Walkę o "europejską zamożność" i klasę średnią zapowiadali podczas lutowej konwencji premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński. To wówczas ogłosili tzw. nową piątkę PiS, której elementem było podwyższenie kosztów uzyskania przychodu.
- To jest nasz program, program dla klasy średniej. To dlatego w tym postulacie (...) znajduje się obniżenie kosztów pracy poprzez podniesienie kosztów uzyskania przychodów co najmniej dwukrotnie (...), co zrobimy jeszcze w tym roku - mówił w lutym Morawiecki. Początkowo słowa zostały nieco przykryte innymi obietnicami, jak choćby rozszerzeniem programu 500+ na każde dziecko. Niesłusznie - świadczenie na dzieci przysługuje jedynie rodzicom, a zwiększenie kosztów uzyskania przychodu podniesie pensję każdemu pracującemu Polakowi.
Co więcej, na tę podwyżkę Polacy wcale nie będą czekać długo. Zgodnie z zapowiedzią minister finansów Teresy Czerwińskiej, która padła w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną", nowe regulacje mogą wejść w życie w ostatnim kwartale tego roku.
Szefowa resortu finansów zastrzegła jednak, że ostateczna decyzja należy do premiera i Rady Ministrów. Ewentualną tegoroczną podwyżkę odczuć moglibyśmy zatem podczas przyszłorocznego rozliczania PIT. Do tego każda pensja w przyszłym roku byłaby wyższa. W zależności od wybranego wariantu od 20 do 40 zł.
Wyjaśnijmy - obecnie koszty uzyskania przychodu dla osoby pracującej w oparciu o jedną tylko umowę wynoszą 1335 zł rocznie (111,25 zł miesięcznie). Po podwyżce w wersji minimum skoczyłyby do 2670 zł rocznie, co dałoby 20 zł na koncie więcej co miesiąc. Niezależnie od wysokości pensji, co pokazujemy w tabelach.
W przyjętej przez rząd Aktualizacji Programu Konwergencji (APK) znalazły się jednak i pomysły dalej idące. Z naszych informacji wynika, że to minister finansów chciałaby podwyżki kosztów uzyskania przychodu większej niż tylko dwukrotnej.
Wersja "light premium" to dwukrotne zwiększenie z zaokrągleniem do 3000 zł. Ten scenariusz podnosi pensje Polaków o 25 zł. Z kolei wersja "premium", czyli trzykrotne podniesienie kosztów uzyskania przychodu, dorzuca do miesięcznego budżetu każdego pracownika 40 zł.
I choć każdy pracownik - niezależnie czy zarabia pensję minimalną czy 10 tys. zł brutto miesięcznie - otrzyma taką samą kwotę, to procentowa zmiana będzie znacznie większa. Dla najgorzej zarabiającego podwyżka wyniesie niemal 2,5 proc., podczas gdy dla bogatszego niespełna 0,6 proc. W ten sposób Teresa Czerwińska chce doprowadzić do sytuacji, w której to biedniejsi odczują większą zmianę.
Zgodnie z zapisami zawartymi w APK zmiana będzie kosztować w tym roku 2,3 mld zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl