Bez zachęt finansowych nie uda się zatrzymać w pracy wielu lekarzy i pielęgniarek POZ w wieku emerytalnym - argumentuje Porozumienie Zielonogórskie zrzeszające lekarzy.
"Obecnie to właśnie oni w dużej mierze wypełniają lukę kadrową, w sytuacji, gdy dramatycznie brakuje personelu medycznego. Tylko w ciągu ostatniego roku z POZ odeszło ponad 300 lekarzy, których nikt nie zastąpił" - czytamy w oświadczaniu.
Lekarze rodzinni domagają się podwyżki stawki za leczenie. Jednak NFZ się nie zgadza. Jednak jeśli do 1 lipca lekarze nie podpiszą z Funduszem nowych umów, pacjenci będą odsyłani do szpitali - wskazuje "Gazeta Wyborcza".
Jak argumentują lekarze, podwyżki są konieczne. Realnie stawki spadły przez inflację. Dlatego też, jak wyjaśnia dziennik, lekarze rodzinni zaproponowali podwyżkę podstawowej stawki kapitacyjnej, czyli ryczałtu, jaki NFZ płaci za każdą osobę zapisaną do konkretnego lekarza, o 14 gr na miesiąc (z 171 zł do 172,68 zł rocznie).
Podkreślali, że poza tym pracy w POZ jest coraz więcej, m.in. dlatego, że w Polsce systematycznie zmniejsza się liczba poradni specjalistycznych. Pacjenci, tracący opiekę specjalistów, szukają pomocy u lekarzy rodzinnych.
"Realne obniżenie finansowania będzie skutkowało także tym, że nadal pacjenci nie będą mieli możliwości korzystania w POZ z pomocy: dietetyków, psychologów, edukatorów medycznych, opiekunów socjalnych" - wskazuje porozumienie.
Mimo tego prezes NFZ Filip Nowak odmówił.
- Oświadczył, że zarządzana przez niego instytucja nie przewiduje zmiany w zakresie stawki kapitacyjnej po 1 lipca 2021 r. - relacjonuje Marek Twardowski. - Niestety, argumenty o zwiększonym obciążeniu pracą, ryzykiem zachorowania, wykonywaniem obowiązków związanych z medycyną naprawczą, bilansami oraz szczepieniami dzieci oraz gremialnym włączeniem się w akcję szczepień podmiotów POZ przeciwko COVID-19 nie przekonały szefa NFZ.
Umowy z lekarzami wygasają 30 czerwca - przypomina "Wyborcza". Jeśli nie podpiszą z Funduszem nowych umów, pacjenci będą odsyłani do szpitali, podkreśla dzienni.