Już nie 15 tysięcy złotych, ale 8 tysięcy zł – taka maksymalnie ma być kwota faktury gotówkowej. Przedsiębiorca, który się nowym przepisom nie podporządkuje, straci możliwość wliczenia takiego wydatku w koszty uzyskania przychodu.
Niższy limit płatności gotówką jest jednym z elementów rządowego pakietu uszczelniającego przepływy finansowe. Przedsiębiorcy będą musieli też (od 1 lipca 2022 roku) zaakceptować przynajmniej jedną formę płatności bezgotówkowej (za pośrednictwem terminala płatniczego, przelewu bądź płatności telefonem). Dotyczyć będzie to tych, których roczny przychód przekroczy 20 tys. zł.
Na tym nie koniec. Zmienią się też zasady wyprowadzania z firm samochodów poleasingowych. Dziś przepisy pozwalają takie auta wykupić do celów prywatnych, a następnie w ciągu kolejnych 6-miesięcy można je zbyć bez płacenia podatku dochodowego.
Jeśli auto pozostałoby w majątku firmy po spłacie, to jego sprzedaż jest możliwa dopiero po 6 latach. Resort finansów chce to zmienić i przychód ze sprzedaży auta poleasingowego dla celów prywatnych będzie się wliczał do przychodów firmy.
Resort finansów szacuje, że nowe rozwiązania przyniosą budżetowi państwa już w przyszłym roku 6 mld zł wpływów. Czy tak się stanie? Część ekspertów jest co do tego sceptyczna.
- Nowe przepisy ograniczające obrót gotówkowy uderzą głównie w obrót towarami używanymi, gdzie praktycznie wszystkie transakcje to rozliczenia gotówkowe – mówi Maciej Oniszczuk, prawnik z kancelarii Oniszczuk & Associates i dodaje, że nie tylko oni będą musieli ograniczyć obrót gotówką.
Jak dodaje nasz rozmówca, przedsiębiorcy i tak coraz rzadziej korzystają z gotówki, a ci, którzy z niej korzystają, uporają się z nową "niedogodnością", w taki sam sposób, w jaki uporali się z dotychczasowym limitem 15 tysięcy złotych. Jak? Dzieląc jedną fakturę na kilka z mniejszymi kwotami.
– Urzędy skarbowe dysponują już skutecznymi narzędziami, by takie transakcje gotówkowe - o ile są one regularne i dotyczą np. jednego kontrahenta – bez problemu wychwytywać, ale nie w każdym przypadku są w stanie udowodnić, że doszło do naruszenia prawa – mówi wprost prawnik.
Jak podkreśla Onieszczuk, od decyzji fiskusa do zapłaty ewentualnej kary jest zwykle daleka droga, co widać, chociażby na przykładzie ściągania kar z VAT-u. W przypadku podatku od towarów i usług ściągalność ta waha się w granicach tylko 10 procent.
Również zdaniem Michała Borowskiego, eksperta BCC ds. podatków i walki z "szarą strefą", działania Ministerstwa Finansów idą w złym kierunku.
– W Polsce zarówno płatności kartą, jak i gotówką są legalnymi formami regulowania należności, dlatego nie rozumiem, skąd te pomysły ograniczania gotówki w obrocie, szczególnie że chodzi o transakcje ewidencjonowane, gdzie wystawiane są faktury lub paragony fiskalne – zastanawia się Borowski.
Również i on jest zdania, że przedsiębiorcy poradzą sobie z nowymi limitami, tylko czy "w normalnym kraju powinni radzić sobie z legalną formą płatności, jaką wciąż jest gotówka?" – zastanawia się ekspert.