Gazeta zwraca uwagę, że w ostatnich latach administracja skarbowa, być może w pogoni za spektakularnymi wynikami, wydała wiele decyzji krzywdzących dla podatników. Często ściganie przestępstw karuzelowych w VAT nie polegało na łapaniu tych, którzy rzeczywiście inicjowali ten proceder.
Wskazała, że wydawano raczej decyzje odmawiające zwrotu VAT wobec firm nieświadomie wciągniętych w oszukańcze schematy. W lipcowej rozmowie z "Rzeczpospolitą" szef Krajowej Administracji Skarbowej Marcin Łoboda i jego zastępca Zbigniew Stawicki przyznali, że chcą zakończyć "chodzenie tam, gdzie są pieniądze" na rzecz starannego wyjaśniania takich spraw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Każdy sygnał, jaki dostajemy o nieprawidłowym postępowaniu naszych organów w przeszłości, jest weryfikowany, sprawdzamy, co się stało – mówił "Rp" Stawicki.
Z kolei Marcin Łoboda zapewniał o swoich staraniach, by nowo powołani dyrektorzy izb administracji skarbowej byli ludźmi doświadczonymi i kompetentnymi. To często osoby z wykształceniem prawniczym. Ich poziom merytoryczny gwarantuje, że wszystkie sprawy, w których doszło do nieprawidłowości, zostaną sprawdzone – zapewniał szef KAS.
Zarzuty oparte na jednym e-mailu
Gazeta zauważa, że takich spraw "jest wiele" i sygnały od czytelników pozwalają stwierdzić, że "sporo jest do naprawienia". "Rzeczpospolita" postanowiła przyjrzeć się sporom tylko dwóch firm z administracją skarbową o VAT. Wskazała, że oba rozpoczęły się przed kilku laty i ciągną się do dziś.
"Można sobie wyobrazić, że urząd skarbowy wstrzymuje podatnikowi zwroty VAT na 4,9 mln zł i zarzuca mu udział w oszukańczym schemacie. Ale że czyni tak na podstawie jednego tylko maila z korespondencji handlowej?" - zastanawia się gazeta i zaznacza, że "w istocie głównie na kilkuzdaniowym liście oparł swoją argumentację białostocki urząd skarbowy, zarzucający udział w przestępstwie karuzelowym tamtejszej hurtowni kawy.