Mimo że Rada Ministrów już raz się w tym tygodniu zebrała, w piątek zorganizowane zostało kolejne posiedzenie. Choć wielu Polaków cieszy się właśnie długim weekendem związanym z Bożym Ciałem, gabinet Mateusza Morawieckiego nie próżnował. W piątek podjął się bardzo ważnego zadania i przyjął projekty nowelizacji ustawy budżetowej i okołobudżetowej na 2023 rok.
W przyjętym dokumencie rząd pogorszył prognozę dla polskiej gospodarki: inflacja będzie wyższa, a wzrost gospodarczy niższy niż zakładała pierwotna wersja budżetu. Ceny mają w tym roku wzrosnąć nie o 9,8 proc., a o 12 proc. PKB urośnie natomiast nie o 1,7 proc., a o 0,9 proc. Nowelizacja zwiększa też o 20,8 mld zł wydatki, a deficyt budżetowy - o 24 mld zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Przyjęliśmy nowelizację budżetu i ustawy okołobudżetowej, by zrealizować nasze ostatnie zapowiedzi z konwencji programowej – mówił Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Jak tłumaczył, zwiększenie wydatków budżetowych jest też potrzebne, by zrealizować porozumienie z "Solidarnością", ws. m.in. jednorazowych dodatków dla pracowników budżetówki.
Nowelizacja ma także zabezpieczyć pieniądze na pomoc rolnikom w związku z kryzysem zbożowym i na rozwój przemysłu zbrojeniowego. - Tutaj także włączamy środki, które mają służyć realizacji kontraktów koreańskiego i amerykańskiego, ale zasilamy też środkami nasz przemysł obronny – tłumaczył premier Morawiecki. Dodatkowe 14 mld zł ma też trafić do samorządów.
"Wielkie kłamstwo"
- Sama nowelizacja nie jest czymś, czego nie można stosować w procesie budżetowym, jednak moment i sposób jej przeprowadzenia są kuriozalne. Dotyczy bowiem nie spraw nadzwyczajnych czy systemowych, ale obietnic wyborczych. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek nowelizowano budżet z powodu obietnic wyborczych – komentuje dla money.pl dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych, były dyrektor departamentu polityki makroekonomicznej Ministerstwa Finansów.
- Przez kilka ostatnich lat rząd przekonywał nas, że nie można nowelizować budżetu, dlatego trzeba utrzymywać finansowanie poprzez fundusze, poza kontrolą parlamentu i poza procesem budżetowym. Teraz naocznie przekonujemy się, że jednak można. Tamta narracja to było wielkie kłamstwo – dodaje. - System finansów publicznych jest w tragicznej sytuacji. Wprowadzona znienacka nowelizacja budżetu to kompletna katastrofa, jeżeli chodzi o przewidywalność, kompletność i spójność procesu budżetowego - komentuje.
- Deficyt budżetu zwiększy się o 24 mld zł i wyniesie 92 mld zł. Całe wydatki wyniosą 694 mld zł. Ale uwaga: w funduszach celowych, czyli poza budżetem, jest około 400 mld zł. To oznacza, że dług publiczny wzrośnie w tym roku o około pół biliona złotych – wylicza w komentarzu dla money.pl prof. Marian Noga z Uniwersytetu WSB Merito we Wrocławiu, były członek RPP. - Rządzący zdają sobie z tego sprawę, bowiem w przeciwnym wypadku nie zajmowaliby się tak drobnym brakiem jak 24 mld zł, co w przeszłości robili bez zmrużenia oka – dodaje.
Zwraca też uwagę, że prognozy gospodarcze, które pierwotnie znalazły się w tegorocznym budżecie, były zbyt optymistyczne. - Założenia uchwalonego i podpisanego przez prezydenta budżetu, które wielokrotnie oceniałem jako nierealne, zostały zmienione w taki sposób, jak mówiłem o tym jeszcze w grudniu 2022 roku - przypomina.
"Rząd chce ukryć dochody"
Prof. Marian Noga podkreśla też, że nowelizacja zagadkowo pomija jedną kwestię. - Dochody budżetu państwa nie ulegają zmianie nawet o jeden złoty, co jest o tyle niewiarygodne, że inflacja została podwyższona w założeniach. Te dochody rząd chce wyraźnie ukryć – komentuje ekonomista. Jak wylicza, zgodnie z nowelizacją wydatki zwiększą się o 24 miliardy, z czego nagrody dla nauczycieli pochłoną 0,7 mld zł, nagrody dla pracowników budżetówki 0,9 mld zł, a do samorządów ma popłynąć 14 mld zł. To oznacza, że około 8 mld zł przygotowano na prezenty wyborcze.
- Ze śladowych informacji, które do nas docierają, wynika, że ta nowelizacja najprawdopodobniej nie uwzględnia 800 plus – zwraca uwagę dr Sławomir Dudek. W maju Jarosław Kaczyński obiecał, że od 2024 roku do takiej kwoty ma zostać podniesione świadczenie 500 plus. Donald Tusk apelował, by PiS zrobił to przed wyborami, ale rząd przekonywał, że nie można dokonywać takich zmian w budżecie w środku roku.
Mimo nowelizacji budżetu państwa fikcja pozostaje, bo nie uwzględnia się równoległego budżetu, to jest raju wydatkowego premiera Morawieckiego. Prawdziwa nowelizacja powinna tego dotyczyć, bo społeczeństwo powinno dowiedzieć się przed wyborami, jaki jest prawdziwy deficyt budżetu państwa. Teraz jedną fikcję zamieniamy na drugą fikcję – komentuje.
Sławomir Dudek zwraca też uwagę na kwestię finansowania ogromnych zamówień dla polskiej armii. Polska kupi od Korei Południowej czołgi, armatohaubice, samoloty i wyrzutnie rakiet. Według ustaleń koreańskich dziennikarzy Warszawa ma zapłacić pieniędzmi, które pożyczy jej za pośrednictwem jednego z banków koreański rząd. Ma chodzić aż o 76 mld zł, czyli dwukrotność rocznych wydatków ministerstwa. Szef MON Mariusz Błaszczak odsyła w tej sprawie do Banku Gospodarstwa Krajowego, a BGK zasłania się tajemnicą bankową.
Dług jak za Gierka
- Sytuacja jest nieprzejrzysta, jeżeli chodzi o zagraniczne zadłużenie, które zaciąga minister Błaszczak, kupując uzbrojenie. Nie odnosząc się do faktu, jakie i kiedy uzbrojenie kupować, to z perspektywy budżetu to jest kompletna czarna skrzynka. Nie wiemy dokładnie, jakie są warunki tego zadłużenia, na jaki okres jest ono brane i jak będą wyglądały spłaty i odsetki. Tego zadłużenia nie widać w wieloletnim planie finansowym państwa – punktuje dr Dudek.
- Minister Błaszczak dostał kartę kredytową bez limitu, bez kontroli ministra finansów, bez kontroli Sejmu. Jeździ po świecie i zadłuża Polaków. To ogromne ryzyko dla stabilności finansów państwa. Po pierwsze, nie wiemy, ile tego długu jest i na jakich warunkach. Po drugie, jest to dług w walutach zagranicznych, tak jak za Gierka. Czasy są niepewne, kurs walutowy może się wahać i co wtedy? Był dług Gierka, będzie dług Błaszczaka i Morawieckiego. Podstawą państwa demokratycznego jest przejrzystość finansowania armii, sił specjalnych, policji i służb – kwituje ekonomista.