O wymianie stołków pisaliśmy już na money.pl. Samorządowcy przez lata mogli wymieniać się posadami w radach nadzorczych gminnych czy państwowych spółek, ale obecnie jest to zakazane. Chociaż sami politycy nie ukrywają, że nie są zadowoleni z tego stanu rzeczy. Rezygnacji z tych regulacji chce Związek Miast Polskich (ZMP), gdzie prezesem jest prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
"Gazeta Wyborcza" wymianę stołków określiła mianem "samorządowego Erasmusa", który wykorzystano, żeby dorobić. Samorządowcy "żeby nie kłuć w oczy, zaczęli jeździć w poszukiwaniu posad poza własne miasto i własny region" - czytamy w gazecie, która pisze o "systemie dorabiania".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wymiana stołków w samorządach
Jednym z głównych beneficjentów "Erasmusa" po radach nadzorczych jest właśnie Sutryk, który mógł zasiadać w spółkach dzięki uzyskaniu dyplomu MBA Collegium Humanum. Prezydent stolicy Dolnego Śląska zasiadał w dwóch radach śląskich spółek: Regionalnym Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej w Tychach oraz Śląskim Centrum Logistyki w Gliwicach. Tylko w 2023 r. otrzymał z tego tytułu 130 tys. zł. Natomiast w 2022 r. było to 123 tys. zł. Sutryk zasiadał także w radzie Kolei Dolnośląskich.
Natomiast Wrocław z woj. śląskiego wspierał prezydent Dąbrowy Górniczej Marcin Bazylak, którzy przez cztery lata (do połowy lipca 2024 r.) dorabiał we Wrocławskich Mieszkaniach. Jest to spółka działająca na wrocławskim rynku nieruchomości od 2007 r. i powołano ją w celu zarządzania nieruchomościami należącymi do gminy Wrocław. Ale to nie wszystko. Bazylak, także przez cztery lata, wspierał ZBM-TBS Zabrze.
Z kolei w radzie nadzorczej częstochowskich wodociągów dorabiała, była prezydent Zabrza, Małgorzata Mańka-Szulik. Również w spółce wodociągowej, ale w Będzinie i Zawierciu. Urzędujący od 2014 r. prezydent Siemowic Śląskich Rafał Piech "dorabiał" także w Krakowskim Holdingu Komunalnym czy Agencji Rozwoju Regionalnego w Częstochowie.
To nie koniec powiązań polityków z woj. śląskiego. Prezydent Sosnowca oraz wiceprezes ZMP Arkadiusz Chęciński przez cztery lata zasiadał w radzie ZOO we Wrocławiu. Przez pięć lat był również w wodociągach w Dąbrowie Górniczej. Również do wodociągów ciągnęło Adama Neumanna, który był prezydentem Gliwic - zasadział w radzie nadzorczej w Rudzie Śląskiej oraz w Przedsiębiorstwie Komunikacji Miejskiej w Tychach.
Wodociągi upodobał sobie także burmistrz Strzegomia Zbigniew Suchyta. Polityk z Dolnego Śląska dorabiał w Rudzie Śląskiej. Natomiast we Wrocławiu przez trzy lata działał w Spartanie - spółce zajmującej się siłowniami, salami fitness, boiskami czy lodowiskami. Również w spółce ze stolicy Dolnego Śląska zasiadał Adam Ruciński, który był burmistrzem Środy Śląskiej. Ruciński zasiadał we Wrocławskich Inwestycjach, a w niedalekim Sycowie wspierał Towarzystwo Budownictwa Społecznego.
Wrocławsko-śląskich powiązań jest więcej. W radzie Tarczyński Arena Wrocław zasiadał włodarz Tychów Andrzej Dziuba, "który z kolei dał dorobić Jackowi Sutrykowi w tyskich wodociągach". "Obecnie zastępuje go Aleksandra Zamasz, która kieruje spółką Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Tychach. Razem z nią w radzie jest m.in. Jacek Iwancz, dawny radny sejmiku województwa dolnośląskiego, a obecnie radny miejski Świdnicy" - podkreśla "GW".
Takich roszad wśród polityków jest znacznie więcej. "GW" donosi m.in. o burmistrzu wielkopolskiego Kępna. Piotr Psikus przez trzy lata zasiadał w radzie nadzorczej TBS we Wrocławiu. We wspomnianej gminie Kępno swoje trzy grosze zarobił Piotr Korytkowski. Prezydent Konina zasiadał w radzie TBS-u, ale był też w kolejnej radzie - w miejscowości Buk pod Poznaniem działał w Zakładzie Gospodarki Komunalnej. Była też współpraca w drugą stronę - Paweł Adam z Buku działał w trzech konińskich spółkach.
Wspomniany Andrzej Dziuba z Tychów podkreślał w grudniu, także na łamach "GW", że samorządowcy wymieniali się stołkami, bo zarabiali zbyt mało. Bez roszad w spółkach nie obyło się także w Łódzkiem. Przykładem jest wiceprezydent Zduńskiej Woli Paweł Szewczyk, który działał w Bionanoparku.
- Za pracę należy się płaca i nie muszę się swojej wstydzić, nie była udawana. Stawiłem się na wszystkich posiedzeniach, Jacek (Sutryk - przyp.red.), też - powiedział Dziuba. - Nasze zarobki jako prezydentów przez lata to 7,5 tys. zł na rękę i z całym szacunkiem, ale tyle się płaci operatorowi wózka widłowego w specjalnej strefie ekonomicznej - dodał.