W czwartek złoty kontynuował umocnienie, które rozpoczęło się we wtorek 14 listopada. Dolar jest już zaledwie kilka groszy od psychologicznej bariery czterech złotych. We wtorek ok. południa amerykańska waluta była wyceniana na poziomie 4,02 zł. Euro jest wyceniane na 4,37 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Złoty najmocniejszy od lat
Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, uważa, że wciąż czujemy skutki wyborów parlamentarnych. Zanim Polacy poszli do urn, rynki spodziewały się raczej utrzymania status quo. Wynik wyborów był zaskoczeniem. Po nich pojawiła się nadzieja na lepsze relację z UE i większy strumień pieniędzy płynący do Polski.
- Wygrana opozycji oznaczała konieczność skokowego odzwierciedlenia naprawy relacji z UE w wycenie złotego oraz ekspresowego odblokowania finansowania dla KPO. Ważnym elementem okazało się także "przetrawienie" przez rynek nowych ścieżek polityki fiskalnej i pieniężnej. Ewolucja ich połączenia, czyli tzw. policy mix, jest jednoznacznie pozytywna dla polskiej waluty - podkreśla analityk.
Nowe uwarunkowania lokalne sprzyjają przedłużeniu powyborczego skoku wartości złotego. Wspólna waluta kosztuje mniej niż 4,40 zł po raz pierwszy od 2020 r. Od wyborów euro potaniało o prawie 3,5 proc., frank równo o 5 proc. a dolar niemal o 6,5 proc. - wylicza Bartosz Sawicki.
Jego zdaniem mamy też do czynienia z innym - globalnym - fundamentem odrodzenia złotego. - W minionych tygodniach przygasł nie tylko niepokój o rozwój konfliktu na Bliskim Wschodzie sprzyjającego zwłaszcza frankowi, ale także dolarowi - mówi Sawicki.
Amerykańska waluta rozpoczęła kolejną odsłonę długoterminowego trendu spadkowego pod wpływem rosnącego przekonania, że Rezerwa Federalna nie tylko nie podniesie już stóp procentowych, ale niebawem przystąpi do ich redukcji - wyjaśnia ekspert.
Złoty rośnie przez "apetyt na ryzyko"
Zdaniem analityka dobra passa złotego może zostać jednak ostatecznie przerwana. - Od rynków wschodzących przestała odpychać wyprzedaż amerykańskich obligacji skarbowych. Oczekiwania inwestorów mogą okazać się przesadzone i nietrwałe, a euforia krótka - podkreśla ekspert Cinkciarz.pl.
- W tej chwili na światowych rynkach ewidentny jest jednak buchający apetyt na ryzyko, który obrazuje wzrost indeksu S&P 500 o 10 proc. w kilkanaście sesji czy nowe rekordy wszech czasów warszawskiego WIG-u. Spodziewamy się, że w końcówce roku impet złotego może przygasnąć, ale nie spodziewamy się głębokiej korekty ostatnich przetasowań - ocenia.
Przedstawił też prognozy na przyszły rok. - W 2024 r. zakładamy powrót kursu euro do "przedpandemicznych" poziomów i powrót słabości dolara. Kurs dolara do złotego powinien zadomowić się poniżej bariery 4,0 - ocenia Sawicki.