Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Cinkciarza czeka trudny dzień. Chodzi o bramki płatnicze. Firma obawia się roszczeń

23
Podziel się:

Cofnięcie Conotoxii zezwolenia na świadczenie usług płatniczych, z którego korzysta Cinkciarz, za chwilę może sparaliżować działalność holdingu. W czwartek ok. 400 firm działających w internecie zostanie odciętych od bramki płatniczej, a 130 tys. klientów od kart płatniczych.

Cinkciarza czeka trudny dzień. Chodzi o bramki płatnicze. Firma obawia się roszczeń
Cinkciarz z Conotoxią walczą o przetrwanie. Najtrudniejsze wciąż przed nimi (Getty Images, SOPA Images)

W czwartek zostanie wyłączona bramka płatnicza Cinkciarz Pay. Korzysta z niej ok. 400 firm z branży e-commerce, które z dnia na dzień po prostu przestaną przyjmować płatności. Przedstawiciele spółki Conotoxia, należącej do Cinkciarz.pl, szacują, że podpięcie nowej bramki płatniczej zajmie każdemu ze sklepów nawet 6-8 tygodni. Zdaniem spółki to może pociągnąć za sobą falę wielomiliardowych roszczeń odszkodowawczych ze strony uziemionych podmiotów. A do tego dochodzą jeszcze klienci indywidualni, którzy nagle zostaną odcięci od kart płatniczych Cinkciarza. Mowa o 130 tysiącach osób. Z ich strony spółka również obawia się pozwów sądowych.

To skutki cofnięcia zezwolenia na świadczenie usług płatniczych Conotoxi - spółce powiązanej kapitałowo z Cinkciarzem - przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). Decyzja zapadła 2 października. Do dziś nie opublikowano jednak komunikatu z listą osób uczestniczących w tym posiedzeniu. Według spółki to zastanawiające, bo na stronie KNF w międzyczasie zdążył już pojawić się komunikat z kolejnego, późniejszego posiedzenia. KNF nie ma sobie w tej kwestii nic do zarzucenia. 

Od dawna mamy dwa typy komunikatów po naradach KNF: pełna wersja ze składem KNF w przypadku, kiedy w komunikacie jest więcej spraw do zakomunikowania po posiedzeniu oraz wersja skrócona w przypadku, kiedy komunikujemy tylko jedną decyzję - wyjaśnia Jacek Barszczewski z biura prasowego Urzędu KNF.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Statistica: nowe przepisy Unii Europejskiej, dotyczące zagrożeń związanych z klęskami żywiołowymi i katastrofami

Grupa Conotoxia na wojnie

Conotoxia twierdzi też, że KNF uniemożliwia jej wgląd w akta sprawy. Zdaniem spółki Komisja próbuje w ten sposób utrudnić zaskarżenie decyzji czy zawieszenie rygoru jej natychmiastowej wykonalności. Sytuacja przypomina błędne koło: by zawnioskować o zawieszenie wykonalności, spółka powinna zapoznać się z uzasadnieniem decyzji. Tyle że odebranie decyzji będzie oznaczać automatyczne wyłączenie bramki płatniczej, co siłą rzeczy obniży szanse powodzenia wniosku. Decyzja uprawomocni się w ten czwartek, nawet jeśli Conotoxia dalej jej nie odbierze.

O to również zapytaliśmy rzecznika KNF. - Odnosząc się do obecnych działań spółki nakierowanych na kontestowanie działań i decyzji KNF, UKNF może jedynie wyrazić ubolewanie, że z podobną aktywnością jej władze oraz służby prawne nie angażowały się w zapewnienie zgodności działalności spółki z przepisami prawa, oraz w zabezpieczenie interesów jej klientów - wyjaśnia Barszczewski. 

Według nieoficjalnych ustaleń money.pl usługi płatnicze świadczone przez spółki z Grupy Conotoxia stanowiły margines jej biznesu, którego lwia część to handel walutami. Przypomnijmy, że Cinkciarz jest internetowym kantorem, a jak wiadomo, te działają niejako poza reżimem prawnym. Utrata licencji Krajowej Instytucji Płatniczej nie stoi na przeszkodzie do prowadzenia działalności stricte kantorowej. 

Być jak Revolut

Tyle że Cinkciarz chce być czymś więcej niż kantorem. Grupa Conotoxia, do której należy Cinkciarz, obsługuje około miliona klientów, a od ośmiu lat usiłuje pozyskać finansowanie w bankach w Polsce na rozwój biznesu, ale bez rezultatu, pomimo - jak twierdzi spółka - pozytywnego due diligence (szczegółowej oceny firmy pod kątem ryzyka finansowania - przyp. red.).

