Paweł Szopa jest współtwórcą firmy Red is Bad, która sprzedaje odzież patriotyczną "dla ludzi ceniących wolność i dumnych z polskiej historii".
Urodził się w 1985 r., skończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Firmę założył w 2012 r. Szopa przekonywał, że za szyldem Red is Bad kryje się coś więcej niż widać na pierwszy rzut oka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Red is Bad. Szopa o patriotyzmie i mcdonaldyzacji życia
"To My Polacy. Jesteśmy stąd. Kochamy Polskę. Nie chcemy wyrzec się tradycji. Nie boimy się brać spraw w swoje ręce, działamy. Wierzymy w prywatną inicjatywę i ciężką pracę. Historia Polski inspiruje nas do projektowania odzieży męskiej i odzieży damskiej oraz koszulek dla dzieci. Ubrań historycznych, patriotycznych czy wolnościowych" - można przeczytać na stronie internetowej marki.
- Mówiąc "Red is Bad", sprzeciwiamy się zniewoleniu jednostki, systemowi, w którym życie większości ludzi ogranicza się do pracy ponad siły, jedzenia w fast foodzie i snu. Nie chciałbym, żeby moje dziecko żyło w takim świecie. Mcdonaldyzacja życia, z którą mamy do czynienia, to nie jest moja wizja świata. W naszych manifestach i projektach krytykujemy Unię w jej obecnym kształcie - tak o swoim biznesie opowiadał sam Szopa w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" w 2018 r.
Przekonywał wtedy, że "po części jest wolnorynkowcem, ale wierzy też w solidarność społeczną". - Nie uważam, żeby w takim myśleniu była sprzeczność. Sam jednocześnie prowadzę przedsiębiorstwo i fundację, w której staramy się pomagać ludziom w potrzebie - opowiadał.
Symbol sukcesu na prawicy
Dla polityków prawicy młody przedsiębiorca stał się symbolem sukcesu ekonomicznego opartego na wartościach - podkreśla "Tygodnik Przegląd". Przypomina, że koszulki i bluzy z napisem "Red is Bad" stały się ulubionym strojem uczestników Marszu Niepodległości, środowisk kibicowskich i członków organizacji określających się jako "prawicowe, patriotyczne i narodowe".
"Z czasem spółki zakładane przez ceniącego wolność i zrywy niepodległościowe dyktatora mody stały się dostawcą i partnerem biznesowym Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) i dosłownie spłynął na nie deszcz pieniędzy" - opisuje "Przegląd".
Afera RARS i kłopoty Pawła Szopy
W poniedziałek, 2 września, sąd wydał postanowienie o aresztowaniu Pawła Szopy, a dzień później prokuratura potwierdziła, że wystawiono za nim list gończy.
Szopa jest jednym z podejrzanych w sprawie nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). W tej sprawie w poniedziałek w Londynie zatrzymano Michała K., byłego szefa tej agencji, niegdyś bliskiego współpracownika byłego premiera Mateusza Morawieckiego.
List gończy za Pawłem Szopą. To twórca Red is Bad
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w RARS wszczęto 1 grudnia 2023 r.
Pawłowi Szopie i Michałowi K., prokuratura ma przedstawić zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Jak donoszą media, Szopa miał dostarczać Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych agregaty prądotwórcze przeznaczone dla Ukrainy. Miał osiągać przy tym nadzwyczajne zyski, kupując na chińskim rynku sprzęt za 70 mln zł, a następnie dostarczając go agencji za 350 mln zł. Według ustaleń Onetu do biznesmena popłynęła fortuna z RARS - ponad 500 mln zł w trzy lata.