Ustawy, które niosą ze sobą niekorzystne dla obywateli rozwiązania dotyczące podatków dochodowych - zgodnie z dotychczasową, dobrą praktyką legislacyjną - muszą być uchwalone i publikowane w Dzienniku Ustaw najpóźniej na miesiąc przed rozpoczęciem nowego roku podatkowego.
Teoretycznie państwo ma czas na dokonanie zmian w podatkach, które będą obowiązywać od początku nowego roku podatkowego, do końca listopada. Jednak w przypadku Polskiego Ładu - który dla części Polaków oznacza nowe obciążenia fiskalne - tak nie będzie.
Prace nad Polskim Ładem mogą zbiec się w Sejmie z pracami nad potężną ustawą budżetową. Obie ustawy prawdopodobnie trafią do Sejmu w tym samym terminie, to znaczy we wrześniu.
Gra w dwa ognie
Według części ekspertów równoległe procedowanie tych dwóch ustaw będzie jednak wykluczone. - Rozwiązania podatkowe, które mają się znaleźć w Polskim Ładzie, mają bezpośredni wpływ na przyszłoroczny budżet państwa. Parlament musi zatem najpierw uchwalić Polski Ład, a dopiero potem ustawę budżetową - przypomina prof. Krystian Ziemski, ekspert prawa administracyjnego, założyciel Kancelarii Prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners Kancelaria Prawna oraz wykładowca w Katedrze Prawa Administracyjnego i Nauki o Administracji Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Zdaniem naszego rozmówcy, jeśli poważnie traktować obietnice premiera Mateusza Morawieckiego, który 15 maja tego roku przedstawił założenia Polskiego Ładu i podkreślił, że rząd chce usłyszeć od Polaków, co myślą o Polskim Ładzie, nowe przepisy podatkowe przed ich uchwaleniem powinny zostać poddane szerokim konsultacjom społecznym.
- Szczególnie dialog ten powinien być prowadzony z samorządami, gdyż proponowane przez PiS zmiany w podatkach będą miały znaczący wpływ na ich przyszłe dochody - podkreśla prof. Ziemski.
Przypomina też, że najpierw muszą odbyć się uzgodnienia międzyresortowe Polskiego Ładu, a następnie konsultacje społeczne, które nie powinny trwać krócej niż 21 dni. To oznacza, że jeśli ustawy trafiłyby lada dzień do konsultacji społecznych - można byłoby je przesłać do Sejmu najwcześniej na początku września.
Tymczasem, mimo wielu zapewnień rządu, że większość projektów w ramach Polskiego Ładu jest już gotowa, poza wąskim gronem wtajemniczonych, nikt ich jeszcze nie widział.
Grają na zwłokę
Jak nieoficjalnie dowiedział się money.pl, Porozumieniu Jarosława Gowina nie zależy, by te projekty zbyt szybko ujrzały światło dzienne, a jeśli już - to bez ich akceptacji.
- Jeśli PiS zdecyduje się wysłać Polski Ład do konsultacji społecznych bez naszej akceptacji, wyleje się na nich hejt Polaków, którzy tych rozwiązań w większości nie akceptują. Nie chcemy brać w tym udziału - mówi nam wprost przedstawiciel partii Gowina.
Tymczasem w Minerstwie Finansów słyszymy, że Polski Ład musi być uchwalony do końca września. A to może nie być proste, zważywszy, że ustawy te musi przyjąć lub zgłosić poprawki również Senat, który ma na to 30 dni.
We wrześniu partia rządząca może więc znaleźć się w kleszczach - będzie musiała równolegle prowadzić dwie potężne ustawy w Sejmie: Polski Ład i budżet.
Bez Ładu nie będzie budżetu
Od tego, jak szybko zostanie uchwalony Polski Ład, zależy, kiedy zostanie też uchwalony przyszłoroczny budżet. A i tu zapowiada się trudna batalia, gdyż finanse państwa są w najgorszym stanie od czasu transformacji ustrojowej. Wg GUS deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2020 r. wyniósł 6,9 proc. PKB i jest to najwyższy poziom w najnowszej historii naszego kraju.
Na uchwalenie budżetu obie izby Parlamentu mają łącznie 4 miesiące. Z tym że Senat - tylko 20 dni. Jeśli obie izby nie zmieszczą się w ustawowym terminie, prezydent może skrócić kadencję Sejmu i mogą być rozpisane wcześniejsze wybory.
Zdaniem prof. Ziemskiego niewykluczone, że postawiony pod ścianą PiS będzie próbował w różny sposób zdobyć przychylność potrzebnej liczby posłów, by przeforsować Ład. Jeśli mu się to nie uda do końca września, może też wprowadzić nowe podatki później. Nawet w grudniu.
Tyle że w takiej sytuacji - jak zwraca z kolei uwagę dr Roman Namysłowski, doradca podatkowy z kancelarii podatkowej Crido, na wniosek obywateli sądy mogą uznać takie przepisy podatkowe za nieobowiązujące. - Uchwalone w grudniu lub później podatki z Polskiego Ładu weszłyby w życie dopiero od 2023 r. - tłumaczy Namysłowski.
Jednak prof. Ziemski jest innego zdania. - Tak by się stało, gdyby Trybunał Konstytucyjny był niezależny i orzekał zgodnie z dotychczasową linią, ale tym razem może być inaczej - uważa profesor.
Głównym architektem Polskiego Ładu jest PiS. Jednak kryzys w Zjednoczonej Prawicy sprawił, że nie będzie to już program autorski tej partii. Mają być do niego włączone również rozwiązania, które zaakceptuje Jarosław Gowin.
Gowin nie zgadza się m.in. na podniesienie przedsiębiorcom od przyszłego roku składki zdrowotnej z dotychczasowego ryczałtu do 9 proc. Co istotne, składki tej nie można będzie już odpisać od podatków, stanie się ona zatem kolejnym podatkiem dla wszystkich podatników.
Mimo to PiS twierdzi, że na zmianach podatkowych - tj. podniesieniu drugiego progu podatkowego do 120 tys. zł oraz zwiększeniu kwoty wolnej z 8 tys. zł do 30 tys. zł - skorzysta 18 mln Polaków.