Nowy rząd chce obciążyć Orlen specjalnym podatkiem od nadmiernych zysków (z ang. windfall tax) w wysokości 15 mld zł. Pieniądze planuje przeznaczyć na dopłaty do rachunków Polaków za prąd, gaz i ogrzewanie. Zgłoszone do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) taryfy na prąd zakładają wzrost o 76 proc., a gazu o 48 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grosz do grosza
Podobnych potrzeb jest jednak więcej. Ponadto politycy, by się uwiarygodnić w oczach wyborów, będą chcieli spełnić obietnice, a — jak wiadomo — budżet nie jest z gumy. Sposobem na wysupłanie dodatkowych pieniędzy będą dodatkowe podatki i zyski ze spółek państwowych.
Myślę, że nowy rząd poprzestanie na Orlenie i nie będzie szukał nowych dostarczycieli kapitału. Najbardziej oczywistymi ofiarami byłyby banki, ale obciążone są one podatkiem bankowym i tracą na kredytach frankowych, a ograniczania ich akcji kredytowej poprzez zabieranie części zysku nie leży w interesie gospodarki, więc również nie leży w interesie rządzących — mówi money.pl Piotr Kuczyński, analityk finansowy Domu Inwestycyjnego Xelion.
— Od nowego rządu oczekuję zakończenia "dojenia" firm, także tych w całości należących do Skarbu Państwa, i umożliwienia im realizacji zamaszystych i efektywnych planów inwestycyjnych. Oczekuję też wzrostu udziału inwestycji w PKB z obecnych 17-18 proc. PKB do minimum 25 proc., czyli poziomu, na którym stopa inwestycji już jest w Czechach, na Węgrzech czy w Rumunii — dodaje Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.
W Polsce mamy lukę inwestycyjną wynoszącą ok. 1 bln zł (ok. 250 mld zł rocznie), powstałą wskutek 5-letnich zaniedbań. Według Sobolewskiego poprzedniej władzy udawało się drenować spółki z pieniędzy za pomocą podatków sektorowych, parapodatków, zatrudniania ludzi spoza klucza merytorycznego, opłacania przez te firmy kampanii politycznych. Takie praktyki — podkreśla ekonomista — kończą się negatywnymi konsekwencjami: osłabieniem konkurencyjności i potencjału firm, a także zniechęceniem mniejszościowych akcjonariuszy do angażowania się finansowo w ich rozwój.
Jak będzie za nowej władzy? Pytamy posła nowej koalicji.
Na pewno chcemy powrotu do normalności. Przecież nie są normalne jakieś Fundusze Wypłaty Różnicy Ceny (FWRC), które zupełnie się nie sprawdziły. PiS narobiło olbrzymiego bałaganu. A to rynek przecież ustala realną cenę. Trzeba będzie skończyć z przelewaniem z kieszeni do kieszeni — uspokaja w rozmowie z money.pl Dariusz Wieczorek, poseł Lewicy i minister nauki w rządzie Donalda Tuska.
FWRC ma chronić odbiorców przez nadmiernym wzrostem cen energii. Dysponentem tych środków jest prezes URE, wpłat zaś dokonują wytwórcy i sprzedawcy energii oraz przedsiębiorstwa wydobywające gaz ziemny. Dzięki nim państwo ma pieniądze, by mrozić ceny energii na poziomie ustalonym w ustawie z października 2022 r.
Sprawdzone sposoby
Jak zauważa w rozmowie z money.pl analityk Instytut WiseEuropa Krzysztof Bocian, windfall tax nie jest nowym podatkiem i wyróżniamy dwa jego rodzaje. Pierwszy to tzw. renta zasobowa, obowiązująca w krajach bogatych w surowce naturalne jak ropa czy gaz — m.in. w Norwegii oraz Australii. Podobny podatek obowiązuje również w Polsce — od wydobycia niektórych kopalin, który płaci głównie KGHM. Danina jest średnio dwukrotnie wyższa niż podatek dochodowy (CIT) płacony konglomerat miedziowy.
Z kolei podatkiem od nadmiarowych zysków — wskazuje ekspert — obejmuje się firmy z branż, które zyskują wskutek wojny, kryzysu czy recesji. Przykładowo: w czasie I wojny światowej takim podatkiem objęto branżę zbrojeniową i powiązanych z nią dostawców stali. Zyski opodatkowanych spółek były istotnie wyższe (kilkukrotnie, a w niektórych przypadkach kilkunastokrotnie) niż średnia z poprzednich lat.
