- Według konserwatywnych założeń tzw. podatek cyfrowy wniesie do budżetu na 2020 r. przeszło 200 mln zł - mówi money.pl Mateusz Morawiecki.
Jak dodaje, rząd chce się wywiązać ze zobowiązania, które wpisał do Wieloletniego Planu Finansowego. Ten zakłada, że podatek cyfrowy wejdzie w życie od 1 stycznia 2020 roku.
- Konkretne mechanizmy prawne będą wypracowywane i związane będą z rozszerzeniem zakresu podatku CIT - poinformował money.pl premier Mateusz Morawiecki.
Przypomnijmy, że pierwotnie mówiło się o miliardzie złotych. Jak dodaje jednak premier, jego rząd chce, by podatek cyfrowy uszczelnił lukę, jaką dziś stworzyły sobie największe firmy internetowe takie jak Google czy Facebook.
Choć są liderami rynku, to przez różne sztuczki księgowe w Polsce nie płacą praktycznie podatków dochodowych. Na przykład z naszych zeszłorocznych szacunków wynikało, że Facebook mógł w Polsce mieć przychody ok. 0,5 mld zł. Podatku nie zapłacił jednak praktycznie żadnego.
- Jesteśmy za tym, aby wszyscy ci którzy w Polsce zarabiają, tu również płacili podatki. Wielkie międzynarodowe korporacje nie mogą być od tej zasady wyjątkiem. W tym względzie się akurat z Komisją Europejską zgadzamy - dodaje premier.
Jak zaznacza, są jednak kraje, które blokują tę daninę. Chodzi tu o Irlandię. Powód jest oczywisty. Giganci internetowi przerzucają większość przychodów wygenerowanych w Europie właśnie przez ten kraj, który oferuje im minimalne opodatkowanie.
- Skutkuje to tym, że niektóre kraje starają się wypracować rozwiązania na własną rękę. Do tego grona należy m.in. Francja, Hiszpania, Włochy czy Austria. Aby opodatkowanie cyfrowych gigantów było w pełni skuteczne, konieczna jest jednak koordynacja działań krajów członkowskich UE - mówi.
Podatek handlowy w obronie małych sklepów
Premier stwierdza, że drugim priorytetem jest dla niego podatek handlowy. To pokłosie decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który uznał niezgodne z prawem zakwestionowanie polskiej daniny przez Komisję Europejską.
- Rozstrzygnięcie to wspaniała informacja, nie dla rządu, ale dla dziesiątek tysięcy sklepów, które ostatnim tchem próbują sprostać legalnym, choć nie zawsze uczciwym praktykom handlowym. Nie chcemy, by mały i średni handel w Polsce znikał w tak błyskawicznym tempie - mówi Morawiecki.
Morawiecki zapewnia, że priorytetem przy podatku handlowym jest dla niego jest właśnie "zmniejszenie przepaści w pozycji konkurencyjnej wielkich sieci i małych sklepów".
Dodaje jednak, że przez swój błąd Komisja Europejskiej pozbawił Polskę 3,5 mld złotych wpływów. Jednocześnie według premiera brak podatku miał przyczynić się do likwidacji kilkunastu tysięcy sklepów.
- Tylko w 2017 zniknęło z rynku 14,3 tysiąca małych sklepów, w tym prawie 4000 spożywczych. Trudno powiedzieć, ile z nich pozostałoby na rynku, gdyby Komisja nie popełniła błędu. Pewne jest jedno – gdyby Polska nie robiła nic przy utrzymaniu aktualnego tempa likwidacji małych sklepów, wszystkie zniknęłyby z rynku w ciągu 15 lat – stwierdza.
Morawiecki dodaje, że czeka aż wyrok się uprawomocni. Wtedy podatek zostanie wprowadzony w życie. Przypomnijmy, że ma on wynosić 0,8 proc. wpływów powyżej 17 mln zł przychodów miesięcznie. Po przekroczeniu 170 mln zł podatek urośnie do 1,4 proc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl