"Laptop dla ucznia" był jednym z flagowych projektów PiS. Komputery przekazano uczniom jesienią 2023 r., tuż przed wyborami parlamentarnymi. Program miał objąć prawie 400 tys. dzieci. W styczniu nowa ministra edukacji Barbara Nowacka i wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski ogłosili zawieszenie programu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koniec "Laptopa dla ucznia". Komputery zalegają
Złożone zostało też zawiadomienie do prokuratury ws. podejrzenia nieprawidłowości przy przygotowywaniu całego programu. - Bardzo boli mnie fakt, że w tym pośpiechu, w tym braku przygotowania, w ustawie o laptopach nie przewidziano, co można zrobić z tymi komputerami, które zostaną zwrócone - podkreślił Standerski.
Bo nie każda szkoła potrzebowała dla swoich czwartoklasistów tyle laptopów, ile zaraportowała. Według wiceministra część uczniów przeniosła się do innych szkół, ktoś popełnił błąd w rachunkach. - To się zdarza. I dlatego te laptopy wracały do magazynu. Wróciło ich ponad dziesięć tysięcy - dodał.
Minister podkreślił, że ze zwróconymi laptopami "nic nie można zrobić, ponieważ nie pozwala na to ustawa". A sam sprzęt z dnia na dzień traci na wartości.
- Dyrektorzy szkół do mnie piszą i mówią, że zostało im dziesięć laptopów do zwrotu i czy mogą je zatrzymać? Tłumaczą, że w sali informatycznej brakuje im pięciu laptopów, bo te, które są, to mają po piętnaście lat i do niczego się nie nadają. Nie możemy powiedzieć: "zgoda, zostawcie je sobie". Nie, bo zgodnie z ustawą muszą wrócić. To marnotrawstwo - powiedział wiceminister.