Rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego może być początkiem procesu wysadzania w powietrze kolejnych ustaw uchwalonych przez parlament, w tym ustawy budżetowej. W praktyce rząd nie zamierza tych orzeczeń respektować. Z ustaleń money.pl wynika, że prezydent zakończy swoją prawną krucjatę, jeśli Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik uzyskają mandat europosła.
Awantura wokół Kamińskiego i Wąsika. Duda odpuści?
Od stycznia, na kanwie politycznej awantury wokół mandatów poselskich wspomnianych polityków PiS (prawomocnie skazanych za przekroczenie uprawnień i ponownie ułaskawionych przez głowę państwa), Andrzej Duda konsekwentnie odsyła wszystkie ustawy - nawet te przez niego podpisane - do kontroli przez Trybunał Konstytucyjny.
Swoje działanie prezydent argumentuje tym, że jego zdaniem obaj politycy PiS wciąż są posłami, a obecna większość (w tym przede wszystkim marszałek Szymon Hołownia) bezprawnie odmawia im uczestnictwa w głosowaniach. To, w ocenie prezydenta, oznacza, że ustawy przyjęto w wadliwym trybie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszą ustawą, którą prezydent podpisał i jednocześnie skierował do kontroli następczej do TK, była Ustawa z 26 stycznia 2024 r. o zmianie ustawy o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju oraz ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Jej celem było m.in. przywrócenie nadzoru nad NCBR ministrowi nauki.
Kluczowa rozprawa TK w czerwcu
TK wyznaczył termin rozprawy na 19 czerwca na godz. 11. W pięcioosobowym składzie orzekającym zasiąść mają: Krystyna Pawłowicz (przewodnicząca), Bogdan Święczkowski (sprawozdawca), Zbigniew Jędrzejewski, Stanisław Piotrowicz oraz prezes TK Julia Przyłębska. Pawłowicz i Piotrowicz to byli klubowi współpracownicy Kamińskiego i Wąsika w kadencji sejmu 2015-2019.
Zadaliśmy pytanie trybunałowi, czy w takim razie Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz nie powinni wyłączyć się ze sprawy lub, czy wnioski o ich wyłączenie się pojawiły. Czekamy na odpowiedź.
Marlena Maląg, posłanka PiS i była minister w rządzie Mateusza Morawieckiego, nie widzi problemu. - Skoro sędziowie Pawłowicz i Piotrowicz zgodnie z prawem mogą orzekać, to orzekają - twierdzi.
Zdaniem senatora KO Krzysztofa Kwiatkowskiego nie tu jest problem. - Kłopot nie polega na tym, czy w składzie byłby dubler, czy nie, czy posiedzenie zwołuje Julia Przyłębska, która nie jest prezesem albo czy obiektywnymi sędziami w tej sprawie będzie sędzia Święczkowski, czy pani Pawłowicz lub dowolny inny polityk PiS. Po prostu w tym trybie i z takim uzasadnieniem TK nie powinien tej sprawy rozpatrywać - uważa Kwiatkowski.
Jego zdaniem absurdalność sytuacji polega na tym, że TK będzie wchodził kompletnie w nie swoją materię, ponieważ o wygaszeniu mandatów Kamińskiego i Wąsika decydował prawomocny wyrok sądu i ogólne przepisy prawa, które mówią, że po skazaniu prawomocnym wyrokiem traci się możliwość pełnienia funkcji z wyboru.
- Dlatego mam wrażenie, że polski parlament nie zamrze z wrażenia i nie zamrą w nim prace, bez względu na to, jakie będzie rozstrzygnięcie trybunału Julii Przyłębskiej - dodaje senator.
Paradoksalnie także zdaniem Marleny Maląg orzeczenie nie będzie brane na poważnie przez rządzących. - Prawo jest łamane wprost. "Obrońcy" konstytucji, którzy jej bronili przez osiem lat, dziś je łamią i jakiekolwiek będzie orzeczenie trybunału, to przez obecną władzę nie będzie respektowane - zauważa posłanka PiS.
