Przedstawiony w raporcie pogląd jest taki sam jak publikowany we wcześniejszych raportach.
"Mając na uwadze obecny stopień podobieństwa gospodarki Polski i strefy euro – w szczególności w zakresie poziomu rozwoju (mierzonego np. przez PKB per capita) – członkostwo Polski w strefie euro mogłoby stanowić źródło zaburzeń w gospodarce" - napisano.
"Obserwowane dotychczas różnice w strukturze gospodarek oraz – w mniejszym stopniu – w przebiegu cykli koniunkturalnych pomiędzy krajami rozwiniętymi a Polską są istotne, co jest jednak charakterystyczne dla procesu doganiania" - dodano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Resort finansów podaje jednak, że w dłuższej perspektywie, dzięki wdrażaniu reform strukturalnych wzmacniających potencjał i wydajność polskiej gospodarki, powinno dojść do zwiększania stopnia podobieństwa w stosunku do państw członkowskich strefy euro.
Mniejsze poparcie dla euro
Spada w Polsce poparcie dla przyjęcia euro. Wprowadzenie wspólnej waluty dobrze przyjęłoby 30,7 proc. społeczeństwa, co oznacza spadek z 34,9 proc. - wynika z przeprowadzonego latem ubiegłego roku sondażu dla "Rzeczpospolitej". Wzrósł natomiast odsetek osób przeciwnych euro - z 50,8 proc. do 56,5 proc.
- Najnowsze badania ujawniają utrzymywanie się licznych obaw związanych z wprowadzaniem euro w Polsce. Dla ponad połowy badanych (56 proc.) przyjęcie wspólnej waluty w ciągu kilku lat postrzegane jest w kategoriach zmiany, do której nie są odpowiednio przygotowani. Znacznie mniejszy sprzeciw (32 proc. badanych) budzi propozycja rozpoczęcia przygotowań do przyjęcia euro. Wysokie poparcie dla rozpoczęcia przygotowań utrzymuje się wśród wyborców opozycji - oceniał, cytowany przez gazetę, dr Robert Sobiech z Collegium Civitas, jeden z autorów koncepcji badania.
Prezes NBP prof. Adam Glapiński podkreślał, że dyskusje o strefie euro w Polsce można najwcześniej rozpocząć ok. 2034 r., "gdy krajowa gospodarka osiągnie PKB w sile nabywczej na poziomie Niemiec".