Jak pisze "Rzeczpospolita", PiS obiecał, że nie będzie podnosił podatków. Zamiast tego po prostu wprowadza nowe daniny, dzięki czemu zyskuje miliardy do budżetu.
W przyszłym roku nie zadziała to jeszcze w pełni, bo na przykład podatek handlowy od sklepów wielkopowierzchniowych czy opłata cukrowa zaczną działać prawdopodobnie dopiero w połowie roku. Docelowo jednak rocznie dzięki nowym daninom budżet zyska 14 mld zł.
Najwięcej, bo prawie 5 mld zł rząd ściągnie z banków. To dzięki funkcjonującemu od 4 lat podatkowi bankowemu. Ponad 3,5 mld zł ma dać z kolei wspomniana opłata cukrowa.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Ustawa wprowadzająca dodatkowe opłaty od słodkich napojów oraz tzw. małpek ma wejść w życie w połowie roku. Wciąż nie została jeszcze przyjęta przez Sejm, ale mimo protestów branży, nie należy spodziewać się utrudnień.
Prawie 2 mld zł wpłynie do budżetu dzięki opłacie emisyjnej od paliw, a 1,5 mln zł - w ramach opłaty recyklingowej, czyli m.in. za foliowe torebki w sklepach.
Likwidacja OFE przegłosowana
Zresztą sektor handlowy też prawdopodobnie zapłaci więcej. PiS liczy, że wygra apelację przed unijnym trybunałem i będzie mógł wprowadzić oprotestowany przez Komisję Europejską podatek handlowy. Jeśli tak się stanie, to do wspólnej kasy wpłynie rocznie około 2 mld zł.
Do tego dochodzi jeszcze danina solidarnościowa, którą mają płacić najbogatsi Polacy. Ci, którzy zarabiają rocznie powyżej miliona złotych będą musieli podzielić się z biedniejszymi. W tym celu powstał Fundusz Solidarnościowy. Jak się jednak później okazało, pieniądze z funduszu mogą też trafić np. na wypłaty 13 emerytur.
Gdy dodamy do tego jednorazowe wpływy w 2020 roku - podatek z tytułu przeniesienia środków z OFE czy pieniądze ze sprzedaży praw do emisji CO2 i częstotliwości 5G, to okaże się, że ukryty deficyt może sięgnąć nawet 20 mld zł. A gdy dodamy do tego podatki wprowadzone przez PiS - nawet ponad 30 mld.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl