- W najbliższych kilku, kilkunastu dniach powinno dojść do formalnego zaakceptowania KPO. W środę zakończyły się prace zespołów negocjacyjnych ws. KPO. Polska i KE doszły do porozumienia ws. "kamieni milowych" - poinformował w piątek rzecznik rządu Piotr Müller.
- Przed nami już właściwie tylko droga formalna w KE, a później oczywiście realizacja poszczególnych reform, które są zapisane w KPO. Jest ich wiele, bo one nie dotyczą tylko wymiaru sprawiedliwości, to jest wąski wycinek, który był dyskutowany tylko na samym końcu, ale wielu reform gospodarczych, systemowych, które będą realizowane ze środków Unii Europejskiej" - dodał rzecznik rządu.
Jak zaznaczył, w tej chwili oczekujemy na formalny, finalny krok ze strony KE.
Pieniądze z KPO coraz bliżej
Wspomniany przez rzecznika rządu "finalny krok" to zaakceptowanie polskiego Krajowego Planu Odbudowy przez kolegium wszystkich unijnych komisarzy. Oficjalna zgoda Komisji Europejskiej nie będzie jednak oznaczała, że pieniądze popłyną do nas od razu.
Wypowiedzieć się w tej sprawie będzie musiała jeszcze Rada Unii Europejskiej, która ma, co do zasady, cztery tygodnie na przyjęcie wniosku KE. Dopiero zatwierdzenie wniosku przez Radę utoruje drogę do wypłaty środków.
Zielone światło od Rady UE sprawi, że Polska będzie mogła zacząć realizować założone reformy i inwestycje. Co istotne, pieniądze dostaniemy dopiero po wykonaniu części kamieni milowych zapisanych w KPO. W praktyce oznacza to tyle, że Polska wystawi KE rachunki, a ta sprawdzi, czy zostały zrealizowane ustalone wcześniej warunki. Dopiero wtedy Bruksela wypłaci nam pieniądze.
Pierwsza transza z KPO
Pierwszej transzy możemy się więc spodziewać późnym latem lub wczesną jesienią. Pomocny jest tutaj przykład Hiszpanii. W jej przypadku od akceptacji KPO do wypłaty minęło sześć miesięcy.
Wcześniej jednak, miesiąc po zaakceptowaniu KPO, Hiszpania, jak i inne europejskie państwa, dostała bezwarunkową, 13-procentową zaliczkę. Było to o tyle atrakcyjne rozwiązanie, że KE wypłacała pieniądze "z góry", bez weryfikowania założonych reform.
Polska w ramach zaliczki mogła dostać, bez spełniania żadnych warunków, 4,7 mld euro. Spór wokół reformy sądownictwa sprawił jednak, że do dzisiaj nie dostaliśmy ani jednego centa. KE od początku podkreślała, że do odblokowania pieniędzy potrzebna jest likwidacja Izby Dyscyplinarnej, reforma systemu dyscyplinarnego sędziów i przywrócenie do orzekania sędziów.
Dlaczego Polska nie może liczyć na zaliczkę? Wynika to z rozporządzenia o Funduszu Odbudowy. Zgodnie przepisami, o zaliczkę mogły bowiem wystąpić jedynie te państwa, których KPO zostały zaakceptowane w 2021 r. Szansę na zaliczkę Warszawa straciła więc bezpowrotnie już w ubiegłym roku.
Ile pieniędzy Polska dostanie z KPO
Jak dotąd KE wydała pozytywne decyzje w sprawie krajowych planów 24 z 27 państw członkowskich.
Polska przedstawiła swój plan Komisji rok temu. W swoim KPO, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.