Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Rząd szykuje ryzykowną podwyżkę dla Polaków. Grozi nam fala zwolnień

886
Podziel się:

Związkowcy martwią się o pracodawców z małych i średnich firm. Ich zdaniem, mogą oni nie udźwignąć przyszłorocznej 20-procentowej podwyżki płacy minimalnej i będą ciąć etaty. Co ciekawe, jednocześnie proponują, by podwyżka była jeszcze wyższa. Swoje postulaty skierowali właśnie do rządu.

Rząd szykuje ryzykowną podwyżkę dla Polaków. Grozi nam fala zwolnień
Związkowcy martwią się o zwolnienia po podwyższeniu płacy minimalnej (East News, Jacek Dominski/REPORTER)

20-procentowa podwyżka płacy minimalnej, którą zapowiada na przyszły rok rząd, może być – według związkowców z Forum Związku Zawodowych (FZZ) – "dla pewnej grupy pracodawców w kraju dużym problemem. "Jednak dla większości firm nie powinna być bolesna" - czytamy w stanowisku FZZ dotyczącym m.in. wysokości płacy minimalnej w 2024 r.

Związkowcy z FZZ piszą w nim również, że "wyrażają zrozumienie dla pogarszającej się sytuacji małych i średnich przedsiębiorstw", chociaż podkreślają, że kondycja tych firm uzależniona jest od branż, w których funkcjonują i sytuacji w regionie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nowy konkurs dla startupów na Game Industry Conference

Płaca minimalna w 2024 r.

Co ciekawe, obok zwracania uwagi na problem z tak znaczącą podwyżką minimalnej krajowej związkowcy domagają się jednocześnie wyższych płac niż te, które zaproponował rząd. Gdzie w tym logika?

Przypomnijmy, że od stycznia 2024 r. płaca minimalna wzrośnie do kwoty 4242 zł brutto miesięcznie, a od lipca – do 4300 zł brutto. Natomiast FZZ uważa, że powinno być to odpowiednio: 4300 i 4540 zł.

Zdaniem dyrektora ds. komunikacji w FZZ Grzegorza Sikory, fakt, że w sektorze MŚP podwyżki wynagrodzeń mogą spowodować zwolnienia, nie jest argumentem za radykalną rewolucją samego mechanizmu naliczania płacy minimalnej. Jak zaznacza, państwo powinno wziąć za tę sytuację odpowiedzialność.

Tylko budżet państwa zyskuje na inflacji, co powinno skłaniać rządzących do redystrybucji zgromadzonych środków w celu wsparcia tych, dla których relacja inflacji do wzrostu płacy minimalnej jest zagrożeniem – podkreśla Sikora.

FZZ apeluje więc do premiera o dialog pomiędzy rządem a pracodawcami w sprawie zastosowania "ewentualnych, wąsko zakrojonych mechanizmów wsparcia dla firm, które z powodu rosnących kosztów mogą mieć problemy z utrzymaniem zatrudnienia w 2024 roku".

O jakich mechanizmach pomocowych mowa? Związkowcy nie chcą wyręczać rządu w znalezieniu odpowiedniej formy pomocy i oficjalnie uchylają się od odpowiedzi na to pytanie. Wskazują natomiast, skąd miałyby pochodzić pieniądze na wyhamowanie ewentualnych zwolnień.

FZZ w piśmie do rządu wylicza, że łączny koszt przyszłorocznej podwyżki płacy minimalnej wyniesie – zgodnie z propozycją rządową – 35 mld zł, z czego 15 mld zł wpłynie do budżetu i funduszy, takich jak np. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych (dodatkowe 9 mld zł).

Powołując się na raport Najwyższej Izby Kontroli, FZZ wskazuje też, że dzięki podatkowi inflacyjnemu wpływy do budżetu państwa wzrosły w ubiegłym roku aż o 150 mld zł.

Mikrofirmy zaczną znikać rynku?

Pomysł stworzenia pakietu pomocowego dla sektora MŚP nie jest nowy, ale po raz pierwszy problem z rosnącą płacą minimalną dostrzegły centrale związkowe.

Już w lutym tego roku Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPiP) – w związku z pogarszającą się sytuacją mikrofirm – apelował do rządu o pomoc.

Proponowano m.in., by zwolnić przedsiębiorców z opłacania obowiązkowej składki na Fundusz Pracy za zatrudnianych pracowników albo obniżyć o połowę wysokość składki rentowej. Rozmowy utknęły jednak w martwym punkcie.

Jak tłumaczy członek zarządu ZPP Jakub Bińkowski, mimo że wskaźniki dotyczące bezrobocia w całym kraju są na niskim poziomie, problem z utrzymaniem pracowników już widać wyraźnie w mikrofirmach działających w mniejszych miejscowościach.

– To są np. małe zakłady usługowe, fryzjerzy, restauracje, drobne sklepiki – podaje przykłady Bińkowski.

Jak zaznacza nasz rozmówca, miesięczne dochody fryzjera z małego miasteczka, który zatrudnia w zakładzie jednego pracownika, po odliczeniu wszystkich kosztów, już obecnie są tylko nieco wyższe od najniższej krajowej.

– Przyszłoroczna podwyżka płacy minimalnej to kilkaset złotych mniej w budżecie domowym właściciela. Wielu takich przedsiębiorców dochodzi do wniosku, że nie opłaca im się dalej prowadzić biznesu. Przykładowy fryzjer znajdzie sobie inną pracę, ale co z mieszkańcami małych miejscowości i ich potrzebami? – pyta retorycznie Bińkowski.

