Rządowa statystyka podatkowa jest bardzo pogmatwana i konia z rzędem temu, kto – poza samymi urzędnikami Ministerstwa Finansów – jest w stanie się w niej bezbłędnie poruszać – mówią nam otwarcie eksperci. Spróbujmy jednak wejść w nią trochę głębiej.
Dokładnie rok temu premier Mateusz Morawiecki zapewniał, że dzięki niższym podatkom wprowadzonym przez Polski Ład, w portfelach Polaków pozostanie o 16,5 mld zł więcej. Teraz okazuje się, że może i zostanie, ale jeszcze więcej z nich ubędzie.
Jak czytamy w projekcie ustawy budżetowej na 2023 r., zaplanowane wpływy do budżetu z podatku dochodowego mają wynieść 78,4 mld zł. To aż o 14 mld zł więcej, niż wynoszą tegoroczne zaplanowane wpływy z PIT (63,4 mld zł).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skąd ten dochód ekstra?
Z rządowej arytmetyki wynika więc, że państwo nie tylko pokryje sobie "historyczne uszczuplenie podatkowe", ale jeszcze na tej obniżce podatków trochę zarobi. Jak to możliwe? Zdaniem Pauli Kukołowicz, ekspertki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego przewidywany wzrost wpływów z PIT będzie przede wszystkim wynikiem wzrostu aktywności zawodowej, w tym wzrostu liczby pracujących obcokrajowców.
Dane BAEL (dot. aktywności ekonomicznej ludności – przyp. red.) wskazują, że w drugim kwartale 2022 r. w porównaniu z rokiem wcześniejszym, nastąpił wzrost liczby osób pracujących o 173 tys. Z kolei w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2022 r. liczba obcokrajowców zarejestrowanych w ZUS wzrosła o 153 tys., w tym liczba Ukraińców o 115 tys. – wylicza Paula Kukołowicz.
Z kolei profesor UW Jacek Męcina, były wiceminister pracy i przewodniczący zespołu ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych Rady Dialogu Społecznego (RDS) ma inne wytłumaczenie.
Rzekome niskie podatki przełożą się na wzrost dochodów państwa o 14 mld zł, co jest zastanawiające w kontekście deklaracji, że Polski Ład zostawił w kieszeniach obywateli miliardy złotych. Środki te pochodzić będą często od osób zatrudnionych, które na skutek wysokiej inflacji (i wywołanego nią wzrostu wynagrodzeń – red.) będą coraz częściej opłacać podatek według stawki 32 proc. – uważa profesor.
O to, skąd rząd weźmie te dodatkowe 14 mld zł z PIT, zapytaliśmy również Przemysława Pruszyńskiego, doradcę podatkowego i dyrektora departamentu podatkowego w Konfederacji Lewiatan. Podobnie jak prof. Męcina, wskazuje on na rosnące wynagrodzenia Polaków jako jedno ze źródeł dodatkowych pieniędzy.
– Wysoka inflacja powoduje presję płacową. W sektorach gospodarki, gdzie pracownicy są potrzebni, a także wysoko wykwalifikowani, pracodawcy podnoszą płace, w związku z tym, od wyższych płac będą też wyższe wpływy podatkowe do budżetu – przyznaje ekspert podatkowy.
Podatek dochodowy zapłacą również ci, którzy zarabiają najmniej.
Planowane na przyszły rok przez rząd dwukrotne podniesienie płacy minimalnej najpierw do 3490 zł brutto (od stycznia) i 3600 zł brutto (od lipca) spowoduje, że ok. 3 mln Polaków, którzy obecnie pracują za płacę minimalną, nie będzie miało już zerowego PIT, jak zapowiadał to w Polskim Ładzie rząd, ale podatki zapłaci. Nowa, wyższa kwota wolna od podatku (30 tys. zł) była liczona dla obecnej płacy minimalnej - 3010 zł brutto, a nie tej przyszłorocznej.
