Dodatkowe pieniądze na realizację zadań publicznych samorządy mają otrzymać w czwartym kwartale tego roku - zapowiedział w środę premier. Mają one pokrywać braki w budżetach samorządów, które pojawią się przez zmiany podatkowe zawarte w Polskim Ładzie.
Projekt ustawy w tej sprawie ma być gotowy w ciągu dwóch najbliższych tygodni. Subwencja ma zagwarantować stabilność bieżących wydatków samorządów.
- Algorytm będzie sprawiedliwy. Będzie dzielił środki dla wszystkich samorządów, po drugie z pewnym sufitem i podłogą, czyli uwzględni pewnego rodzaju różnicę dochodów pomiędzy najbardziej bogatymi gminami, miastami, powiatami, a tymi najmniej zamożnymi - mówił Morawiecki.
Samorządowcy są jednak sceptyczni, bo dodatkowe pieniądze, nawet jeśli podratują nieco lokalne budżety, nie są w stanie wyrównać strat, jakie poniosą miasta i gminy po wprowadzeniu zmian wynikających z Polskiego Ładu.
Za mało, by pokryć straty
- Zostało wyliczone przez nasze korporacje, że te straty wyniosą 13,7 mld złotych. Z wyliczeń ministra finansów wynika, że w pierwszym roku będzie to nawet 15 mld złotych. Ta subwencja pokryje zaledwie około połowy tych ubytków - mówi prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz.
- Już na pierwszy rzut oka widać, że ta subwencja, jeśli w ogóle będzie, pokryje nieco ponad połowę strat. I po to jest to robione, aby zaoszczędzić na samorządach. Subwencja nie pokryje i nie będzie pokrywać wydatków, tak jak to się dzieje obecnie z subwencją oświatową, gdzie sama Łódź dopłaca do edukacji rocznie kilkaset milionów - mówi Marcin Masłowski z łódzkiego magistratu.
Samorządowcy zwracają uwagę na fakt, że z roku na rok wydatki na działalność publiczną rosną. W samym Olsztynie rządowa subwencja na finansowanie edukacji pokrywa niewiele ponad połowę wydatków, ponoszonych przez miasto na funkcjonowanie szkół.
- Koszty realizowania zadań czy utrzymania obiektów rosną dużo szybciej niż przychody. Dzisiaj mamy przygotowane zakupy grupowe na energię elektryczną dla 360 jednostek. W ubiegłym roku płaciliśmy 285 zł za megawatogodzinę. Teraz spółki energetyczne podają, że będzie to 440-450 złotych - tłumaczy prezydent Olsztyna. - Skoro mamy stracić 14 mld złotych, to liczylibyśmy na to, że dostaniemy przynajmniej tyle samo w ramach rekompensaty - dodaje.
Wiele niewiadomych
W większości samorządów już trwają prace nad przygotowaniem budżetów, ale prognozy wpływów z podatków PIT i CIT będą znane dopiero w październiku.
Nadal nie wiadomo też, w jaki sposób te dodatkowe 8 mld złotych zostanie podzielone.
Jak wylicza Unia Metropolii Polskich, na tzw. Polskim Ładzie w ciągu 10 lat budżet centralny zyska ok. 27 mld zł, natomiast samorząd terytorialny straci ok. 1/4 dotychczasowych wpływów z tytułu udziału w podatku PIT.
Samorządowcy domagają się rekompensat ubytku w dochodach Jednostek Samorządu Terytorialnego w wysokości 15 mld 370 mln zł, poprzez zwiększenie udziału samorządów w PIT, w tym:
- dla gmin: wzrostu udziału o 14 punktów procentowych (pp.), tj. z 38,23 proc. do 52,23 proc.;
- dla powiatów: wzrostu udziału o 3,75 pp., tj. z 10,25 proc. do 14 proc.;
- dla województw: wzrostu udziału o 0,59 pp., tj. z 1,60 proc. do 2,19 proc.
- Potrzebujemy pieniędzy na pensje dla nauczycieli, potrzebujemy pieniędzy na transport publiczny, do którego w Olsztynie musimy dołożyć prawie 80 mln złotych. Zmiany wprowadzane przez rząd będą nas kosztować ok. 77 mln złotych. Jeśli tych pieniędzy nie dostaniemy, nie będziemy w stanie uchwalić budżetu - mówi Piotr Grzymowicz. - Bez odpowiedniej rekompensaty polskie miasta zaczną bankrutować - rozkłada ręce.