We wtorek Orlen opublikował projekty uchwał na zaplanowane na 25 czerwca walne. Wynika z nich, że obecne władze spółki nie chcą udzielić absolutorium poprzedniemu zarządowi ani poprzedniej radzie nadzorczej. Dotyczy to także byłego prezesa Daniela Obajtka.
Jeśli uchwały zostaną przyjęte, Daniel Obajtek może nie dostać ponad milionowej premii z Orlenu - skomentował w serwisie X dziennikarz Mariusz Gierszewski. W 2023 roku Obajtek zarobił w Orlenie 1,253 mln zł wynagrodzenia stałego i 1,119 mln zł premii za rok 2022. Do tego dochodziły świadczenia dodatkowe o wartości 418 tys.: świadczenia medyczne,najem lokalu i szkolenia. W ubiegłym roku Daniel Obajtek dostał też 682 tys. zł za zasiadanie w radzie nadzorczej spółki Orlen Synthos Green Energy, której był wiceprzewodniczącym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Brak absolutorium (niegdyś nazywanego skwitowaniem) niesie za sobą nie tylko konsekwencje natury wewnątrzkorporacyjnej. Częstokroć jest sygnałem dla wspólników lub innych uprawnionych organów, aby osobę której nie udzielono absolutorium odwołać z zajmowanego stanowiska. Co ważne, skwitowanie traktowane jest jak zwolnienie danej osoby z długu względem spółki" - tłumaczy serwis legitus.pl.
Przypomnijmy, Daniel Obajtek został odwołany z funkcji prezesa Orlenu z dniem 5 lutego. Przez ponad dwa miesiące gigantem kierował tymczasowo Witold Literacki. Od 10 kwietnia prezesem koncernu jest Ireneusz Fąfara.
Obajtek został wezwany na wtorkowe posiedzenie komisji śledczej ds. tzw. afery wizowej, która chciała go pytać m.in. o zatrudnianie obcokrajowców przy inwestycji spółki Olefiny III. Były prezes Orlenu na posiedzenie nie przyszedł.
Obajtek tłumaczy, dlaczego nie przyszedł na komisję
Obajtek w oświadczeniu zamieszczonym we wtorek przed godz. 10 w mediach społecznościowych powtórzył, że nie zostało mu doręczone wezwanie. Dodał, że o tym, że został na wtorek "zaproszony do udziału w przesłuchaniu komisji, dowiedział się z informacji medialnych". "Formalnie nie zostałem powiadomiony o tym przesłuchaniu" - napisał. Zadeklarował, że oczekuje na udział w posiedzeniu komisji w wyznaczonym terminie, już po kampanii wyborczej. Oświadczył też, że poinformuje komisję o adresie do doręczenia wezwania - będzie to adres jego pełnomocnika.
W poniedziałek Obajtek, który startuje do Parlamentu Europejskiego z listy PiS na Podkarpaciu, napisał na platformie X, że nie będzie "małpą w cyrku Michała Szczerby" i nie da Koalicji Obywatelskiej "zrobić na sobie kampanii" wyborczej do PE. Dodał, że "z wizami ma tyle wspólnego, co z pyłem na Marsie". "Odbiór pisma powinien zostać potwierdzony własnoręcznym, czytelnym podpisem zawierającym pełne imię i nazwisko na zwrotnym pokwitowaniu" - podkreślił Obajtek. Według niego "taka sytuacja nie miała miejsca".
Szczerba odpowiedział w serwisie X: "Cieszę, że Daniel Obajtek publicznie potwierdził wiedzę o wezwaniu na przesłuchanie przed Komisją do spraw afery wizowej".
Siedem adresów, nigdzie śladu Obajtka
Podczas posiedzenia komisji Szczerba przypomniał, że komisja zdecydowała o wezwaniu Obajtka 7 maja i zwróciła się zarówno do Orlenu, jak i prokuratury o podanie adresów świadka. Dodał, że komisja wysłała wezwanie na adres, który Obajtek podał prokuratorom do kontaktu. Zapowiedział, że Daniel Obajtek zostanie wezwany ponownie, na 5 czerwca na godz. 15, po przesłuchaniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Szczerba napisał też w mediach społecznościowych, że "Obajtek nie przebywa pod żadnym z siedmiu adresów ustalonych przez prokuraturę i CBA. Nawet pod tym, który podał organom ścigania. Poświadczył nieprawdę". Do wpisu dołączył skany sprawozdań lokalnych oddziałów prokuratury i policji.