Polacy wciąż przyzwyczajeni są do płacenia gotówką. Nie jesteśmy jak Skandynawowie, dla których monety w portfelu to "wspomnienie dzieciństwa" i coraz bardziej powszechna obecność terminali płatniczych nawet w małych sklepach tego nie zmienia.
Ministerstwo Finansów ma do naszego przywiązania do gotówki inny stosunek i chciałoby, abyśmy częściej sięgali po kartę. Tadeusz Kościński już kilka lat temu dał się poznać jako orędownik ustawy wspierającej płatności bezgotówkowe i choć projekt dwukrotnie trafił już do kosza, minister nie daje za wygraną.
"Puls Biznesu" ustalił, że resort finansów nie złożył broni i wymyślił nowy sposób na zachęcenie przedsiębiorców do przyjmowania od klientów płatności bezgotówkowych. Otóż premią za "karty" mógłby być szybszy zwrot VAT-u.
To ciekawe podejście, bo do tej pory ministerstwo raczej szafowało groźbą kar czy obowiązków związanych z płatnościami bezgotówkowymi. Zachęta – i to dająca realne korzyści – to faktycznie nowość w relacjach ministerstwo-przedsiębiorcy.
Na ekspresowo szybki zwrot VAT-u – bo w terminie 15 dni – mogliby liczyć przedsiębiorcy, którzy 70 proc. całego obrotu realizują za pośrednictwem kart i przelewów. Ministerstwo ukuło już nawet określenie na beneficjentów rozwiązania: "podatnicy bezgotówkowi".
Trudno oszacować, ilu przedsiębiorców mogłoby już teraz skorzystać z oferty. Częściowe dane można by zbierać poprzez sieć terminali płatniczych (choć prawdopodobnie wymagałoby to zmian w oprogramowaniu), a także korzystając z informacji Krajowej Izby Rozliczeniowej –zauważa "PB". Nie da się ich jednak zebrać "od ręki".
Według dziennika ministerstwo jest zdeterminowane, żeby projekt jak najszybciej doprowadzić do końca, ale finał się oddala. Jeszcze kilka miesięcy temu plan zakładał zakończenie prac nad projektem na przełomie I i II kwartału bieżącego roku. Obecnie mowa jest o III-IV kwartale.