Takim podatkiem w czasie ostatniego kryzysu finansowego, w latach 2008-2009, obłożono wynagrodzenia menedżerów najwyższego szczebla, by powstrzymać wypłatę sowitych premii osobom, które de facto doprowadziły do krachu — wspomina nasz rozmówca.
Obecnie mamy kolejną rundę wprowadzania podatków od nadmiarowych zysków, tym razem związaną z kryzysem energetycznym. W Europie zastanawiano się, które sektory, oprócz energetycznego, opodatkować. W Polsce Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP) drążyło ten temat w kontekście w ogóle największych spółek, ale ostatecznie pomysł spalił na panewce.
Zastanawiano się też nad opodatkowaniem banków, ostatecznie tego też nie zrobiono, bo wprowadzono wakacje kredytowe, które kosztowały sektor ok. 11 mld zł.
Czymś na wzór podatku od nadmiarowych zysków, któremu konstrukcyjnie bliżej do podatku dochodowego, obarczono natomiast banki hiszpańskie. Skutkowało to ponad 10-procentowymi spadkami ich wycen giełdowych. Podatek ten w Hiszpanii ma obowiązywać do końca tego roku — wskazuje Bocian.
Mniej pieniędzy na inwestycje
Obecnie politycy chcą nałożyć windfall tax na Orlen, który zarabia na działalności rafineryjnej, petrochemicznej, energetycznej, detalicznej, wydobywczej i gazowniczej. Jak wskazuje Bocian, największe przychody w 2022 r. koncern multienergetyczny osiągnął dzięki produkcji i przetwórstwu ropy (ponad połowę), a najmniejsze miał ze sprzedaży na stacjach benzynowych. W tym roku najbardziej dochodową gałęzią biznesową jest gazowa.
Zgodnie z długoterminową strategią Orlenu, koncern przeznaczy do 2030 r. ok. 320 mld zł na inwestycje, w tym ok. 120 mld zł na zieloną energię: fotowoltaikę, energetykę wiatrową, biometan, gaz, zielony wodór — wskazuje analityk.
Jak się to ma do energetycznej transformacji, na którą stawia nowy rząd? 15 mld zł, których Orlen nie zainwestuje w zieloną energię, to zaledwie kropla w morzu tego, co do 2050 r. planujemy ogółem wydać na transformację polskiej energetyki: 200-300 mld euro. Pomysł zabierania pieniędzy spółkom nie podoba się jednak Bocianowi.
Nie powinniśmy zabierać pieniędzy z inwestycji, jeśli chcemy sprawnie przeprowadzić transformację energetyczną, z którą — jak wiadomo — jesteśmy spóźnieni — uważa analityk.
W elektroenergetyce nie było nadzwyczajnych zysków w ostatnim czasie, bo ręcznie sterowano cenami, aby trzymać je na określonym poziomie. Mimo to nasz rozmówca nie wyklucza obłożenia takich firm podatkiem od nadmiarowych zysków w przyszłości.
— Dzięki inwestycjom poczynionym w OZE firmy będą w stanie produkować energię niższym kosztem niż elektrownie węglowe. Pieniądze z podatku należałoby przeznaczyć na dalszą transformację energetyczną — wyjaśnia Bocian.
Niedawno zastanawiano się nad obarczeniem takim podatkiem branży wydobywczej, ponieważ w pewnym momencie węgiel był bardzo drogi. Ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu. Jednak sytuacja dynamicznie się zmienia.
Skutki windfall tax
"Widfall tax" wpływa na rynek kapitałowy. Jak wskazuje analityk, 96 proc. pieniędzy w systemie emerytalnym znajduje się w ZUS-ie. Pozostałe 4 proc. kapitałów jest w OFE, IKE, IKZE, PPE i PPK. W tym filarze kapitał inwestuje się głównie w obligacje, indeksy giełdowe, a dopiero na końcu w akcje poszczególnych spółek. Podatek może osłabiać nastroje inwestorów zagranicznych i zniechęcać ich do polskiego rynku akcji.
Więcej optymizmu przemawia ze słów Piotra Kuczyńskiego. — Mówi się, że stracą akcjonariusze, ale jak widać po cenie akcji Orlenu, one rzeczywiście staniały o ok. 8 proc. wskutek informacji o podatku, ale potem dość szybko odpracowały spadek. Dlatego uważam, że umiarkowane "strzyżenie" nie zaszkodzi bogatym spółkom, a biednych nie dotyczy — puentuje analityk Xelionu.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl
Współpraca: Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl