W środę euro po raz kolejny w ciągu kilku dni spadło do wartości 4,13 zł. Eksperci zwracają uwagę, że osłabienie unijnej waluty względem polskiej jest dość długotrwałe. Co czeka złotego? Głos w sprawie zabrał Paweł Ropiak, ekspert ds. analiz z Banku Gospodarstwa Krajowego.
Zjawisko o rzadko spotykanej sile
- To zjawisko o sile rzadko spotykanej w najnowszej historii. Porównywalna do obecnej (-15 proc. na parze EUR/PLN w dwa i pół roku) była jedynie aprecjacja (wzrost siły nabywczej pieniądza krajowego i towarzyszący mu wzrost wartości pieniądza w stosunku do walut zagranicznych - przyp. red.) z lat 2004-2008, gdy EUR/PLN zaczynał z 4,80, a skończył na 3,20 w ciągu czterech i pół roku - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sądzimy, że stoi za tym przede wszystkim wyraźny, sięgający niemal 3 punktów procentowych, dysparytet stóp procentowych pomiędzy Polską a strefą euro. Może on zachęcać do lokowania kapitału nad Wisłą. Wskazywałby na to niemal najwyższy w historii napływ inwestycji portfelowych do kraju (94,7 mld zł, 2,6 proc. PKB) oraz pozostałych inwestycji, na które składają się w większości depozyty na rynku międzybankowym (85,4 mld zł, 2,3 proc. PKB) - wylicza ekspert.
Jego zdaniem właśnie to przekłada się na istotny wzrost aktywów rezerwowych NBP i aktywów zagranicznych krajowego sektora bankowego. - Te pierwsze niemal podwoiły się od pandemii, rosnąc o 427 mld zł (+83 proc.). Korespondował z tym napływ środków unijnych i wymiana walut przez Ministerstwo Finansów wobec rozpoczynającego się w większej skali wydatkowania środków z perspektywy unijnej 2021-2027 - dodaje Paweł Ropiak.
Inwestorzy zaczynają wierzyć w koniec wojny?
W ocenie analityka BGK inwestorzy mogą także odwracać wcześniejszą niechęć do złotego związaną z chęcią unikania ryzyka po wybuchu pandemii, a następnie po wybuchu wojny na Ukrainie.
W wyniku ostatnich wydarzeń (przybliżenie perspektyw zakończenia aktywnej fazy wojny u naszego wschodniego sąsiada) maleje ryzyko geopolityczne. To może być podstawą do zakładania przez inwestorów dalszego umocnienia złotego - twierdzi nasz rozmówca.
Gdzie jest granica dla złotego? Eksporterzy pod presją
Eksperci Banku Gospodarstwa Krajowego zastrzegają, że pole do dalszego umacniania się naszej krajowej waluty jest ograniczone. - Po pierwsze zróżnicowanie procesów cenowych pomiędzy Polską a strefą euro nie pozwala na dalszą realną aprecjację kursu walutowego bez szkody dla krajowych eksporterów, co może skutkować dalszym osłabianiem się bilansu handlowego. Deklarowany przez nich kurs opłacalności eksportu udawało im się do tej pory w dużej mierze obniżać dzięki deflacji PPI (wskaźnik dóbr producyjnych - przyp. red.), która zmierza obecnie ku końcowi - wskazuje Ropiak.
Podkreśla, że czynnikiem wsparcia dla złotego może być natomiast dalszy napływ środków unijnych, zwiększony przez obecne realizowanie projektów w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
Wypadkowo uważamy, że wszystkie poziomy poniżej 4,10 na EUR/PLN będą trudne do osiągnięcia - mówi nam ekspert.
Sytuacja w Ukrainie wpływa na złotego
Marek Rogalski, główny analityk walutowy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska w swoim komentarzu zauważa, że informacja o tym, że Ukraina ma zgodzić się na przedstawione przez USA nowe założenia dotyczące wspólnej eksploatacji minerałów ziem rzadkich, jest tą, która może nas przybliżać do zakończenia wojny. Jak to wpływa na rynki?
- Teraz Stany Zjednoczone powinny stać się adwokatem interesów Ukrainy, a także swoich na jej ziemiach, w dalszych negocjacjach z Władimirem Putinem. Według medialnych spekulacji, prezydent Zełenski jeszcze w piątek ma polecieć do Waszyngtonu na spotkanie z Donaldem Trumpem, aby umówić dalsze szczegóły wspólnych działań - wskazuje.
Sytuacja jest skomplikowana
Zdaniem Rogalskiego na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda coraz lepiej, chociaż wiele zależy od ruchów Putina.
- Tak naprawdę sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana, gdyż wspomniane cenne złoża minerałów leżą po części na terenach, które Rosja chce zaanektować. Jak rozwiąże to Trump? Zwrotów akcji może być jeszcze wiele i nie jest powiedziane, że pokój na Ukrainie zobaczymy szybko. Tymczasem spekulacyjny kapitał na to właśnie liczy. Rubel jest silny, a wraz z nim złoty i inne waluty regionu. Tyle, że to może się w każdej chwili zmienić, jeżeli sprawy pójdą w inną stronę - zastrzega.
Analityk BOŚ wskazuje też na inne potencjalne czynniki sprzyjające złotemu. - Opublikowane w poniedziałek dane o sprzedaży detalicznej świadczą o wciąż "silnym konsumencie", a plotki jakoby rząd planował dalsze przedłużenie tzw. zamrożenia cen energii, mogą skutkować tym, że Rada Polityki Pieniężnej będzie mniej chętna obniżkom stóp procentowych - podsumowuje.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl