Tzw. podatek Belki (19 proc.) to obowiązkowa danina, którą należy zapłacić za każdym razem, kiedy wypłaca się zysk z wypracowanych oszczędności. Dzieje się tak w przypadku sprzedaży z zyskiem akcji czy funduszy inwestycyjnych, a także w momencie, gdy kończy się lokata.
Katarzyna Szwarc, pełnomocniczka ministra finansów ds. strategii rozwoju rynku kapitałowego, na łamach m.in. "Pulsu Biznesu" powiedziała, że jest za tym, by rozpocząć publiczną dyskusję na temat ewentualnych zmian w daninie. Zasugerowała, że Ministerstwo Finansów jest skłonne pójść w kierunku progresywności podatku.
Na łamach "PB" wypowiedziało się czterech ekspertów. Jednoznacznie opowiadają się za zmianami w podatku lub jego likwidacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Likwidacja podatku Belki. Eksperci mówią "tak"
- Podatek Belki jest niczym innym jak karą za oszczędzanie oraz ponoszenie ryzyka inwestycyjnego. Jego istnienie w aktualnej sytuacji makroekonomicznej galopującej inflacji, spadku inwestycji, problemów na rynkach kapitałowych jest absolutnie nieuzasadnione - powiedział Arkadiusz Pączka, prawnik i wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Dodał, że rząd powinien podatek co najmniej zawiesić, a "najlepiej zlikwidować". Bo to - zdaniem Pączki - dałoby silny impuls do oszczędzania oraz inwestowania. To natomiast korzystnie wpłynęłoby na polską gospodarkę. "Idealny czas na skasowanie" daniny dostrzegł też Przemysław Pruszyński, dyrektor departamentu podatkowego Konfederacji Lewiatan.
Eksperci przewidują, co zaproponuje rząd ws. podatku Belki
Za przynajmniej zmniejszeniem podatku opowiedzieli się także prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych Jarosław Dominiak oraz dyrektor biura analiz rynków kapitałowych Banku Millennium Marcin Materna.
Szczegółów na temat koncepcji progresywności daniny, o której mówiła Katarzyna Szwarc, strona rządowa nie podaje. Materna spodziewa się, że polegałoby to na zmniejszeniu podatku od lokat, ale podniesienie od zysków z giełdy czy papierów wartościowych.
- Niczego dobrego by to nie przyniosło. Miałaby natomiast sens progresja, w której byłaby kwota wolna od podatku, np. do wysokości 10 tys. zł, a powyżej stawka podatku wynosiłaby 12 proc. - mówi Materna w rozmowie z "Pulsem Biznesu".