Radosław Piesiewicz podpisał umowę o pracę 16 maja 2023 r. Początkowo jako prezes PKOL zarabiał 10 tys. zł brutto, ale po półtora miesiąca otrzymał podwyżkę do 100 tys. zł. Minęło kilka miesięcy i jego zarobki obniżyły się do 70 tys. zł, a potem do 28 tys. zł.
"Taka zmiana pozwoliła obniżyć średnie zarobki, o których członkom zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego mówił skarbnik PKOl" - podaje "Przegląd Sportowy", powołując się na Onet. We wrześniu przyszłego roku pensja Piesiewicza znów miała wzrosnąć do 70 tys. zł, a potem ponownie obniżyć się do 28 tys. zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobny schemat wynagradzania wprowadzono w przypadku sekretarza generalnego Marka Pałusa, który do końca czerwca ubiegłego roku miał otrzymywać 10 tys. zł brutto. Następnie dostał podwyżkę do 55 tys. zł. Na początku 2024 r. dostał dodatkowe 15 tys. zł, więc zarabiał 70 tys. zł. W kwietniu jego zarobki obniżono do 35 tys. zł.
Trzaskowski sprawdza Piesiewicza
Postępowanie wyjaśniające w PKOL wobec Piesiewicza wszczął - korzystając z uprawnień nadzorczych - prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który zwracał uwagę, że żaden prezes PKOL nie otrzymywał wcześniej pensji.
- Sprawdzamy, na jakiej podstawie i kto wydał taką decyzję? Wydaje nam się, że to być może zostało zrobione z naruszeniem prawa. Wszystko na to wskazuje. Pytamy, jakie to są pieniądze i odpowiada nam osoba, która nie jest do tego uprawniona, więc oczywiście musimy prosić jeszcze raz o wyjaśnienia. To klasyczna gra na czas, a do tego jeszcze są to bardzo zdawkowe informacje - skomentował Trzaskowski na antenie TVN24.
"Wynagrodzenie prezesa PKOl w 2024 r. wyniosło łącznie 426 518,36 zł, co daje średnio 35,5 tys. zł netto" - napisano w raporcie wręczonym w poniedziałek dziennikarzom podczas konferencji prasowej PKOl.