Prezes NBP Adam Glapiński otwarcie krytykuje banki za utrzymywanie niskiego oprocentowania depozytów, mimo kilkukrotnie większych podwyżek stawek w kredytach. Nie jest w tym odosobniony. Ludwik Kotecki, który także zasiada w Radzie Polityki Pieniężnej (RPP), ma nawet pomysł, jak można byłoby to zmienić.
Kotecki w rozmowie z Tok FM wskazał, że NBP powinien rozszerzyć zakres swoich obowiązków i emitować "bardzo wysoko oprocentowane" obligacje lub inne papiery wartościowe z przeznaczeniem dla gospodarstw domowych. W ten sposób chciałby stworzyć konkurencję dla depozytów bankowych.
NBP chce wpłynąć na banki
Byłoby to działanie, które wpisuje się w realizowaną od kilku miesięcy politykę zacieśniania polityki pieniężnej. Dotychczas jest ona realizowana głównie kanałem kredytowym. Banki bardzo szybko dostosowały się do NBP i podniosły oprocentowanie kredytów, co ma na celu m.in. ograniczenie ilości pieniądza w obiegu i stłamszenie inflacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kanał depozytowy transmisji polityki pieniężnej jest zdecydowanie mniej drożny. Ludwik Kotecki wskazuje, że NBP od października podniósł stopy procentowe już osiem razy, a w wielu bankach podstawowa oferta lokat prawie się nie zmieniła.
Główna stawka oprocentowania w NBP wynosi już 5,25 proc. Próżno szukać w bankach oferty lokat nawet na połowę tej stawki.
"Mój pomysł polegałby na tym, żeby troszeczkę wymusić na bankach podnoszenie stóp procentowych przez działania czysto rynkowe - w żadnym momencie nie jakieś administracyjne czy polityczne. Mam na myśli pomysł, który został zgłoszony przez panów Grabowskiego i Pruskiego, czyli emisja obligacji czy innych papierów wartościowych oprocentowanych bardzo wysoko, które tworzyłyby konkurencję dla depozytów bankowych i które byłyby skierowane do gospodarstw domowych. Miałby je przeprowadzić NBP" - wskazał członek RPP.
Obligacje skarbowe. Jakie oprocentowanie?
Aktualnie w pełni gwarantowane obligacje oferuje Skarb Państwa, a oprocentowanie ustala Ministerstwo Finansów. Obligacje skarbowe, będące bezpośrednią alternatywą dla lokat, są oprocentowane na 1,5 proc. w skali roku i wymagają zamrożenia pieniędzy jedynie na 3 miesiące.
W porównaniu z ofertą sprzed roku oprocentowanie 3-miesięcznych obligacji skarbowych wzrosło jedynie o 1 pkt proc. Jest ciągle dużo niższe niż to, które według premiera Mateusza Morawieckiego powinny oferować banki. Mowa o 3-4 proc.
Ponad 3 proc. w skali roku dają zarobić państwowe obligacje, ale tylko w przypadku zamrożenia oszczędności na długi czas, czyli co najmniej 2 lata. Im dłuższe oszczędzanie, tym większe odsetki. W ofercie Ministerstwa Finansów są nawet 10-letnie i 12-letnie papiery.