Nie tylko przedsiębiorcy odczują boleśnie nową składkę zdrowotną, którą PiS zapowiada od przyszłego roku w ramach Polskiego Ładu. O wiele więcej niż dotychczas odprowadzą do ZUS-u również ci, którzy dorabiają do emerytury lub etatu. Od każdej dodatkowej umowy zapłacą bowiem 9-procentową składkę zdrowotną, której nie będą mogli już odliczyć od podatku.
Emerycie, policz czy nie stracisz
Jak podaje ZUS, na koniec 2020 r. w Polsce było 776,6 tys. pracujących emerytów. Najwięcej, bo aż 40 proc. z nich, było zatrudnionych na etacie, blisko co trzeci prowadził własną działalność gospodarczą, a prawie 26 proc. - miało umowy-zlecenia.
Po przekroczeniu wieku emerytalnego (65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet), osoby te mogą dorabiać bez limitu i obaw, że ZUS zawiesi im wypłatę świadczenia.
Załóżmy, że Kowalski przekroczył już wiek emerytalny, pobiera 2,5 tys. zł brutto emerytury z ZUS i ma dodatkowo 3 tys. zł brutto z umowy zlecenia. Obecnie, płacąc od emerytury i zlecenia składki zdrowotne, ma prawo odpisać 7,75 proc. składki od podatku.
- Kowalski może odliczyć obecnie od podatku dochodowego z tytułu składki od emerytury 193,75 zł. Realne płaci on państwu tylko 31,25 zł. Natomiast od umowy zlecenia ma możliwość odliczenia już 200,62 zł miesięcznie (realnie danina wynosi więc 32,36 zł) - wyliczył Piotr Juszczyk, doradca podatkowy inFaktu.
Łącznie Kowalski płaci z emerytury i zlecenia 457,98 zł miesięcznie na zdrowie, z czego aż 394,37 zł może sobie odliczyć od podatku. Jego realne obciążenie to łącznie tylko 63,61 zł miesięcznie. Jego podatek wynosi dziś 5123 zł.
Tak będzie do 2022 r. Jeśli PiS wprowadzi nowe podatki, tak jak zapowiadało, Kowalski zapłaci po 9 proc. składki od emerytury i zlecenia i nie będzie mógł ich już odliczyć od podatku.
Zatem od emerytury odprowadzi miesięcznie 225 zł, a od zlecenia - 232,98 zł, przy założeniu, że zleceniobiorca opłaca składkę chorobową i wszystkie społeczne.
- Łącznie będzie to 457,98 zł miesięcznie. To o 394,37 zł miesięcznie więcej, niż płaci obecnie. W skali roku różnica ta wynosi aż 4732,44 zł więcej - szacuje Piotr Juszczyk i dodaje, że podatek Kowalskiego od 2022 r. wyniesie już 5281 zł.
Praca w kilku miejscach, to w portfelu mniej
Podobny mechanizm będzie miał zastosowanie w stosunku do osób, które dorabiają pracując na etacie lub mają po kilka zleceń w miesiącu. Od każdej takiej umowy zapłacą one również 9-procentową składkę zdrowotną, której już nie odliczą od podatku.
Przyjmijmy, że Iksiński pracuje na umowie o pracę i zarabia 4 tys. zł brutto miesięcznie oraz dorabia sobie zleceniami - po 3 tys. zł. brutto miesięcznie.
Obecnie jego składki zdrowotne łącznie wynoszą 580,64 zł. Po odliczeniu 500 zł od podatku, płaci on realnie 80,64 zł podatku zdrowotnego.
- Od 2022 r. jego składki wyniosą miesięcznie 580,64 zł. Nie odliczy ich od podatku. Zatem odprowadzi do ZUS-u o 500 zł miesięcznie więcej i o 6 tys. zł więcej rocznie - podaje doradca podatkowy i dodaje, że obecnie podatek Iksińskiego to 7161 zł, a po zmianach podatkowych wyniesie on już 8061 zł.
PiS zapowiada jednak, że ochroni podatników przed podwyżkami podatków. Będzie wyższa kwota wolna od podatku, tj. 30 tys. zł (dla wszystkich oprócz tych na podatku linowym) oraz ulga dla kasy średniej, ale tylko dla etatowców. Ochrona ta będzie zatem bardzo selektywna.
Granice ochrony państwa
Jeśli wierzyć wyliczeniom rządowego kalkulatora, dla osób zarabiających do 11,8 tys. zł brutto miesięcznie (ok. 8 tys. zł na rękę), zmiany podatkowe będą neutralne. Powyżej tej kwoty zaczną się jednak dopłaty. I to spore.
Przykładowo, osoba, której przychód miesięczny wynosi obecnie 20 tys. zł, zarabia dziś na rękę 14 194,78 zł.
Według rządowego kalkulatora, od 2022 r. jej zarobki netto wyniosą już tylko 12 642,76 zł. W portfelu będzie jej zostawało zatem o 1552,02 zł miesięcznie mniej. Na koniec dopłaci ona jeszcze do obecnego podatku jeszcze 541,21 zł.
Stąd też postulat m.in. Konfederacji Pracodawców Lewiatan, by zmiany podatkowe były dla pracowników neutralne podatkowo właśnie do kwoty 20 tys. zł brutto miesięcznie.
Pracodawcy domagają się również od PiS-u, by nie likwidował on całkowicie możliwości odliczania składki zdrowotnej od podatku, ale zmniejszał jej odliczenie stopniowo.