Zdaniem naszego rozmówcy, "rząd nie zdiagnozował tego problemu", a będzie on prowadził do wyludniania się małych miejscowości, w których nie będzie ani miejsc pracy, ani dostępu do podstawowych usług.

Dolewanie benzyny do ognia?

Główny ekonomista Pracodawców RP Kamil Sobolewski docenia to, że "FZZ dostrzega destrukcyjne skutki podwyżek płacy minimalnej dla pracodawców i ryzyko zamykania firm".

Nie rozumie jednak, dlaczego w tych warunkach "FZZ eskaluje roszczenia dotyczące wysokości płacy minimalnej ponad propozycję rządową".

– Płaca minimalna może też skutkować wykluczeniem z rynku pracy osób mniej zdolnych, na mniej konkurencyjnych lokalnych rynkach pracy, wchodzących na ten rynek lub wracających na niego po dłuższej nieobecności – ostrzega ekonomista.

Przypomina, że rząd dostrzegał to ryzyko już w zeszłorocznej ocenie skutków regulacji dot. płacy minimalnej, która miała wzrosnąć początkowo o 14,6 proc. Mimo to ostatecznie ustalił wzrost na poziomie 19,6 proc., a na przyszły rok ponownie zaproponował ponad 19 proc.

– Pomysł rozwiązania problemu poprzez pomoc najbardziej potrzebującym firmom nie zawiera informacji, od kogo miałyby pochodzić te środki – podkreśla ekonomista Pracodawców RP.

Również Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz jest przekonany, że wprowadzenie płacy minimalnej w wysokości 4,2 tys. zł brutto będzie dużym problemem dla sektora MŚP.

– Raczej oceniam, że nie branżowo, tylko terytorialnie. Są firmy, które działają w powiatach, gdzie średnie wynagrodzenie wynosi 5 tys. zł, i tam te 4,2 tys. zł pensji minimalnej to jest za dużo. Są natomiast powiaty, w których ta średnia wynosi powyżej 10 tys. zł i tam podwyżka płacy minimalnej o 20 proc. wielkich szkód nie spowoduje – ocenia Abramowicz.

Z kolei ekspertka rynku pracy Monika Fedorczuk zaznacza, że pieniądze z podwyżki wynagrodzeń, które idą do budżetu państwa, powinny trafić na rynek pracy nie w postaci zwolnień z ZUS lub dotacji do pensji, tylko bardziej jako narzędzia wspierające rozwój rentownych firm czy podnoszące kwalifikacje pracowników.

Jak pokazały doświadczenia z tarczami antycovidowymi, były to bardzo niedoskonałe narzędzia, a w przypadku wsparcia kierowanego do konkretnych branż – również źródło konfliktów społecznych.

Zapytaliśmy we wtorek Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej oraz Ministerstwo Finansów, czy widzą zagrożenie w podnoszeniu płacy minimalnej dla rynku pracy i są w związku z tym skłonne wesprzeć sektor MŚP.

Resort finansów odpowiedział, że za płacę minimalną odpowiedzialny jest resort podległy minister rodziny Marlenie Maląg. Na odpowiedź z resortu rodziny czekamy.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(886)
WYRÓŻNIONE
□■□■□■□■□■□■□...
rok temu
Przecież to jest tylko po to aby podbić inflację, aby zapewnić większe wpływy do budżetu. Przecież oni nie będą żyć wiecznie, a to co zarobią im wystarczy na piękną starość. Gospodarka, firmy prywatne , ludzie to tylko narzędzie, które im to zapewni. Tak ja to widzę, bo nie widzę żadnych kroków, aby temu przeciwdziałali, a wręcz przeciwnie obiecuje się coraz więcej, a my stajemy się coraz biedniejsi. Dobrze, że wybory tuż, tuż.
Ewa
rok temu
Wybraliscie PiS zgodnie zobietnica za miche bedziecie pracowac w zachodnie her koncernach !!! Mega inflacja zje wasze 13 I 14 jak I 800 plus
Super
rok temu
biznes. Najpierw drukujesz i rozdajesz niby dla dobra innych a potem ściągasz tą kasę dla siebie w formie inflacji i innych podatków. Gdyby firma coś takiego zrobiła to od razu urząd by się przyczepił.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (886)
Fryzjerka
rok temu
Fryzjerzy nie zatrudniają się nawzajem, relacje są firma-firma. Np. Jeden podnajmuje zakład drugiemu także słaby przykład.
Jerzy
rok temu
Mysle ze rzad powinien zmniejszyć podwyżki bo pracodawcy tną etaty , poważna sprawa i w spółkach państwowych, bezrobocie może wzrosnąć
Lesiost
rok temu
Paragony grozy za ryby i gofry to nic w Warszawie panienki żądają 200 za loda i to bez paragonu... to dopiero drożyzna.
len
rok temu
Po wyborach w Nowym roku zobaczycie prawdziwe rachunki za energię i gaz , mpec, wodę to minimalna 4500 będzie mało. by nie być pracującym biedakiem. Nie ma nic bardziej deprymującego jak pracowac i nic nie mieć.
alek
rok temu
Polska w ruinie coraz bliżej.
...
Następna strona