Jak informuje "Rzeczpospolita", kwiecień może być trudny dla przedsiębiorstw pracy tymczasowej.
- Dzisiaj trudno oceniać skalę spadków, ale jeśli uda się je ograniczyć do 30 proc., to będziemy szczęśliwi - mówi "Rz" Wojciech Ratajczyk, szef agencji zatrudnienia Trenkwalder Polska. To jednocześnie wiceprezes Polskiego Forum HR, które zrzesza większość dużych firm tej branży.
Kwiecień ma być pod tym względem znacznie gorszy niż marzec, kiedy to pracę straciło zaledwie 5 tys. osób.
Według szacunków Polskiego Forum HR kwiecień może przynieść znacznie więcej zwolnień. Problem może dotknąć nawet 90 tys. pracowników tymczasowych.
Oprócz restauracji i hoteli na redukcje szykują się firmy z branży motoryzacyjnej, meblowej czy AGD.
Problem polega na tym, że agencje pracy tymczasowej już od dłuższego czasu mają spore problemy. Rynek zaczął się kurczyć jeszcze w 2019 roku, więc na długo przed epidemią koronawirusa. Jego wartość była niższa o 7,25 mld zł niż rok wcześniej.
Z czego to wynika? Pracodawcy w poszukiwaniu pracowników decydowali się na to, by dawać im stałe zatrudnienie jak najszybciej. Przez to znacznie mniej chętnych zgłaszało się do agencji pracy tymczasowej.
W dłuższym okresie jednak trend może się odwrócić. Jak informowała w środę minister Marlena Maląg, bezrobocie na koniec roku może sięgnąć 10 proc.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl