Polska nie ratyfikowała jeszcze Funduszu Odbudowy i Rozwoju, w ramach którego mamy otrzymać pomoc na ratowanie gospodarki po kryzysie. Na program pomocowy składa się 23,9 mld euro dotacji i 32,3 mld euro pożyczek. Nie jesteśmy, bynajmniej, jedynym krajem, który nie wyraził jeszcze akceptacji. Do końca kwietnia 22 państwa powinny zakończyć ratyfikację. Zrobiło to do tej pory 16 – informuje "Rzeczpospolita".
Spór o unijną kasę. Krajowy Plan Odbudowy pod lupą
Proces przeciąga się m.in. w Niemczech. Wprawdzie w zeszły piątek Bundestag przegłosował ratyfikację, ale niemiecki sąd konstytucyjny nakazał prezydentowi powstrzymanie się od złożenia pod nią podpisu. Wcześnie sąd chce mieć czas na wydanie tymczasowego postanowienia w sprawie wniosku grupy eurosceptyków o uznanie Funduszu Odbudowy za niekonstytucyjny. Zagrożeniem dla konstytucyjności może być to, że założeniem Funduszu jest zaciąganie wspólnego długu przez UE. W Polsce również nie brakuje przeciwników tak rozumianej współpracy.
Opóźnienia w kilku krajach nie niepokoją Komisji Europejskiej. Rzecznik KE powiedział w poniedziałek, że należy patrzeć na pozytywy, a mianowicie fakt, że nie skończył się jeszcze pierwszy kwartał, a 16 państw już ratyfikowało umowę. Komisja chciałaby zakończyć proces ratyfikacji do końca II kwartału, więc wciąż jest dużo czasu.
Zakończenie procesu ratyfikacji jest konieczne, by KE mogła pozyskać na rynku 750 mld euro do wypłacenia państwom członkowskim, przypomina "Rz".