Rubel ponownie traci na wartości. We wtorek nad ranem za jednego dolara trzeba było płacić ponad 100 rubli, co oznacza przekroczenie psychologicznej i ekonomicznej granicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rubel ostro traci na wartości
To drugie tak poważne załamanie waluty na przestrzeni kilku miesięcy. W sierpniu dolar przez moment wyceniany był na ponad 102 ruble. Właśnie wtedy rosyjski bank centralny podniósł główną stopę procentową z 8,5 do 12 proc. Rubel wciąż jednak tonie, a popyt na twardą walutę w Rosji rośnie - wyjaśnia agencja Bloomberg. Powód to ożywienie importu. Eksporterzy odnotowują w tym samym czasie spadki przychodów.
Co dalej? 27 października Centralny Bank Federacji Rosyjskiej może ponownie podnieść stopy procentowe. Eksperci oceniają jednak, że do tej pory wszelkie tego typu ruchy pomogły co najwyżej ograniczyć straty, nie przyczyniły się jednak do ożywienia.
Analitycy Sbierbanku cytowani przez "The Moscow Times" twierdzą, że Rosja boryka się z odpływem kapitału. Rubel stracił też wsparcie po tym, jak zakończyła się wyprzedaż chińskiej waluty przez rosyjskie władze.
Rubel uderza w rynek pracy
Rubel jest też wyjątkowo słaby względem euro - aktualny kurs oscyluje wokół 104,5 rubli. W sierpniu, podczas ostatniego większego załamania, notowania unijnej waluty przekroczyły 110 rubli.
Słabe notowania rosyjskiej waluty mogą mieć poważne konsekwencje dla tamtejszego rynku pracy. Jak informuje "The Moscow Times" połowa spośród 20 tys. ankietowanych uzbeckich pracowników rozważa opuszczenie Rosji, jeśli dolar będzie kosztował więcej niż 100 rubli. Tania siła robocza z Azji Środkowej jest tymczasem siłą napędową wielu sektorów rosyjskiej gospodarki. Tymczasem w wyniku mobilizacji już 42 proc. rosyjskich firm boryka się z niedoborem kadr.
Rubel ofiarą imperialnej polityki Kremla
Andrzej Raczko, doradca prezesa NBP, w ostatniej analizie opublikowanej przez Obserwator Finansowy, jest bardzo sceptyczny wobec możliwości przywrócenia siły rubla. "Imperialna polityka Kremla zniszczyła dotychczasowe dokonania dotyczące zmiany mechanizmu oddziaływania rubla na gospodarkę" - stwierdza. Jego zdaniem rosyjska gospodarka tak bardzo zależna jest od kondycji waluty.
"Całkowite uzależnienie bilansu handlowego Rosji od eksportu surowców, przede wszystkim nośników energii, powiązało zmiany kursu rubla z wahaniami cen surowców na rynkach światowych" - czytamy w Obserwatorze.
Słaby rubel, czyli największy koszmar Władimira Putina, mógł powrócić na dłużej. Rosyjski prezydent na początku września nakazał Bankowi Centralnemu Federacji Rosyjskiej zatrzymanie odpływu kapitału z kraju. Wciąż się to jednak nie udaje.