Minister finansów Andrzej Domański z KO powiedział na antenie TVN24, że chciałby, by nowa składka zdrowotna dla przedsiębiorców weszła w życie 1 stycznia 2025 r. Mówił, że wszyscy koalicjanci przedstawiają swoje propozycje dotyczące składki. - Chciałbym, żebyśmy mieli jeden wspólny projekt rządowy projekt. Wydaje mi się, że to jest jedyny słuszny kierunek – ocenił minister. Natomiast w piątek w Sejmie Domański mówił: "- Zapewnimy finansowanie zmian w zakresie ograniczenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców ze skutkami za rok 2025 na poziomie 4 mld zł". - M.in. od 1 stycznia zlikwidujemy składkę zdrowotną od sprzedaży aktywów trwałych - dodał.
Z kolei minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk z PSL powiedział PAP po spotkaniu z Domańskim, do którego doszło w ubiegłą środę, że rząd "daje sobie maksymalnie do dwóch tygodni", by wypracować wspólny projekt ustawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmowy z ministrem finansów prowadzi również wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny z Lewicy, który proponuje zastąpienie składki tzw. podatkiem zdrowotnym. Wiceszef resortu powiedział PAP, że kolejne spotkanie z Domańskim odbędzie się jeszcze w tym miesiącu. - Być może ono się odbędzie w większym gronie, minister poprosił o doprecyzowanie pewnych zakresów – podkreślił.
Konieczny przyznał, że nie zgadza się z tezą, że "zmniejszenie finansowania ochrony zdrowia poprawi jej stan". - Naszym zdaniem nakłady powinny rosnąć – powiedział.
- Wiemy, że w przyszłorocznym budżecie zabraknie środków na zdrowie, a my proponujemy rozwiązanie na załatanie tej luki pieniędzmi z podatków płaconych przez przedsiębiorstwa, takie jak Orlen, PGNiG, które mają wysokie zyski i nie będą musiały podnosić cen. Mogą więc sfinansować zdrowie Polaków – tłumaczył.
Wyjaśnił, że kompromisem, którego oczekuje minister finansów, byłoby utrzymanie wysokości składki na obecnym poziomie. - To i tak oznacza większe dopłaty budżetowe w przyszłym roku przy tej procedurze nadmiernego deficytu, którą obecnie mamy – wskazał. I zaznaczył, że propozycja Lewicy nie jest jednak możliwa do wprowadzenia od początku przyszłego roku. - Nasza reforma nie może być zrealizowana wcześniej niż z początkiem 2026 r. Ona jest skomplikowana – wyjaśnił.
Jednocześnie zapewnił, że przeprowadzenie "fundamentalnych zmian w środkach publicznych uprości finansowanie ochrony zdrowia". - Wszyscy odczują ulgę, jeśli chodzi o poziom skomplikowania systemu – dodał.
- Nie możemy dziś przedstawić kompleksowego projektu ustawy, ponieważ potrzebne dane są rozsiane w wielu ministerstwach, głównie w resorcie finansów. Napisanie takiego projektu zajmie kilka miesięcy, ale to wcale nie znaczy, że możemy tę reformę skreślić – ocenił.
Zdaniem wiceministra zdrowia prace nad szerszą reformą systemu powinny rozpocząć się już we wrześniu, a od 1 stycznia 2025 r. "można wprowadzić ewentualnie jakiś kompromisowy projekt zastępczy".
"Pora przeprowadzić prawdziwą reformę"
- System oraz wysokość składek były już tyle razy zmieniane i żadna z tych zmian nie działa. Dlatego naszym zdaniem pora usiąść i przeprowadzić prawdziwą reformę, a nie coś upudrować, odjąć komuś, innemu dodać i powiedzieć, że się zreformowało system – ocenił.
