Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Portal wysokienapiecie.pl informuje, że koalicja, która będzie rządziła po 11 grudnia, uzgodniła pomysł obłożenia Orlenu specjalną składką, która ma sięgnąć 15 mld złotych. Ma ona posłużyć sfinansowaniu utrzymania ceny energii elektrycznej oraz gazu ziemnego na niezmienionym poziomie oraz przedłużeniu obniżki cen ciepła sieciowego.
Oprócz inwestorów giełdowych (akcje Orlen zanurkowały) mało kto się będzie sprzeciwiał takiemu ruchowi. Wiadomo, że polityka cenowa Orlenu była na cenzurowanym od dawna, a pomysł windfall tax, czyli opodatkowania nadzwyczajnych zysków, nie pochodzi z Polski. Jest stosowany w wielu krajach.
Rząd Tuska wyciągnie z Orlenu 15 mld zł?
Trudno by mi było skrytykować takie działanie. Jeśli mam wybierać między zwiększeniem zadłużenia Polski lub/i portfeli Polaków albo uszczupleniem zysków Orlenu to wybieram to drugie. Uważam jednak, że jeśli to (po przypadku JSW) ma być taka "nowa" (bo przecież naprawdę stara) strategia, to uważam, że nie będzie dla gospodarki korzystna.
Na przykład można sobie wyobrazić zwiększenie obciążenia banków dodatkowym podatkiem, co skutkowałoby zmniejszeniem akcji kredytowej, co z kolei uderzałoby w inwestycje, a to przecież inwestycje są dla gospodarki najważniejszym paliwem umożliwiającym trwały wzrost gospodarczy. Tak może być też z innymi sektorami gospodarki.
Jest jeszcze problem inwestorów giełdowych. Nie jest dobrze, jeśli takie pomysły pojawiają się podczas sesji, kiedy równy dostęp do informacji z całą pewnością nie jest zachowany. Od dawna zwalczamy (analitycy i dziennikarze) to, że politycy rzucają jakiś pomysł podczas sesji, co skutkuje zawirowaniami i wielu doprowadza do straty pieniędzy, a niewielu daje mało usprawiedliwione zyski. Zdaję sobie sprawę, że czasem trudno tego uniknąć, ale trzeba się o to starać. Równy dostęp do informacji jest oczywiście ideałem, którego nie da się osiągnąć, ale należy do niego dążyć.
Piotr Kuczyński, główny analityk domu inwestycyjnego Xelion