Kwotę tę wydano w MSZ tylko w pierwszej połowie tego roku. Informacja ta jest wynikiem interpelacji posłanki Hanny Gill-Piątek, w której zapytała o premie i nagrody w resortach. W Ministerstwie Rozwoju i Technologii w tym roku nagród i premii nie było, podobnie jak w KPRM. Resorty funduszy, rolnictwa i aktywów państwowych wypłaciły odpowiednio po 150, 350 i 700 tys. zł.
Na tym tle wyróżnia się Ministerstwo Spraw Zagranicznych. "SE" za odpowiedzią na interpelację wylicza, że na premie i nagrody przeznaczono tam 5,5 mln zł. Tylko do kierownictwa średniego i wysokiego szczebla trafiło z tej kwoty 1,81 mln zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagrody w MSZ. "Powinni raczej dostać kary"
Jak urzędnicy resortu spraw zagranicznych tłumaczą się z nagród?
Biorąc pod uwagę to co się wokół Polski dzieje i biorąc pod uwagę aktywność naszej dyplomacji, której wymaga sytuacja geopolityczna. Nigdy przedtem, w historii polskiej dyplomacji, nie było takiego obciążenia i tak wieloaspektowego, intensywnego działania - przekonuje Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych.
Ta argumentacja nie trafia do Hanny Gill Piątek. - To był faktycznie pracowity czas, ale na to, żeby pogrążać naszą reputację międzynarodową. Powinni raczej dostać kary, a nie nagrody - powiedziała "Super Expressowi". Z kolei Katarzyna Lubnauer z KO porównuje, że 7 tys. zł to "dwumiesięczna pensja początkującego nauczyciela".