Leszek Pietraszek mówił już o redukcji zatrudnienia w czerwcu. Wtedy prezes PGG wspominał w "Rzeczpospolitej" o programie dobrowolnych odejść. Innymi słowy - odprawami postara się zachęcić pracowników, aby złożyli wypowiedzenie. Ze względu na malejące wydobycie węgla, skłaniają się ku tej propozycji również związkowcy.
- Mamy ewidentnie sytuację, kiedy przy takim wydobyciu to zatrudnienie jest zbyt duże i można je redukować. Najlepszym sposobem na redukcję byłby program dobrowolnych odejść. To najlepszy sposób nie tylko dla pracowników, którzy chcieliby z tego programu skorzystać, ale też najlepszy sposób na poprawienie sytuacji i wyniku firmy, korzystny też dla budżetu państwa - oceniał Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpień 80 dla nettg.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zwolnienia grupowe w PGG
Konieczność zmniejszenia zatrudnienia w sposób przedstawiony związkom zawodowym w zawiadomieniu z 24 lipca wynika z trudnej sytuacji finansowej spółki. Plan dotyczy wyłącznie osób z uprawnieniami emerytalnymi - powiedział Leszek Pietraszek dla nettg.pl.
Do rozmów pomiędzy związkowcami a spółką ma dojść 12 sierpnia. Serwis silesia.info.pl podkreśla, że "zwolnieni pracownicy otrzymają odprawy pieniężne, emerytalne, odszkodowania za skrócony okres wypowiedzenia oraz ekwiwalent za niewykorzystany urlop".
W PGG pracuje prawie 37 tys. osób, z czego ponad 28 tys. to pracownicy dołowi.
Problemy polskiego górnictwa
Problemy PGG wynikają z braku nowych umów podpisywanych przez kontrahentów, a państwowe koncerny nie odbierają zakontraktowanego surowca. W efekcie na zwałach zalega coraz większa ilość węgla dla energetyki.
Gdy górnicy wiosną alarmowali o piętrzących się zapasach surowca, Janusz Steinhoff, minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka i ekspert rynku energetycznego, w rozmowie z money.pl przyznał, że problemami sektora zaskoczony nie jest.
- Górnictwem zajmowałem się co najmniej kilkanaście lat i takiego bałaganu, z jakim mamy do czynienia od dekady, nie mieliśmy w Polsce nigdy - stwierdził Steinhoff.
Ekspert dodał, że "średnia wydajność pracy w polskich kopalniach jest dziesięć razy niższa niż w amerykańskich kopalniach głębinowych i 50 razy niższa niż w kopalniach odkrywkowych. Tu dochodzimy do sedna problemu. Zwały węgla w Polsce sięgają już 4 mln ton".