Podobnie będzie z emeryturami, które od marca przyszłego roku zostaną objęte bardzo wysoką waloryzacją – aż o 13,5 proc. Od nich też będą wpływy do budżetu.
Rentierzy i drobni ciułacze dostaną po kieszeni
Przemysław Pruszyński wskazuje na dwa kolejne źródła dodatkowych, miliardowych wpływów z PIT. Pierwszy to wynajem prywatny. Od przyszłego roku, zgodnie z Polskim Ładem, osoby fizyczne wynajmujące mieszkania – tzw. wynajem prywatny - nie będą mogły się już rozliczać na zasadach ogólnych, jak do tej pory, ale będą musiały przejść obowiązkowo na ryczałt ewidencjonowany.
Dla kilkuset tysięcy z miliona osób, które żyją z wynajmu mieszkań, to będzie istotna zmiana. Na ryczałcie nie będą one mogły już pomniejszać podstawy opodatkowania kosztami (takimi jak np. odsetki od kredytów, remonty, amortyzacje).
Takie rozwiązanie w obecnej sytuacji, jaka jest na rynku nieruchomości, wyraźnie pokazuje, że dla rządu "fiskalizm first" (fiskalizm liczy się przede wszystkim – red.) – uważa P. Pruszyński.
Drugim dużym źródełkiem, z którego fiskus będzie ściągał podatek dochodowy: to tzw. podatek Belki.– Kiedy oprocentowanie lokat było bardzo niskie, rząd ich "nie widział", ale teraz, kiedy oprocentowanie to wzrosło do 6-7 proc. będzie już naliczany od tego podatek dochodowy. To oznacza kolejne miliardy wpływów do budżetu – ocenia nasz rozmówca.
Rząd ma plany, co z nich wyjdzie?
Czy rządowi uda się zrealizować założenia dot. wyższej ściągalności podatków z wynagrodzeń? Eksperci mają tu wątpliwości. Dr Piotr Sedlak, ekspert od wynagrodzeń, przyznaje, że przy wskaźniku inflacji na poziomie 16 proc., a co za tym idzie znaczącym wzroście kosztów życia, presja płacowa ze strony pracowników jest zupełnie zrozumiała i uzasadniona.
Firmy starają się odpowiedzieć na oczekiwania załogi, jednak nie sprostają im w pełni. Raport płacowy firmy Sedlak & Sedlak 2022 pokazuje, że na kolejny rok planowane budżety podwyżkowe w przedsiębiorstwach wynoszą ok. 7-8 proc. – informuje ekspert. – To oznacza, że podwyżki nie dogonią inflacji i jako pracownicy zbiedniejemy – dodaje.
Również Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP podkreśla, że na dobre wykonanie wpływów budżetowych wpływa wysokie zatrudnienie i szybki wzrost płac. – Niestety, to historia, bo rynek pracy z opóźnieniem reaguje na sytuację w gospodarce, która szybko się pogarsza – kwituje.
Zapytane o wyższe dochody Ministerstwo Finansów odpowiedziało, że projekt ustawy budżetowej na rok 2023 przyjęty przez rząd 30 sierpnia 2022 r. zawiera prognozę wykonania dochodów budżetu państwa z tytułu PIT w roku 2022 na kwotę ok. 63,425 mld zł.
Prognoza dochodów z tego tytułu na rok 2023 wynosi 78,368 mld zł, to jest 14,943 mld zł więcej niż w prognozie wykonania na 2022 r. Różnica ta wynika przede wszystkim z przekazania w 2022 r. dla JST dodatkowych dochodów z tytułu udziału we wpływach z PIT w łącznej wysokości 13,673 mld zł. O tę kwotę obniżona jest przedstawiona w projekcie prognoza wykonania dochodów budżetu państwa z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych w 2022 r. - wyjaśnia resort finansów.
Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl