Jak tłumaczy serwis, fundacja "Red is Bad" miała obowiązek sporządzania co roku sprawozdania finansowego, które powinno zostać zatwierdzone np. przez radę fundacji. Tymczasem ostatnie zatwierdzone sprawozdanie jest za 2018 rok - wynika z publicznie dostępnych dokumentów. Fundacja sporządziła jeszcze sprawozdanie za 2019 rok, ale ten dokument nie został już zatwierdzony.
Sprawozdań za 2020, 2021 i 2022 rok w publicznie dostępnych dokumentach już nie ma. Mimo to 14 października 2023 r. fundacja została prawomocnie wykreślona z Krajowego Rejestru Sądowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- KRS w momencie wykreślenia zwykle pilnuje, aby wykreślany podmiot wywiązał się ze wszystkich zaległych obowiązków sprawozdawczych. Po jego wykreśleniu nie ma bowiem technicznej możliwości złożenia zaległych dokumentów finansowych - komentuje w rozmowie z serwisem Business Insider Polska Łukasz Drożdżowski z LD LAW Office. - Jak widać, mamy do czynienia z sytuacją szczególną. Fundacja została wykreślona, ale wciąż nie ma złożonych sprawozdań finansowych za trzy lata - dodaje.
"Prawnicy wskazują, że sprawą powinna zainteresować się prokuratura, i to nie tylko przez opublikowane przez Onet nagranie sugerujące, że za wykreśleniem fundacji z KRS stoi łapówka" - podaje BI. I tłumaczy, że prezes sądu powinien poinformować prokuraturę o braku sprawozdań finansowych. Za ich niezłożenie grozi bowiem grzywna albo kara pozbawienia wolności do lat dwóch.
PiS zawarło "swoisty sojusz"?
Portal Onet napisał w poniedziałek, że "za czasów PiS władze zawarły z twórcą marki odzieżowej Red is Bad Pawłem Szopą swoisty sojusz, służący wyprowadzaniu publicznych pieniędzy na nieopisaną dotąd skalę". Szopa stał zarówno za spółką Red is Bad, jak i za fundacją o tej samej nazwie.
W ciągu trzech lat na konta Pawła Szopy trafiły przelewy na kwotę pół miliarda złotych - napisał w poniedziałek Onet. Serwis dotarł do opatrzonego klauzulą "poufne" raportu z prowadzonej w tej sprawie operacji specjalnej o kryptonimie "Walet". Od połowy 2023 roku sprawę badała rzeszowska delegatura CBA.
Jak tłumaczy serwis, funkcjonariusze CBA zainteresowali się gigantycznymi przelewami z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych do prywatnych spółek. Według Onetu Szopa stał się dla ekipy byłego premiera Mateusza Morawieckiego "dostawcą wszystkiego — od sprzętu ochronnego w pandemii po agregaty prądotwórcze podczas wojny". Zamówienia z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych biznesmen miał dostawać bez przetargu.
Sam Szopa w rozmowie z Onetem przekonuje, że działał legalnie, zaprzecza też, że zainkasował kwoty, podawane przez serwis. Choć nie ukrywa, że jest majętnym człowiekiem - wszystko jednak zrobił zgodnie z prawem.
Szef MSWiA zabiera głos
- Ta sprawa jest w trakcie wyjaśniania - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Ocenił, że "sprawa jest niewątpliwie bulwersująca, wpisuje się w całą serię takich spraw, dotowania swoich, jak Fundusz Sprawiedliwości, 'willa plus', działania wicepremiera Piotra Glińskiego".
- Generalnie mieliśmy do czynienia z wielkim mechanizmem kierowania pieniędzy do swoich. Na pewno ta sprawa będzie przedmiotem wyjaśnień, ewentualnie śledztw. Będziemy o tym absolutnie informowali - podkreślił.
Dopytywany, czy służby podjęły już jakieś działania w sprawie, Siemoniak odparł, że "jest za wcześnie, by mówić o jakichkolwiek czynnościach". - Mówiłem o tym, że uważamy, że to jest fragment większej całości. Kwestia Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych i jej rozmaitych działań w obszarze pandemii i obszarze pomocy dla Ukrainy z pewnością wymaga starannego prześwietlenia. Na pewno służby specjalne, prokuratura, będą się tym zajmowały - dodał.