Uchwała odpowiada na pytania zadane przez pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Manowską w 2021 r. Odpowiada na pięć kluczowych kwestii dla osób, mających kredyty we frankach szwajcarskich.
"Sąd Najwyższy uznał, że jeżeli umowa kredytu frankowego była choćby w części nielegalna, to trzeba ją w całości unieważnić. Nie można jej naprawić. Jeżeli na przykład bank zapisał w umowie, że kurs franka bank będzie sobie ustalał sam, to nie można tego wykreślić i wstawić zapisu, że brany będzie kurs NBP. Analogicznie - sąd nie może zamienić komuś kredytu frankowego na złotowy" - wyjaśnia podstawowe założenie Krzysztof Berenda z RMF FM.
Kolejna kwestia dotyczyła tego, czy w przypadku konieczności zwrotu świadczeń należy stosować tzw. teorię salda, według której obowiązek zwrotu obciąża tylko tę stronę, która uzyskała większą korzyść, czy też teorię dwóch kondykcji, zgodnie z którą zwroty dokonywane są niezależnie przez dwie strony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jeżeli w wykonaniu umowy kredytu, która nie wiąże z powodu niedozwolonego charakteru jej postanowień, bank wypłacił kredytobiorcy całość lub część kwoty kredytu, a kredytobiorca dokonywał spłat kredytu, powstają samodzielne roszczenia o zwrot nienależnego świadczenia na rzecz każdej ze stron" - głosi odpowiedź uchwały. Jest to poparcie tzw. teorii dwóch kondykcji.
Sąd Najwyższy ws. kredytów frankowych
Pierwsza prezes SN zapytała także, czy termin przedawnienia się roszczeń banku, który udzielił kredytu, biegnie od momentu, w którym ten dokonał wypłaty.
"Jeżeli umowa kredytu nie wiąże z powodu niedozwolonego charakteru jej postanowień, bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się co do zasady od dnia następującego po dniu, w którym kredytobiorca zakwestionował względem banku związanie postanowieniami umowy" - odpowiedziała Izba Cywilna SN.
Ostatnia kwestia dotyczyła tego, czy w przypadku zwrotu nienależnych świadczeń jedna ze stron może domagać się tzw. wynagrodzenia za korzystanie ze środków pieniężnych, z których druga strona korzystała w czasie, kiedy umowa nie była jeszcze kwestionowana.
"Jeżeli umowa kredytu nie wiąże z powodu niedozwolonego charakteru jej postanowień, nie ma podstawy prawnej do żądania przez którąkolwiek ze stron odsetek lub innego wynagrodzenia z tytułu korzystania z jej środków pieniężnych w okresie od spełnienia nienależnego świadczenia do chwili popadnięcia w opóźnienie co do zwrotu tego świadczenia" - stanowi uchwała SN.
- To wspaniałe rozwiązanie, to wspaniałe orzeczenie. Frankowicze mają w tej chwili naprawdę olbrzymi argument, żeby iść do sądu. Banki powinny niezwłocznie przystąpić do wymyślenia dobrego sposobu ugodowego, bo inaczej będą ponosić konsekwencje w przegranych sprawach frankowych - stwierdza w rozmowie z RMF FM radca prawny Marcin Szołajski.