Firma przekazuje money.pl, że za każdym razem kończyło się tak samo: w kuluarach miała rzekomo słyszeć, że kredytu nie będzie, bo Conotoxia jest konkurencją dla banków. Nie udało nam się jednak potwierdzić, czy taki był faktyczny powód braku finansowania. Próbowaliśmy uzyskać w tej sprawie komentarz Związku Banków w Polskich (ZBP), ale bez powodzenia.

Conotoxia za swojego konkurenta nie uważa tradycyjnych banków, lecz Revoluta - i to z nim chce konkurować. By mieć równe szanse, spółka potrzebuje licencji bankowej. Revolut ma taką licencję ważną na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) i podlega nadzorowi Europejskiego Banku Centralnego (EBC) oraz Banku Litwy. W Polsce fintech ten obsługuje już 4 mln klientów. 

Conotoxia również chce wnioskować o licencję bankową. Wyjaśnia, że dzięki niej funkcjonowałaby na regulowanym i przewidywalnym rynku oraz byłaby partnerem do rozmów dla reszty sektora, który - jak twierdzi spółka - nie rozumie jej "złożonego" modelu biznesowego. Nie rozumie, ponieważ jest to jedyny taki model na rynku, przez co, jak uważa spółka, instytucjom regulowanym wydaje się on podejrzany.

Jedyny taki na rynku

Przyjrzyjmy się mu więc bliżej. Zacznijmy od tego, że od kilku miesięcy model ten nie działa, jak chciałaby tego Conotoxia. Precyzyjniej - przelewy nie są realizowane natychmiast. Nawet kilkudniowe opóźnienia spółka tłumaczy usterkę techniczną. Na naszą prośbę uściśla, że to skutek dostosowania się do zaleceń pokontrolnych KNF i przepięć systemowych. Conotoxia twierdzi też, że od kilku miesięcy realizuje 53 zalecenia nadzorcy zgodnie z przedłożonym harmonogramem. Odmiennego zdania jest jednak KNF. 

Zidentyfikowane przez KNF w działalności Conotoxia sp. z o.o. rażące nieprawidłowości, w tym naruszenia ustawy o usługach płatniczych, które pomimo wcześniejszych zaleceń wydanych spółce przez KNF nie zostały usunięte - czytamy w komunikacie Komisji z 14 października. 

Przez zalecenia pokontrolne Cinkciarz od jakiegoś czasu nie może trzymać na jednym rachunku środków klientów oraz własnych. Aby środki klientów były bezpieczne, nie należy ich mieszać ze środkami firmy. Dodatkowo należałoby je objąć gwarancją bankową lub ubezpieczeniową. Natomiast firma jej nie miała (twierdzi, że nie mogła pozyskać jej na rynku) i mieszała środki własne i klientów, dzięki czemu była w stanie natychmiast realizować zleceń przelewów na rachunki zewnętrzne, co uznawała za swoją przewagę rynkową. 

KNF wezwała polski fintech do zaprzestania tych praktyk. Pozostała mu więc opcja realizowania przelewów w standardzie SEPA, czyli dzień plus jeden. To oznacza, że od momentu zlecenia przez klienta przelewu na rachunek kantoru w celu przewalutowania środków i wysłania ich na rachunek zewnętrzny (inny niż swój) upłyną łącznie dwa lub trzy dni. Z punktu widzenia biznesu wrażliwego na szybkie zmiany kursów walutowych to bardzo ryzykowne.

Spółka informowała o tych opóźnieniach KNF w piśmie z 22 sierpnia, do którego dotarliśmy. Conotoxia skarżyła się w nim Komisji na opóźnienia po stronie dostawców metod płatniczych.

Środki zawieszone w transakcjach nadchodzących od dostawców metod płatniczych są znaczące - ok 50 proc. środków z transakcji przez bramki płatnicze wpływa w okresie dłuższym, aniżeli 1 dzień roboczy (zazwyczaj 2-6 dni). Przykładowo za marzec 2024 (dla 3 dostawców bramek płatniczych) oraz za październik 2023 (dla 1 dostawcy bramek płatniczych), w skali miesięcznej była to kwota ok. 23 000 000 zł (po przeliczeniu na złotówki z różnych walut - wskazano w piśmie. 

Potrzebne finansowanie

Grupa Conotoxia twierdzi, że jej sytuacja płynnościowa jest stabilna. Aby Cinkciarz mógł dalej realizować przelewy natychmiastowe, do których przyzwyczaił swoich klientów, potrzebuje bankowego finansowania obrotowego, by z tych środków móc od razu zrealizować zlecenie klienta, i by nie musieć czekać, aż pieniądze z banku klienta przyjdą na rachunek kantoru. Ponieważ Conotoxia ma rachunki bankowe we wszystkich bankach komercyjnych, nie ma problemu z natychmiastową realizacją przelewu wychodzącego na rzecz klienta.

Przez wiele lat Grupa Conotoxia finansowała się kapitałem własnym - inwestowała w rozwój biznesu na rynku europejskim i amerykańskim, gdzie szczególny nacisk kładła na rozpoznawalność marki. Obecnie firma potrzebuje jednak finansowania zewnętrznego, które, jak twierdzi, udało się jej pozyskać w banku zagranicznym (nie ujawnia jego nazwy) na przełomie lipca i sierpnia tego roku. Na razie relatywnie niewielką kwotę z możliwością zwiększenia w niedalekiej przyszłości. Urząd KNF był o tym informowany przez Conotoxię dwa miesiące temu.

"CKPL (spółka Cinkciarz.pl - przyp. red.) pozyskała już zewnętrzne finansowanie, które w ramach współpracy z bankiem będzie cyklicznie zwiększane. Środki te obejmują kapitał obrotowy w trzech rodzajach: clean line, working capital oraz kredyt średnioterminowy" - czytamy w piśmie spółki do Komisji z 22 sierpnia, do którego dotarliśmy. Decyzja KNF w sprawie Conotoxii spowodowała, jak twierdzi spółka, utratę finansowania zewnętrznego, które już udało się pozyskać, a także uniemożliwiła ubieganie się o nowe formy finansowania.

Grupa Conotoxia na łasce banków

Dopóki Grupa Conotoxia nie jest bankiem, jest od nich w znacznym stopniu zależna. Jest zmuszona korzystać z niektórych ich produktów i usług, w tym m.in. oferty walutowej. 

Conotoxia podkreśla, że informowała KNF o planie połączenia jej holdingowych spółek w bank. Dzięki temu miałaby dużo łatwiejszy dostęp do kapitału i jako polski podmiot mogłaby konkurować z Revolutem.

Jednak jak dotąd Conotoxia nie wystąpiła do KNF o licencję bankową. Wyjaśnia w rozmowie z money.pl, że to skomplikowany proces, który wymaga odpowiedniego przygotowania. Conotoxia może też nawiązać współpracę z firmą, którą ma licencję KIP, by dalej świadczyć usługi płatnicze. Rzecz w tym, że może mieć problem. Jak bowiem informował serwis Cashless, na kanwie przypadku Conotoxi urząd nadzoru wszczął kontrole w innych KIP-ach, by sprawdzić, czy środki pieniężne klientów są bezpieczne i w każdej chwili można je wypłacić.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(23)
WYRÓŻNIONE
Heh
2 miesiące temu
Było się finansować kapitałem giełdowym w Amsterdamie czy na innym poważnym europejskim rynku finansowym, a nie liczyć na lichwiarski kredyt w polskim banku
600plus
2 miesiące temu
ciężko jest być nielubianym przez banki
Eternit
2 miesiące temu
Podstawowa zasada dla operatora płatności to niemieszanie pieniędzy własnych i klienta. Jeśli choć chwile nie jest przestrzegana to jest to naruszenie licencji i za to są kary. Jeśli to jest powszechna praktyka to operator traci licencję i tak się stało. Nikt im nie da licencji na działalność bankową jeśli byli karani i stracili licencję na inną działalność regulowaną.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (23)
jan
2 miesiące temu
cz nowe władz zajmą sie knf który przez lata podejmował "ciekawe" decyzje. czy będzie tak jak było ???
zachwycona
2 miesiące temu
Dziekuje. za rozswietlenie sytuacji. Prosze o wiecej. Jest Pani Redaktor doskonala w tej branzy.
lucky boy
2 miesiące temu
Juz 200 lat temu H.Balzac napisal, ze pieniadze nie maja i nie potrzebuja paszportu. One wedruja tam, gdzie jest bezpiecznie, stabilnie, gdzie te pieniadze lubia i cenia. Nic dodac, nic ujac. Nawet malo rozgarniety przeniesie impreze do Luksemburga. Lichtensteinu albo jeszcze dalej. I nic nie zostanie po polskim fintechu, a za to pojawi sie "nowy" ale tak naprawde stary, tylko zagraniczny. Brawo !!!!
merkator
2 miesiące temu
"na kanwie przypadku Conotoxi urząd nadzoru wszczął kontrole w innych KIP-ach" - czyli mamy potwierdzienie że KNF nie prowadził nadzoru, do którego był zobowiązany.
Adw
2 miesiące temu
Revolut ma licencję Litewską bo też banki chciały ich zniszczyć. W PL dostarczycielem infrastruktury jest niszowy bank. To jest wogóle sprawa dla UOKIK. Tylko pewnie boją się zrobić zawiadomienie bo ich relacje z bankami jeszcze bardziej się pogorszą. Powinni spróbowac dogadać się z Nestem co do infrastruktury, wtedy mogą się wypiąć na inne banki.
...
Następna strona