Rada Polityki Pieniężnej (RPP) reaguje na blisko 14-proc. inflację. Do walki z nią wytacza kolejne ciężkie działa. Właśnie zdecydowała o dziewiątej z rzędu podwyżce stóp procentowych. Główna stawka oprocentowania w NBP od 9 czerwca będzie wynosić 6 proc.
Tak kształtują się wszystkie stawki oprocentowania w NBP po najnowszych zmianach:
- stopa referencyjna 6,00 proc. w skali rocznej,
- stopa lombardowa 6,50 proc. w skali rocznej,
- stopa depozytowa 5,50 proc. w skali rocznej,
- stopa redyskonta weksli 6,05 proc. w skali rocznej,
- stopa dyskontowa weksli 6,10 proc. w skali rocznej.
Stopy procentowe wzrosły o 0,75 pkt proc., wyznaczając nowe wieloletnie maksima. Ostatni raz stopa referencyjna była w okolicach 6 proc. w 2008 roku, czyli w czasie, gdy wybuchał wielki światowy kryzys finansowy i upadł amerykański bank inwestycyjny Lehman Brothers.
Podwyżka oprocentowania w NBP nie jest zaskoczeniem. Żaden ekonomista nie miał wątpliwości, że konieczne będzie kolejne zdecydowane działanie banku centralnego, któremu inflacja odjeżdża. Zgodnie z celem NBP powinna być na poziomie 1,5-3,5, a ostatni raz wskaźnik w tym przedziale był na początku 2021 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jedyną wątpliwość można było mieć w odniesieniu do skali podwyżki stóp procentowych. Średnia prognoz sugerowała wzrost o 0,75 pkt proc., czyli taki jak miesiąc wcześniej. Sporadycznie pojawiały się głosy, że NBP może nieco wyhamować z podwyżkami (+0,5 pkt proc.) lub przyspieszyć (+1 pkt proc.).
Ekonomiści komentują decyzję RPP
Ekonomiści banku Pekao przyznają, że tym razem obyło się bez zaskoczeń. Jednocześnie czekają już na kolejne podwyżki stóp procentowych, które nadejdą na kolejnym, lipcowym posiedzeniu RPP.
"To najpewniej nie była ostatnia podwyżka" - potwierdzają ekonomiści PKO BP.
Z kolei eksperci ING Banku Śląskiego wskazują, że w ich bazowym scenariuszu nadal docelowa stopa procentowa jest na poziomie 8,5 proc. "Wzrost inflacji bazowej wskazuje na silne efekty wtórne, co wymaga dalszych podwyżek" - tłumaczą.
Zupełnie inną prognozę mają eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). Ich wizja znacznie bardziej przypadnie do gustu kredytobiorcom. Zakłada, że lipcowa podwyżka stóp zakończy cykl.
"Uważamy, że stopa RPP zakończy cykl na poziomie 6,5 proc." - wskazuje Jakub Rybacki, analityk PIE. Zauważa, że dotychczasowe działania RPP znacznie obniżyły akcję kredytową - liczba i wartość sprzedawanych kredytów hipotecznych są o 40 proc. niższe niż rok temu.
Jego zdaniem spadek dalej się pogłębi w kolejnych miesiącach z uwagi na wyższe wymogi ostrożnościowe. Kolejne podwyżki stóp będą miały już umiarkowane przełożenie na popyt na kredyty hipoteczne.
"Ważnym czynnikiem dla kolejnych decyzji będzie zagrożenie recesją w głównych gospodarkach UE. Coraz silniejsze ryzyko załamania aktywności w państwach strefy euro oznacza mniejsze podwyżki stóp procentowych. Spodziewamy się, że lipcowa projekcja inflacji NBP wskaże solidną dynamikę wzrostu w bieżącym roku, ale również znaczące spowolnienie w 2023" - ocenia Rybacki.
Kredyty będą jeszcze droższe
Najbardziej zainteresowani stawkami oprocentowania w NBP są wszyscy ci, którzy spłacają kredyty w złotych. Zdecydowana większość Polaków wciąż ma raty zależne pośrednio (poprzez stawkę WIBOR) od stóp procentowych.
W normalnej sytuacji podwyżka głównej stawki w NBP powinna oznaczać mniej więcej proporcjonalny wzrost oprocentowania pożyczek i kredytów. Warto jednak podkreślić, że ustalane przez banki stawki WIBOR od dawna wyprzedzają ruchy RPP. We wtorek WIBOR 3M był na poziomie 6,72 proc., a WIBOR 6M wynosił 6,97 proc.
Przy takim oprocentowaniu rata typowego kredytu udzielonego niedawno na 300 tys. zł na 25 lat jest na poziomie około 2,4 tys. zł. W porównaniu z początkiem października 2021 roku, gdy stopy procentowe były zerowe, oznacza to zwiększenie raty o ponad 1,2 tys. zł - wynika z wyliczeń Totalmoney.pl.
Dalszy wzrost oprocentowania o 0,75 pkt proc. oznaczałby zwiększenie miesięcznych płatności z tytułu kredytu o około 160 zł. W takiej sytuacji z budżetu gospodarstwa domowego trzeba będzie co miesiąc wygospodarować prawie 2,6 tys. zł. Dla kredytów na jeszcze wyższe kwoty podwyżka oprocentowania będzie jeszcze bardziej bolesna.
Obligacje dadzą więcej zarobić
Z podwyżek stóp procentowych zadowoleni mogą być oszczędzający. Ci, którzy trzymają pieniądze na koncie, mogą liczyć na łaskę banku. Jest szansa, że w odpowiedzi na ruch NBP też podniesie oprocentowanie lokat.
Pewni wyższych odsetek mogą być za to posiadacze dużej części oferty obligacji skarbowych. Szczególnie tych wprowadzonych przez Ministerstwo Finansów w czerwcu. Mają oprocentowanie wprost uzależnione od stóp procentowych.
Mowa m.in. o rocznych obligacjach "ROR". W nich odsetki od ulokowanych oszczędności są naliczane co miesiąc, a oprocentowanie wynosi dokładnie tyle, co główna stopa NBP. W czerwcu jest to 5,25 proc., a w lipcu będzie 6 proc. Kolejne zmiany w NBP będą z automatu przekładane na oprocentowanie obligacji.
Na podobnej zasadzie działają obligacje 2-letnie. Z kolei 3-letnie papiery są uzależnione od stawki WIBOR 6M.
Damian Słomski, dziennikarz money.pl