Koncepcja Lewicy zakłada zastąpienie od 2026 r. obecnej składki zdrowotnej 9-procentowym podatkiem od zdrowia, który będą uiszczać zarówno płatnicy PIT, jak i CIT. Osoby na etacie i część przedsiębiorców miałaby opłacać 9-procentową stawkę podatku, czyli tyle, ile obecnie wynosi składka. Także osoby płacące podatek liniowy i ryczałt miałyby płacić 9 proc. podatku (obecnie liniowcy płacą 4,9 proc., a tzw. ryczałtowcy zależnie od przychodu). Konieczny oszacował dla money.pl, że propozycja mogłaby zwiększyć nakłady na zdrowie o około 32 mld zł rocznie. Docelowo te stawki miałby określać minister finansów. Takie rozwiązanie oznaczałoby finansowanie wydatków na zdrowie w całości z budżetu państwa.
Lewica przygotowała założenia do projektu ustawy, które przekazała już do Ministerstwa Finansów. Z dokumentów, do których dotarła PAP, wynika, że zgodnie z argumentacją Lewicy rezygnacja z instytucji składki zdrowotnej wpłynie na "zmniejszenie państwowych kosztów administracyjnych oraz zniesienie obecnie obowiązującego potrącenia kosztów poboru i ewidencjonowania składek na ubezpieczenie zdrowotne przez ZUS w wysokości 0,2 proc. kwoty tej części składek, które zostały przekazane do centrali". Jak napisano, w 2023 r. koszty te wyniosły 300 mln zł.
Ponadto reforma miałaby zlikwidować konieczność odrębnego rozliczania składki zdrowotnej przez ubezpieczonych poprzez "radykalne uproszczenie obowiązków przedsiębiorców w zakresie prowadzenia rachunkowości".
"Zmiana dodatkowo poszerzyłaby krąg ubezpieczonych objętych podatkiem zdrowotnym" – czytamy.
Różne pomysły na składkę zdrowotną
Projekty zakładające obniżenie składki zdrowotnej przedstawił rząd, Polska 2050-TD i PiS. Efektem wejścia w życie tych rozwiązań będzie obniżenie wpływów ze składki, z której finansowane jest leczenie w publicznym systemie ochrony zdrowia. Luka miałaby zostać sfinansowana przez budżet państwa. Propozycję obniżenia składki zdrowotnej zapowiada także PSL.
Według projektu resortów finansów i zdrowia przedsiębiorcy na skali podatkowej (1,3 mln podmiotów) mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. W przypadku płacących podatek liniowy składka ma być naliczana w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do dochodu wynoszącego dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia. Osoby płacące ryczałt od przychodów ewidencjonowanych zapłacą 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do miesięcznego przychodu wynoszącego czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia. Z kolei przedsiębiorcy na karcie podatkowej mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia, również bez możliwości odliczenia od podatku.
Polska 2050 przedstawiła w marcu swoją propozycję zmian w sprawie składki zdrowotnej. Następnie ugrupowanie zgłosiło autopoprawkę do swojego projektu – zamiast kwotowego poziomu składki, zaproponowało ryczałtowe kwoty 4 proc., 7 proc. i 9,4 proc., liczone od średniego wynagrodzenia, zależnie od dochodu.
Obecnie składka zdrowotna dla pracownika wynosi 9 proc. Tyle samo płacą prowadzący działalność na skali podatkowej. Przedsiębiorcy na podatku liniowym odprowadzają składkę w wysokości 4,9 proc., a płacący podatek ryczałtowy – trzy poziomy składki ryczałtowej w zależności od przychodu.
Pod koniec czerwca "Rzeczpospolita" informowała, że na ochronę zdrowia może zabraknąć w ciągu trzech lat niemal 160 mld zł. Dla porównania podała, że budżet na obronność wynosi w 2024 r. ok. 159 mld zł.
Prezes Public Policy, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich Wojciech Wiśniewski ocenił w rozmowie z PAP, że w obecnych realiach, w 2027 r. wypływy ze składki zdrowotnej sfinansują tylko 67 proc. wydatków na zdrowie.
- Jedną trzecią trzeba będzie dołożyć z budżetu państwa. Oznacza to, że za trzy lata wydatki z budżetu na zdrowie będą wyższe niż koszty programu 800 plus – zauważył.