Przypomnijmy, że "podatek Sasina" trafił do kosza w połowie października. Rząd porzucił prace nad podatkiem od nadmiarowych zysków spółek energetycznych. Pieniądze te miały posłużyć do sfinansowania zamrożenia cen prądu. Te nadmiarowe, wynikające z kryzysu energetycznego, zyski miały być obciążone daniną w wysokości 50 proc. Projekt wzbudził kontrowersje i wycofano się z niego.
Jak pisaliśmy na money.pl - w opinii portugalskiej spółki EDP Renováveis (EDPR), podobne przepisy znalazły się w ustawie zamrażającej ceny energii.
Portugalczycy zapowiadają, że mogą w tej sprawie poczynić kroki prawne. "EDPR stoi na stanowisku, że zaproponowany przez polskie władze mechanizm opłaty od tzw. zysków nadmiarowych nie jest zgodny z rozporządzeniem Rady (UE) 2022/1854, ponieważ pomija istnienie zabezpieczeń finansowych, które producenci mogli zastosować w celu ochrony swoich przepływów pieniężnych, długoterminowych przychodów i w celu wyeliminowania wpływu zmienności cen energii elektrycznej na wyniki spółki" - wyjaśnia spółka w odpowiedzi na pytania money.pl.
W rezultacie firmy będą płacić tak, jakby czerpały korzyści z aktualnych cen rynkowych, podczas gdy tak nie jest. EDPR analizuje najodpowiedniejsze sposoby zakwestionowania tych przepisów. EDPR będzie podejmować wszelkie działania prawne, aby przyczynić się do przywrócenia sprawiedliwego porządku prawnego, który może wesprzeć bardzo potrzebne inwestycje w odnawialne źródła energii w tych krajach i w UE - czytamy w stanowisku EDPR nadesłanym naszej redakcji.
Morawiecki: zyski i tak są gigantyczne
Zapytany o to premier Morawiecki, odpowiedział, że "po zainstalowaniu OZE krańcowe koszty wytwarzania energii są już bardzo niskie. Jeśli ceny energii na giełdzie są bardzo wysokie, to korzyść takiego inwestora jest gigantyczna. Dlatego cała Europa wręcz zachęca do opodatkowania nadmiarowych zysków tzw. windfall tax. Także i my wprowadzamy te mechanizmy. To nałożenie daniny na najbogatsze firmy energetyczne, wśród takich znajdują się producenci energii elektrycznej z OZE".
To może oznaczać, że polski rząd nie wycofa się z nałożenia windfall tax. Szef rządu dodał, że poprzez skarżenie państwa, "próbuje się doprowadzić do wzrostu cen energii".
- Na to nie pozwolimy. We wszelkich możliwych obszarach będziemy prowadzili spór prawny, ale nie sądzę, aby firmy wbrew zachętom wszystkich państw, które mają tego typu problemy, wygrały. Bo odbyłoby się to gigantycznym kosztem społecznym - zadeklarował Morawiecki.