Polski Ład spowodował totalny chaos nie tylko wśród przedsiębiorców, ale również wśród pracowników.
— Z powodu ciągłych zmian podatkowych pracownicy nie mogą sobie zaplanować domowych budżetów, ponieważ często nie są w stanie obliczyć, ile wyniosą ich zarobki, gdyż prawie co miesiąc są inne — zwraca uwagę w rozmowie z money.pl Katarzyna Świętochowska, właścicielka kancelarii podatkowej.
Problemu nie rozwiązują obowiązujące od lipca przepisy, którymi rządzący naprawili to, co zepsuli Polskim Ładem. Za sprawą tych zmian w prawie m.in. zlikwidowano ulgę dla klasy średniej, a także obniżono stawkę podatku dochodowego z 17 do 12 proc. Jak to wpłynie na pensje?
W obliczeniu wynagrodzenia na podstawie nowych zasad pomoże kalkulator płacowy, dostępny na stronie internetowej resortu finansów. Na nieco wyższe wynagrodzenie w drugiej połowie tego roku powinny nastawić się osoby pracujące na etacie, a niższe — na podstawie umów cywilnoprawnych. Różnice, które wynikają z innych zasad naliczania zaliczek na podatek dochodowy, zostaną wyrównane w rozliczeniu rocznym za rok bieżący.
— Problem [z liczeniem płac — przyp. red.] najbardziej dotyka osoby, które nie mają stałego wynagrodzenia, ponieważ ich miesięczne dochody uzależnione są m.in. od liczby przepracowanych godzin, premii uznaniowych, prowizji, dodatkowych dyżurów i wielu innych składników. Często jednak zdarza się, że osoby, które otrzymują stałą pensję, niestety co miesiąc dostają inne wynagrodzenie, ponieważ w trakcie roku zmieniają się zasady jego liczenia — uściśla ekspertka.
Więcej podatkowych możliwości w tym i kolejnym roku
Zdaniem naszej rozmówczyni chaos przy naliczaniu płac w pierwszej połowie tego roku spowodowany był głównie zamieszaniem związanym z deklaracją PIT-2 (więcej o tym w dalszej części tekstu). Jest to oświadczenie pracownika, które upoważnia pracodawcę do pomniejszania zaliczek na podatek dochodowy o ulgę podatkową. W tamtym roku ulga podatkowa wynosiła 43,76 zł miesięcznie.
Wraz z podwyższeniem kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł. (rekompensata za uniemożliwienie odliczania od podatku dochodowego składek na ubezpieczenie zdrowotne) wzrosła też kwota zmniejszająca zaliczki na podatek i od 1 stycznia 2022 r. do czerwca 2022 r. wynosiła 425 zł, a od lipca 2022 wynosi 300 zł miesięcznie.
— Do tej pory ulgę podatkową można było stosować tylko w jednej firmie, ale od 2023 r. ma się to zmienić i podatnik [pracownik — przyp. red.] będzie mógł złożyć PIT-2 nawet u trzech płatników [pracodawców — przyp. red.] — wskazuje ekspertka.
W oświadczeniu trzeba będzie wskazać, o ile dany płatnik powinien pomniejszyć zaliczki o kwotę stanowiącą:
- 1/12 kwoty zmniejszającej podatek (kwota zmniejszająca podatek wyniesie 300 zł), albo
- 1/24 kwoty zmniejszającej podatek (kwota zmniejszająca podatek wyniesie 150 zł), albo
- 1/36 kwoty zmniejszającej podatek (kwota zmniejszająca podatek wyniesie 100 zł).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ponadto od 2023 r. PIT-2 będą mogły złożyć również osoby zatrudnione na umowie zlecenia, umowie o dzieło, czy też z kontraktów menedżerskich, ale również osoby wykonujące czynności związane z pełnieniem obowiązków społecznych i obywatelskich (np. obroną ojczyzny).
Król zamieszania i długi ogon problemów
Na czym dokładnie polegało zamieszanie z oświadczeniem PIT-2?
- Okazało się, że część osób nie złożyło tego dokumentu w chwili zatrudnienia, bądź też pracują na kilku etatach, a złożyli tylko w jednym zakładzie pracy. Gdy po naliczeniu pierwszych pensji na podstawie nowych przepisów podatkowych i braku możliwości odliczenia składki zdrowotnej, wynagrodzenia okazały się niższe niż przed zmianą prawa, pracownicy szturmowali działy kadr, wywołując niemałe zamieszanie — mówi Katarzyna Świętochowska.
Według ekspertki zamieszanie wokół podatku dochodowego od pracowników w wielu przypadkach wyjaśni się dopiero w rozliczeniu rocznym z fiskusem za 2022 r. Radzi pracownikom przygotować się na niespodzianki.
— Może się okazać, że duża część osób będzie musiała dopłacić podatek dochodowy, a inni z kolei dostaną nieoczekiwany zwrot podatku — mówi księgowa.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl