, aby firmy posiadające koncesję mogły odnowić ją na obecnych zasadach.
Przypomnijmy, że koncesja TVN wygasa oficjalnie 26 września. Pomimo, że stacja złożyła wniosek w lutym tego roku, do dziś nie doczekała się decyzji Krajowej Rady Radiofonii.
Za to PIS złożył projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, która zmieniła zasady przyznawania koncesji na nadawanie dla mediów z udziałem kapitału zagranicznego. Nowe przepisy zakazują m.in. firmom spoza UE kontroli nad stacjami telewizyjnymi, działającymi w Polsce na podstawie koncesji KRRiT.
Teraz koncesję na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych będzie mógł uzyskać jedynie podmiot z siedzibą w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego, pod warunkiem, że nie jest zależny od osoby zagranicznej spoza EOG.
Projekt ustawy uderza bezpośrednio w stację TVN, której właścicielem jest amerykańska firma Discovery. Nieoficjalnie mówi się o tym, że to próba zmuszenia Amerykanów do sprzedaży udziałów w TVN 24 polskiemu biznesowi, aby uzyskać kontrolę nad ogólnopolską stacją informacyjną.
Burza o ustawę medialną
Sprawa Lex TVN podzieliła całą polską scenę polityczną. Emocje związane z ustawą medialną przeniosły się też do sejmu. Gdy we wtorek, 11 sierpnia w sejmie w imieniu klubu parlamentarnego PiS, przemawiał Marek Suski posłowie nie chcieli dopuścić go do głosu i krzyczeli: "hańba". W efekcie musiał interweniować marszałek Ryszard Terlecki.
Gorąco było także w senacie, gdzie odbyło się publiczne wysłuchanie nowelizacji projektu.
- Jeżeli przegramy sprawę Lex TVN nastąpią kolejne kroki, które będą prowadziły do ograniczania niezależności innych mediów, uciszenie mediów to początek budowy autorytarnego państwa - ocenili eksperci uczestniczący w debacie.
- Ustawa, w takim kształcie w ogóle się nie powinna się znaleźć w Sejmie - komentowała Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka Koalicji Obywatelskiej. Jej zdaniem łamie ona, co najmniej trzy artykuły Konstytucji, podważa zaufanie obywateli do państwa i do prawa.
Według Małgorzaty Szuleki, sekretarz zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, jest nie tylko zagrożeniem dla wolności słowa i jest sprzeczna z zasadą demokratycznego państwa, ale stanowi też zagrożenie dla unijnej swobody przepływu kapitału.
Z kolei prof. Tadeusza Kowalskiego z Uniwersytetu Warszawskiego twierdził, że jej uchwalenie może doprowadzić do ograniczenia niezależności innych mediów, w tym np. Agory oraz rozgłośni radiowych. - Ta droga się nigdy nie kończy - ocenił.
W podobnym tonie wypowiadał się mec. Michał Wawrykiewicz, zrzeszony w inicjatywie "Wolne Sądy". - Wolne media i wolne sądy, czyli państwo prawa, to fundamenty demokracji. Dodałbym do tego wolne wybory. To są trzy fundamenty, na których opiera się demokratyczne państwo - komentował.
Do wycofania się z ustawy zaapelowała do rządu wcześniej także m.in. Polska Rada Biznesu (PRB). Przedsiębiorcy przestrzegli m.in. przed społecznymi i gospodarczymi skutkami projektowanych zmian.
Według nich odmowa przedłużenia koncesji nie ma podstawy prawnej. TVN jest gwarancją pluralizmu mediów i jest przeciwwagą dla TVP, która ich zdaniem zarzuciła misję telewizji publicznej.
W ubiegłym tygodniu przeciwko proponowanym przez PiS zmianom zaprotestowała także grupa amerykańskich kongresmenów, która ostrzegła Polskę przed ograniczaniem wolności mediów. Ich zdaniem może mieć mieć to negatywne konsekwencje zarówno dla obronnych, biznesowych, jak i handlowych relacji obu krajów.