Sąd Konstytucyjny Rumunii, powołując się na art. 146f konstytucji, który zapewnia przestrzeganie procedur wyborczych, jednogłośnie zdecydował o unieważnieniu wyborów prezydenckich.
Decyzja zapadła po rozpatrzeniu skarg dotyczących pierwszej tury głosowania, która odbyła się 24 listopada. Skargi te wskazywały na nadużycia w kampanii jednego z kandydatów, Calina Georgescu, który zdobył najwięcej głosów.
W skargach powołano się na dokumenty odtajnione przez Naczelną Radę Obrony Kraju. Wskazują one, że kampania Georgescu była manipulowana z zagranicy. W związku z tym proces wyborczy zostanie wznowiony, a rząd ma ustalić nowy termin wyborów oraz harmonogram niezbędnych działań. Kadencja obecnego prezydenta, Klausa Iohannisa, kończy się 21 grudnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głośno o Rumunii
Decyzja Sądu Konstytucyjnego wywołała szerokie zainteresowanie zarówno w kraju, jak i za granicą, podkreślając znaczenie przejrzystości, a także uczciwości w procesach demokratycznych.
Rumuńskie media, w tym telewizja Digi24, szeroko relacjonują rozwój sytuacji, zwracając uwagę na potencjalne konsekwencje polityczne i społeczne tej decyzji.
Wznowienie procesu wyborczego w Rumunii stawia przed rządem wyzwanie zapewnienia, że przyszłe wybory odbędą się zgodnie z najwyższymi standardami demokratycznymi, co jest kluczowe dla stabilności politycznej kraju.
Do sprawy na platformie X odniósł się minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak.
Rumuni wybrali parlament. Są pierwsze wyniki
"Sąd konstytucyjny Rumunii unieważnił I turę prezydenckich wyborów. Przyczyną są zagraniczne manipulacje w trakcie kampanii wyborczej. Nie miejmy złudzeń, z jakiego kraju było to sterowane. Obronimy Polskę przed podobnym scenariuszem" - zadeklarował szef MSWiA w kontekście wyborów prezydenckich, które odbędą się w naszym kraju w przyszłym roku.