Wyrok TK uruchomi falę?
Chociaż ustawa, w sprawie której 19 czerwca ma orzekać TK, nie ma szczególnie fundamentalnego znaczenia dla funkcjonowania państwa, to jednak jeśli w wydanym orzeczeniu TK przyzna rację Andrzejowi Dudzie, może to być początkiem całej serii orzeczeń, w których Trybunał będzie "wysadzać w powietrze" kolejne ustawy.
W tym kontekście największy potencjał do wytworzenia chaosu może mieć rozstrzygnięcie w sprawie tegorocznej ustawy budżetowej. W budżecie znalazły się np. podwyżki dla sfery budżetowej czy pieniądze na waloryzację 500 plus. A wśród prawników i legislatorów nie ma jednoznacznej interpretacji dotyczącej tego, co oznaczałoby stwierdzenie niekonstytucyjności tak ważnej ustawy, w dodatku już w trakcie realizacji budżetu przez rząd.
Czego po trybunale spodziewa się sam Pałac Prezydencki? - W sprawie budżetu Trybunał pewnie nie orzeknie szybko. A poza budżetem nie ma żadnej poważnej ustawy. Dopiero teraz będą szły, ale z długim vacatio legis, to np. wakacje od ZUS - wskazuje osoba z otoczenia Andrzeja Dudy, z którą rozmawiał money.pl. Zdaniem naszego rozmówcy, nawet jeśli TK by kwestionował jakieś ustawy, w tym budżet, to nie uderzy w rozwiązania dobre dla ludzi.
Samotna batalia prezydenta
Z kolei rząd niezbyt się działaniami TK przejmuje. - Trudno traktować rozstrzygnięcie TK w sposób poważny i wiążący, skoro to instytucja, która wypowiada się z inicjatywy polityków PiS i w sprawach dla nich istotnych. Należy podkreślić, że mamy obowiązującą uchwałę Sejmu, która odnosi się do legalności działań Trybunału więc żadne ich orzeczenia w tej materii niczego nie zmienią - mówi wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha.
Sejm w przyjętej 6 marca uchwale stwierdził m.in., że "uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy". TK we wtorkowym orzeczeniu uznał uchwałę Sejmu o usunięciu skutków kryzysu konstytucyjnego z lat 2015-2023 za niekonstytucyjną.
Pytanie, jak długo Andrzej Duda będzie jeszcze odsyłał wszystkie ustawy o TK, powołując się na wadliwy tryb ich uchwalenia? Z naszych rozmów wynika, że będzie to zależeć od wyniku wyborów do europarlamentu.
Zarówno w Pałacu, jak i w PiS słyszymy, że jeśli Kamiński i Wąsik zdobędą mandaty europosłów - a są na to spore szanse - będzie to aksamitne wyjście z klinczu, jaki narósł wokół sprawy ich mandatów poselskich. Politycy PiS zresztą już dawno odpuścili sobie walkę o tę kwestię: przestali bojkotować posiedzenia Sejmu. A choć posłankę Monikę Pawłowską (która objęła mandat po Mariuszu Kamińskim) nazwali "461. posłem", to nie przeszkadzało im umożliwić jej swoimi głosami zasiadanie w dwóch komisjach sejmowych: obrony narodowej oraz administracji i spraw wewnętrznych.
W tej sytuacji Andrzej Duda toczy już niemalże samotną prawną walkę o Kamińskiego i Wąsika, niemniej i ona za chwilę może mieć swój kres. - Jeśli obaj panowie dostaną się do Parlamentu Europejskiego, przestaną być posłami na Sejm RP, a przedmiot sporu zniknie. Wówczas nie będzie już potrzeby kierowania ustaw do Trybunału Konstytucyjnego - mówi nam chcący zachować anonimowość współpracownik Andrzeja Dudy.
Grzegorz Osiecki, Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl