Poprawka Senatu przyznawała wszystkim sędziom - w tym także tzw. neosędziom, czyli wskazanym przez Krajową Radę Sądownictwa (KRS) powołaną na nowych zasadach - bierne prawo wyborcze w wyborach do KRS.
Zwrot ws. KRS
Deklaracja ministra sprawiedliwości Adama Bodnara to zwrot o 180 stopni w tej sprawie. Senat przyjął bowiem tę poprawkę za jego namową na podstawie rekomendacji Komisji Weneckiej, ale w tle były także negocjacje ministra z Pałacem Prezydenckim, które opisywaliśmy w money.pl. Ich celem była taka korekta ustawy, by prezydent złożył na niej swój podpis.
Na zmianie opinii ministra, jak wynika z jego słów, zaważyły deklaracje prezydenta. Według nich nawet po wprowadzeniu przez Senat poprawek Andrzej Duda ma wątpliwości dotyczące przerwania kadencji nowej KRS, a to jeden ze skutków ustawy. Nowy sędziowski skład KRS mieliby wybierać nie jak dziś posłowie, a sami sędziowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Deklaracja Dudy oznaczała, że szanse na weto lub wysłanie ustawy do TK są bardzo duże. - Prezydent nie miał takich wątpliwości, gdy przerywał kadencję KRS w 2018 roku - stwierdził Bodnar. Jednocześnie senacka korekta napotkała zmasowaną krytykę ze strony części środowisk sędziowskich, które nie chciały, by sędziowie wskazani przez KRS po 2018 r. mogli startować w wyborach do nowej rady.
Adam Bodnar tłumaczy
- Chciałbym rekomendować odrzucenie senackiej poprawki, moja rekomendacja jest wyrazem troski i odpowiedzialności za odbudowywanie praworządności w Polsce - podsumował Bodnar podczas posiedzenia komisji sprawiedliwości.
Wycofanie poparcia przez ministra dla poprawki Senatu i przegłosowanie tego stanowiska, co jest w zasadzie pewne, oznacza, że ustawa, nawet jeśli zostanie wysłana z Sejmu do prezydenta, nie ma szans na podpis.
Największy obecnie kłopot wokół KRS to fakt, że minister, który nie uznaje sędziowskich członków obecnej KRS, wstrzymał konkursy na stanowiska sędziowskie, których opiniowaniem zajmuje się Rada.
Jak mówił na posiedzeniu komisji Adam Bodnar, obecnie w skali kraju jest kilkaset wakatów sędziowskich. - W każdym polskim sądzie brakuje jednego, dwóch sędziów - podkreślał szef MS. A ponieważ widać, że porozumienia w sprawie KRS nie będzie, to blokada potrwa co najmniej do końca kadencji Andrzeja Dudy.
Próby ratowania sytuacji
Sytuację ma próbować ratować resort sprawiedliwości, zmieniając organizację pracy sądów. Minister zapowiedział, że do końca lipca pokaże plan wzmocnienia sądów - przekształcenia etatów sędziowskich w referendarskie i asystenckie, by zapełnić wakaty wynikające z braku konkursów sędziowskich.
Jednocześnie zapowiedział przyspieszenie prac nad projektami dotyczącymi sądownictwa. Według założeń, jeśli dojdzie do weta ustawy o KRS i ponownych prac nad ustawą, to znalezione zostanie rozwiązanie proporcjonalne w kontekście wyłaniania sędziowskich członków KRS. Zastrzeżenia Komisji Weneckiej do pierwotnej sejmowej wersji ustawy dotyczyły bowiem tego, że odmawiała ona wszystkim tzw. neosędziom prawa startu w wyborach do nowej KRS.
Zdaniem komisji nie można wykluczać wszystkich, a kryteria dopuszczenia do startu powinny być bardziej indywidualne. - Może kryterium powinien być staż sędziego w danej kurii, by nie było niekonstytucyjnego zróżnicowania jakiejś grupy osób - zauważył minister na posiedzeniu komisji.
Po drugie mają być przedstawione jak najszybciej dwa projekty rządowe. Ustawy o statusie sędziów i o Sądzie Najwyższym mają regulować pozycję tych sędziów, którzy zostali wskazani przez nową KRS po 2018 r. Bodnar powiedział, że wysłał w tym tygodniu pismo do Komisji Weneckiej z prośbą o rekomendację w tej sprawie.
Odpowiedzialność prezydenta
Deklaracja Adama Bodnara, który rekomenduje odrzucenie poprawki, za którą sam głosował, oznacza zmianę strategii w koalicji. - Mamy nie uchwalać ustaw, bo prezydent ich nie podpisze. Wspieram ministra Bodnara w jego ofensywie w sprawie praworządności. Będziemy pilnować, by sprawy szły do przodu. Jeśli prezydent chce robić cmentarzyk zawetowanych ustaw, to niech go sobie ma. My musimy zrobić swoją robotę - powiedział przed rozpoczęciem czwartkowego posiedzenia Sejmu marszałek Szymon Hołownia.
Wygląda na to, że nie będzie już prób dogadywania się z Pałacem, a na biurku Andrzeja Dudy będą lądowały kolejne ustawy. I jeśli prezydent będzie je blokował przez weto czy skargi do Trybunału Konstytucyjnego, to na niego będzie przerzucana odpowiedzialność za sytuację w sądownictwie.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl