- Dziś rozpoczyna się przebudowa Argentyny – zapowiedział w niedzielę późnym wieczorem Javier Milei, prezydent-elekt wybrany przez obywateli tego kraju blisko 56 procentami głosów. - Nadszedł koniec modelu wszechobecnego państwa, które zuboża Argentyńczyków - przemawiał.
Javier Milei już wcześniej zapowiadał, że chce całkowicie zlikwidować państwo opiekuńcze. To zwolennik skrajnego liberalizmu gospodarczego w polityce państwa. Zapowiedział dokonanie w szybkim tempie "historycznych zmian" w kraju, który "przeżywa najcięższy kryzys w swej historii".
Uprzedził też rodaków, że "zmiany, których potrzebuje Argentyna będą drastyczne, ponieważ nie ma czasu na ich stopniowanie, ani łagodzenie".
Chcę, żebyście zrozumieli, że Argentyna jest w krytycznej sytuacji. Zmiany, których potrzebuje nasz kraj, są drastyczne. Nie ma miejsca na stopniowość - podkreślił Javier Milei.
Jak przypomina "Financial Times", według szumnych zapowiedzi Argentynę ma czekać powszechna prywatyzacja, zniesienie podatków, wydatki publiczne zredukowane do absolutnego minimum, w tym cięcia wydatków państwa na ochronę zdrowia.
Również liczba ministerstw ma zostać ograniczona o połowę. Zapowiedział między innymi usunięcie funkcji ministra edukacji, zdrowia oraz prac publicznych. Te stanowiska chce zastąpić prywatnymi inwestycjami.
W kampanii wyborczej mówił o rzuceniu państwu "piły mechanicznej". Wszystkie te cięcia ilustrował występami właśnie pojawiając się z piłą mechaniczną w rękach.
Dolaryzacja argentyńskiej gospodarki
Javier Milei zapowiedział również "spalenie" banku centralnego postulując jego całkowitą likwidację. Na wiecach wyborczych pokazywał się z wielkim banknotem 100-dolarowym z własną twarzą w miejsce podobizny Benjamina Franklina.
Symbolem zmian może stać się dolaryzacja argentyńskiej gospodarki. Oznacza ona, że kraj zrezygnuje z peso argentyńskiego i na rzecz dolara amerykańskiego jako swojej waluty.
Większość ekonomistów w Argentynie twierdzi, że sztandarowy plan Milei dotyczący zastąpienia peso dolarem amerykańskim jest niewykonalny w perspektywie krótkoterminowej - pisze "FT".
Argentyna nie ma prawie żadnych dolarów w banku centralnym i nie ma dostępu do międzynarodowego kredytu. Oficjalny kurs wymiany wynosi nieco ponad 350 peso za dolara, ale kurs czarnorynkowy sięga aż 900 peso - wylicza dziennik ekonomiczny. Różnica, która dramatycznie się powiększyła wraz ze spadkiem równoległego kursu walutowego w ostatnich miesiącach, spowodowała powszechne zniekształcenie cen.
Walka z inflacją
Jak podaje CNN Buissens, Argentyna ma jedną z najwyższych inflacji na świecie sięgającą 142 proc. Propozycja Milei, aby zmienić walutę Argentyny na dolara, opiera się na argumencie, że dolar jest silniejszy od peso i w przeciwieństwie do peso nie może być drukowany według własnego uznania. CNN przypomina, że Ekwador i Salwador również dolaryzowały swoje gospodarki, aby walczyć z inflacją.
"Skrajnie libertariańskie" propozycje Mileia, budzą z jednej strony przerażenie z drugiej entuzjazm. Wyborcy są autentycznie zaintrygowani jego obietnicą dolaryzacji gospodarki. "Są gotowi porzucić peso niczym zły nawyk, niezależnie od tego, czy Milei będzie w stanie skutecznie przyjąć amerykańską walutę, czy też nie" – ocenił cytowany przez BBC dyrektor programu ds. Argentyny w think tanku Wilson Center Benjamin Gedan.
Mileia nie szczędził ostrych słów wobec największych partnerów handlowych - Chin oraz Brazulii. Podkreślał, że gotowy jest zerwać współpracę, bo są to kraje komunistyczne, a takimi się nie współpracuje. Zapowiedział też zacieśnienie stosunków z USA. Jak wskazuje BBC, Mileia odzwierciedla nastroje antyestablishmentowe w regionie po dekadzie powolnego wzrostu i załamania gospodarczego spowodowanego pandemią.