Opłata cukrowa ma, przynajmniej w założeniu, zmienić przyzwyczajenia Polaków i sprawić, że będą spożywać mniej cukru.
Podatkiem objęte są wszystkie słodkie napoje. Opłatę płaci producent, a jej wysokość oblicza się w oparciu o ilość cukru dodanego do produktu.
Zgodnie z przepisami, opłatą objęci są wszyscy producenci. Nie tylko ci, którzy produkują napoje na masową skalę i sprzedają je do sklepów. Podatek powinni zapłacić także mali producenci, którzy sprzedają w lokalach gastronomicznych np. kompoty czy lemoniady.
- Wchodząc do punktu gastronomicznego i kupując kompot w słoiku czy lemoniadę w butelce, które uprzednio zostały w nim wytworzone, w inny sposób niż poprzez rozcieńczenie syropu, mamy do czynienia ze sprzedażą detaliczną napoju dokonywaną przez producenta. I nie ma wątpliwości, że sprzedawca jest zobowiązany do uiszczenia opłaty – mówi "Rzeczpospolitej" dr Aleksander Słysz, doradca podatkowy, kierownik Katedry Prawa Administracyjnego i Finansowego Uniwersytetu im. Jana Długosza w Częstochowie.
Okazuje się, że branża gastronomiczna i hotelarska lekceważy te przepisy i nie dostrzega wagi problemu.
– Kilka tysięcy punktów gastronomicznych powinno złożyć informację CUK-1 już za styczeń i luty 2021 r., a tego nie uczyniło. Za nieuiszczenie opłaty w terminie przewidziana jest zaś sankcja w postaci dodatkowej 50-proc. opłaty – mówi "Rzeczpospolitej" Aleksander Słysz.
Podatek cukrowy obowiązuje 50 gr za każdy litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej. Za napoje z dodatkiem kofeiny lub tauryny opłata wynosi dodatkowe 10 gr.
Druga część podatku cukrowego to 5 gr za każdy gram cukru powyżej 5 g/100 ml - w przeliczeniu na litr napoju. Dochody z podatku cukrowego mają wynieść w 2021 r. ponad 3 mld zł. 96,5 proc. z tej kwoty ma trafić na konta Narodowego Funduszu Zdrowia.
Podobne rozwiązania działają w innych krajach, m.in. na Filipinach, Fidżi, w RPA, Chinach, Tonga, Nauru czy Samoa. Z podwyżką cen musieli zmierzyć się także Kolumbijczycy czy Węgrzy. W przypadku tych drugich wprowadzony jeszcze w 2011 r. podatek doprowadził do spadku spożycia nie tylko słodzonych napojów, ale i popularnych "energetyków".
Z największym wydatkiem muszą liczyć się z kolei klienci w Zjednoczonych Emiratach Arabskich - szejkowie poszli na całość i słodzone napoje obłożyli 50-procentowym podatkiem, a napoje energetyczne 100-procentowym.