Inflacja w Polsce w lipcu 2024 roku drastycznie wzrosła, osiągając poziom 4,2 proc. w ujęciu rocznym. To znaczący wzrost z 2,6 proc. odnotowanych w czerwcu. Pomimo tego skokowego wzrostu, wynik okazał się nieco niższy od średnich prognoz rynkowych, które zakładały inflację na poziomie 4,4 proc. rok do roku.
Monika Kurtek, Główna Ekonomistka Banku Pocztowego, analizując najnowsze dane, podkreśla, że "wskaźnik CPI przekroczył w lipcu z impetem górną granicę odchyleń od celu NBP i po pięciu miesiącach ponownie znalazł się w tym niepożądanym obszarze". Oznacza to, że inflacja ponownie stała się istotnym wyzwaniem dla polskiej gospodarki i polityki monetarnej.
Szczegółowe dane opublikowane przez GUS wskazują na zróżnicowane trendy w poszczególnych kategoriach towarów i usług. Kurtek zwraca uwagę, że "w lipcu miał miejsce spadek m/m cen żywności (o 0.5 proc.) oraz ustabilizowały się ceny paliw. Natomiast wystrzał cen miał miejsce w przypadku nośników energii – wzrosły one o 11.8 proc. m/m". Ekonomistka wyjaśnia, że spadek cen żywności miał charakter sezonowy, a stabilizacji cen paliw sprzyjały niewielkie spadki cen ropy naftowej na rynkach światowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inflacja w górę z kilku powodów
Kluczowym czynnikiem odpowiedzialnym za lipcowy skok inflacji okazały się ceny nośników energii. Monika Kurtek wskazuje w szczególności na "podwyżki cen gazu i energii dla gospodarstw domowych w związku z częściowym ich odmrożeniem od 1 lipca br." To pokazuje, jak istotny wpływ na ogólny poziom cen mają decyzje administracyjne dotyczące regulowanych cen energii - pisze autorka komentarza.
Ekonomistka Banku Pocztowego zwraca również uwagę na tzw. inflację bazową, która nie uwzględnia cen żywności i energii. Według jej szacunków "inflacja po wykluczeniu cen żywności i energii (tzw. inflacja bazowa) przyspieszyła w lipcu do 3,7-3,8 proc. r/r". To wskazuje na szerszy trend wzrostu cen, obejmujący wiele sektorów gospodarki.
Inflacja będzie rosnąć
Analizując trendy inflacyjne, Monika Kurtek przewiduje dalszy wzrost wskaźnika inflacji w nadchodzących miesiącach. Prognozuje, że "CPI będzie się stopniowo wspinał na coraz wyższe poziomy i w grudniu br. przekroczy 5.0 proc. r/r. Szczytu inflacji należy spodziewać się w okolicach lutego 2025 r." Te prognozy sugerują, że presja inflacyjna w polskiej gospodarce utrzyma się w najbliższej przyszłości.
W kontekście możliwych reakcji RPP na rosnącą inflację, Kurtek przewiduje, że Rada będzie uważnie obserwować sytuację. Ekonomistka zauważa, że "w sytuacji przyspieszania inflacji trudno spodziewać się obniżek stóp procentowych". Jednocześnie dodaje, że "jest prawdopodobne, że w warunkach odczytów wskaźnika CPI niższych od oczekiwań RPP oraz braku jego wybicia ponad 6.0 proc. w I kwartale 2025 r., obniżki stóp rozpoczną się w połowie przyszłego roku, a nie dopiero w 2026 r."
Eksperci ING, którzy również zabrali głos w sprawie, widzą przestrzeń do cięć stóp procentowych w przyszłym roku o 75 punktów bazowych. Uzasadniają to perspektywami spadku inflacji w drugiej połowie 2025 roku i w 2026 roku. Ta prognoza sugeruje, że choć obniżki stóp procentowych są możliwe, to ich skala może być ograniczona.
Skok cen energii
Swój komentarz do nowych danych inflacyjnych przedstawił też Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl. Ekspert zwraca uwagę na znaczący wzrost cen konsumpcyjnych w lipcu, podkreślając, że "ceny konsumenckie w Polsce wzrosły w lipcu o 1,4 proc. m/m, notując najsilniejszy skok od stycznia 2023 r."
Analityk Cinkciarz.pl szczegółowo omawia główne czynniki wpływające na lipcowy odczyt inflacji. Zgadza się ze zdaniem Moniki Kurtek podkreślając, że "letni, ostry skok dynamiki CPI to w pierwszym rzędzie efekt odmrażania cen energii i ostrego wzrostu rachunków za gaz i prąd. W kategorii tej odnotowano skok o 10 proc. m/m". Jednocześnie zwraca uwagę na czynniki łagodzące wzrost inflacji, wskazując, że "jego wpływ złagodziła żywność, która potaniała o 0,5 proc. m/m pomimo suszy i wbrew trwającemu od kilku miesięcy ogólnoświatowemu trendowi".
