Projekt globalnego, minimalnego podatku CIT składa się z tzw. dwóch filarów. W ramach pierwszego mają być opodatkowane największe międzynarodowe korporacje, których skonsolidowane globalne roczne przychody przekraczają 20 mld euro.
Drugi filar zakłada przyjęcie minimalnego globalnego podatku CIT w wysokości przynajmniej 15 proc. efektywnej stawki. Daniną tą, wdrażaną na poziomie poszczególnych państw, zostaną objęte międzynarodowe korporacje o rocznych przychodach w wysokości co najmniej 750 mln euro.
- Pierwszy filar ma umożliwić opodatkowanie globalnych korporacji, m.in. "gigantów cyfrowych", którzy nie zawsze płacą podatki tam, gdzie osiągają zyski. Natomiast drugi filar miał dotyczyć uzgodnienia pewnego minimalnego poziomu podatku CIT i relacji do niego państw, które stosują różnego rodzaju ulgi – powiedział premier Morawiecki.
Według niego zgoda Polski na drugi filar drugi jest uzależniona od pierwszego filara. - Dla nas oba są częścią jednego pakietu. Takie stanowisko utrzymujemy - oświadczył premier.
Dalszy ciąg pod materiałem wideo
Dodał, że Polska swojego stanowiska w tej kwestii nie zmienia. - Robimy to, co jest w interesie polskiej gospodarki – podkreślił.
Zdaniem premiera poziom minimalnego podatku wyniesie 15 proc. - Czyli teoretycznie z naszej perspektywy nie powinno być problemu, ponieważ CIT u nas to 19 proc. - mówił. Zaznaczył, że "dla małych i średnich polskich przedsiębiorców, którzy rozwijają się szybko, stosujemy obniżoną, 9-proc. stawkę CIT".
Szef rządu dodał jednocześnie, kwestie związane z wprowadzeniem minimalnej efektywnej stawki podatkowej dla globalnych korporacji mają być przedmiotem jego rozmowy z amerykańską sekretarz skarbu Janet Yellen w czasie jej wizyty w Polsce.
Dalszy ciąg pod materiałem wideo
Blokujemy przez KPO
Tymczasem Polska zablokowała prace nad nowym podatkiem, które od dawna toczyły się na poziomie Unii Europejskiej. Powód? Nasz rząd domaga się powiązania globalnego CIT-u z innym podatkiem - od gigantów cyfrowych. Postuluje także, aby wprowadzenie globalnego rozwiązania było oparte na dwóch filarach.
Urzędnicy unijni nieoficjalnie przyznają, że Polska blokuje prace tak naprawdę ze względu na fakt, że wciąż nie otrzymała środków z Funduszu Odbudowy.
Rozczarowania decyzją polskich dyplomatów nie kryją również kraje UE. "Krytyczne uwagi Polski zostały wzięte pod uwagę i wszystkie państwa członkowskie podjęły wysiłek, aby osiągnąć konsensus w celu dokonania znaczącego postępu w zakresie międzynarodowych podatków. Ubolewam, że Polska tego nie rozumie i wysuwa argumenty, które nie są przekonujące" - skomentował, niedawno m.in. francuski minister finansów Bruno Le Maire, cytowany przez Bloomberga.