Gazeta przypomina, że oprócz podwyżki kwoty wolnej od podatku, na liście obietnic KO były też m.in. podwyżki dla nauczycieli i budżetówki. Opozycja alarmuje też, że PiS zostawia budżet państwa w kiepskim stanie. To może utrudnić realizację wyborczych obietnic w razie przejęcia władzy przez rząd Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy.
Ekonomiści z think-tanku CenEA proponują sposób, by obniżyć koszty podniesienia kwoty wolnej i sprawić, że wsparcie w większym stopniu powędruje do podatników o niskich i średnich dochodach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podniesienie kwoty wolnej. Jeden ze "100 konkretów na 100 dni"
Przykład? Analitycy postulują połączenie wyższej kwoty wolnej (60 tys. zł) z wycofaniem ulgi dla klasy średniej. "Mówiąc inaczej, osoba zarabiająca do 60 tys. zł w ogóle nie płaciłaby podatku dochodowego, a dla tych lepiej sytuowanych kwota wolna stopniowo spadałaby, przy czym byłaby nie niższa niż obecne 30 tys. zł" - czytamy.
CenEA uważa, że ograniczyłoby to koszty dla budżetu z 40 do 31,9 mld zł rocznie. Obniżyłoby też korzyści gospodarstw o najwyższych dochodach w porównaniu z prostym podwojeniem kwoty wolnej.
Ciekawa koncepcja, ale kluczowe decyzje dopiero przed nami. Pytanie, czy taka forma wprowadzenia kwoty wolnej nie będzie potraktowana jako próba oszustwa z naszej strony - mówi polityk PO w rozmowie z "DGP".
Licznik obietnic wyborczych
Dr hab. Michał Myck, dyrektor CenEA, uważa z kolei, że część obietnic można zrealizować w kolejnych latach, a jako formę wsparcia potraktować też finansowanie i rozwój usług publicznych, nie tylko bezpośrednie transfery do gospodarstw domowych czy obniżki podatków.
Think-tank ten proponuje też likwidację ulgi dla rodzin 4plus, wprowadzonej wraz z Polskim Ładem. Analitycy uważają, że najbardziej korzystna jest dla osób o wysokich dochodach. Podpowiadają, by zamiast tego podnieść ulgę na dzieci o 200 proc. do 3336,12 zł rocznie na pierwsze i drugie dziecko. Koszt? 14,4 mld zł rocznie, ale - znów - środki te trafiłyby głównie do niezamożnych rodzin.
Jak podkreśla dziennik, ostateczny plan i koszt realizacji obietnic wyborczych przyszłego rządu będzie zależeć od sytuacji w finansach publicznych w 2024 r. PiS przekonuje, że są one w dobrym stanie, opozycja zapowiada ich audyt.