Do tego zagadnienia odnieśli się też analitycy ING. Podkreślają, że "niemal za cały wzrost rocznego wskaźnika inflacji odpowiadało wycofanie działań osłonowych w ramach tzw. tarczy energetycznej". Zwracają uwagę, że odstąpienie od mrożenia cen gazu i energii elektrycznej podniosło przeciętne rachunki za nośniki energii, podbijając roczną inflację o około 1,4 punktu procentowego względem czerwca. Ceny nośników energii wzrosły w lipcu aż o 11,8 proc. m/m i 10,0 proc. r/r.
Analitycy zwracają uwagę na możliwość pojawienia się nowego pakietu działań osłonowych zaproponowanych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska pod koniec roku. Wskazują również na potencjalną presję na obniżkę przyjętych w lipcu przez Urząd Regulacji Energetyki taryf na gaz i prąd. Argumentują, że "ceny hurtowe prądu i gazu są wciąż wyraźniej poniżej taryf URE (dzisiaj są niższe o około 30 proc.)".
Szczyt inflacji w 2025 roku. "Nawet 6 proc."
Bartosz Sawicki przedstawia również swoje prognozy dotyczące przyszłych trendów inflacyjnych. Ekspert przewiduje, że "gwałtowny skok tempa wzrostu cen będzie w kolejnych miesiącach kontynuowany, ale w znacznie spokojniejszy sposób". Według jego przewidywań, inflacja na koniec roku może osiągnąć poziom nieco powyżej 5 proc. r/r, a szczyt inflacyjny przypadnie na pierwszy kwartał 2025 roku, przekraczając 6 proc. r/r.
Analityk Cinkciarz.pl zwraca uwagę na potencjalne implikacje dla polityki monetarnej, sugerując, że "dopiero powrót dynamiki CPI na spadkową trajektorię otworzy furtkę do dyskusji o obniżkach stóp procentowych w Polsce". Ta obserwacja wskazuje na możliwe utrzymanie restrykcyjnej polityki pieniężnej przez NBP w najbliższym czasie.
Złoty pod presją inflacji
Sawicki analizuje również wpływ obecnej sytuacji inflacyjnej na polską walutę. Ekspert podkreśla, że "restrykcyjne, jastrzębie nastawienie Rady Polityki Pieniężnej jest jednym z podstawowych atutów złotego". Jednocześnie zwraca uwagę, że "wraz z odbiciem inflacji zaczyna jednak zmniejszać się atrakcyjność odsetkowa polskiej waluty".
Analityk przedstawia prognozy Cinkciarz.pl dotyczące kursów walutowych, które są uznawane przez agencję Bloomberg za jedne z najtrafniejszych na świecie. Według tych prognoz, złoty powinien pozostać względnie stabilny, a na koniec roku kurs euro może wynieść 4,25 zł, a dolara 3,83 zł. Sawicki dodaje, że "rynkom wschodzącym będzie sprzyjać nieuniknione luzowanie polityki pieniężnej w USA", co może mieć pozytywny wpływ na waluty krajów rozwijających się, w tym na złotego.
Ceny żywności lekko w dół
Swoje uwagi na temat najnowszych danych inflacyjnych przedstawili również analitycy platformy inwestycyjnej Portu. Podkreślają, że lipcowy wzrost inflacji powyżej 4 proc. r/r był zgodny z oczekiwaniami. Zwracają również uwagę na pozytywne aspekty lipcowego odczytu. Wskazują, że "ceny żywności spadły w lipcu o 0,5 proc. w porównaniu do czerwca". Ta informacja jest szczególnie istotna, biorąc pod uwagę, że żywność stanowi znaczącą część koszyka inflacyjnego i ma duży wpływ na odczucia konsumentów dotyczące zmian cen.
Co więcej, eksperci Portu zwracają uwagę na stabilizację inflacji bazowej, stwierdzając, że "inflacja bazowa pozostała na poziomach bliskich tym z poprzedniego miesiąca". Ich zdaniem "możemy spodziewać się, że do końca roku inflacja będzie poruszać się około poziomu 4,6 proc.".
Analitycy ING również zauważają, że ceny żywności i napojów bezalkoholowych obniżyły się w lipcu o 0,5 proc. m/m. Jednak, jak podkreślają, skala tego spadku była niższa niż w lipcu 2023 roku, co przyczyniło się do wzrostu rocznego wskaźnika CPI w tej kategorii.