Deficyt budżetowy to jedno z największych wyzwań, przed którym stanie rząd. Z dokumentu, który w mijającym tygodniu przedstawił minister finansów Andrzej Domański, wynika, że deficyt budżetowy w roku 2024 przekroczy 184 mld zł. A jak kwestia wychodzenia z zadłużenia będzie wyglądać w najbliższej przyszłości?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa prognoza dla Polski
Analizę związaną z tą tematyką opublikował Bruegel. To europejski think-tank specjalizujący się w ekonomii. Zaktualizował on swoje wcześniejsze prognozy, w których ocenia wpływ zapowiedzi reformy fiskalnej w UE. Jego analizę przytacza z kolei mBank.
"Pojawiły się pierwsze szacunki dotyczące oczekiwanej ścieżki schodzenia z deficytu w Polsce. Zakładając, iż okres dostosowania będzie przedłużony (a więc 7-letni), ograniczanie deficytu ma wynieść około 0,4 proc. rocznie (0,5 proc. przy 4-letnim)" - czytamy w komentarzu banku.
"Nie jest to nadmiernie restrykcyjna ścieżka konsolidacji. Naturalnie polityka fiskalna - jako bezpośrednie wsparcie dla przyspieszania popytu zagregowanego - mija w 2024 roku punkt zwrotny. Dynamicznie jednak skala negatywnego wpływu mniejszego popytu ze strony rządu jest jednocześnie dość niska, zwłaszcza, że proces jest rozsmarowany na lata" - dodają analitycy mBank Research.
Olbrzymi deficyt. Ujawnili. Fala komentarzy
Co zakłada budżet na 2024 rok?
A jak będą wyglądać wydatki na najbliższy rok? "Wydatki zaplanowane na rok 2024 to 866 mld zł, przychody 682 mld zł, co oznacza deficyt budżetowy na poziomie 184 mld zł - wyliczał szef resortu finansów prezentując projekt ustawy budżetowej.
- Pognozujemy wzrost ze wszystkich podatków. Znaleźliśmy środki na najważniejsze programy. Deficyt sektora general government wynosi 5 ,1 proc. co oznacza, że jesteśmy spójni z tym minimalnym wysiłkiem fiskalnym wymaganym przez Komisję Europejską - podsumował minister finasów.