Ukrywający się w Rosji Gilbert N. po 14 latach odpowie za oszustwo. Prokuratura postawiła mu zarzut doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkich rozmiarów, za co grozi mu do 10 lat więzienia - informował w ubiegłym tygodniu portal Polsat News.
Chodzi o wydarzenia z 2007 r. Dwóch mężczyzn podających się za biznesmenów z Gabonu zapukało do drzwi pani Ireny Stefaniak, która wraz z mężem prowadziła w Wildze na Mazowszu firmę produkującą damskie obuwie.
Zamierzali kupić dużą partię butów. Oferowali 400 tys. euro. To miał być bardzo intratny interes.
Przekonali kobietę, że czarne banknoty, które przywieźli ze sobą w walizce, to zabezpieczenie zastosowane przez szwajcarski bank.
Dzięki specjalnemu płynowi można było się pozbyć barwnika, co zaprezentowali na kilku banknotach. Mało tego, ich autentyczność potwierdzono w kantorze oraz banku.
W ramach dodatkowego zabezpieczenia, by substancja zadziałała właściwie, konieczne miało być przełożenie czarnych banknotów normalnymi. Nim kobieta się zorientowała, pieniądze zniknęły, a mężczyźni rozpłynęli. Straciła 100 tys. euro, czyli ponad 400 tys. zł, będące oszczędnościami jej życia.
- Straciłam dużo pieniędzy, straciłam dużo zdrowia, straciłam zakład, mój mąż stracił jeszcze więcej zdrowia, a tamci ludzie spokojnie sobie żyją - relacjonowała na antenie radiowej Trójki Irena Stefaniak.
Oszustwo tego typu nazywane są z języka angielskiego "black money scam". Stosują je zazwyczaj przez obywatele takich państw jak Ghana, Kamerun czy właśnie Gabon. Ofiary oszustów najczęściej tracą pieniądze, płacąc za rzekomo bardzo drogi płyn do odbarwiania banknotów.